Już dziś, przedpremierowo, chcę Was zachęcić do sięgnięcia po najnowszą powieść Ewy Pruchnik zatytułowaną "Samolot z papieru". Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Filia, a jej premiera planowana jest na 20.05.2020 r., więc już za kilka dni znajdziecie ją w księgarniach.
Emilia, Nikodem i Jeremi - trzy osoby połączone ze sobą trwałym, niezniszczalnym węzłem na zawsze. Mimo upływu lat, przeróżnych życiowych burz i nie do końca przewidzianych skutków pewnych decyzji ,więzi łączące tę trójkę pozostają tak samo mocne, jak kiedyś. Mężczyźni to przyrodni bracia, którzy mają słabość do tej samej kobiety. A ona?... Emilia jest córką kardiologa, porządną dziewczyną z dobrego domu, która zamierza podążyć w ślady ojca. Los jednak ma dla niej inną propozycję...
Młodzieńcze uczucie, jakie połączyło Emilkę i Jeremiego jeszcze w liceum, przetrwało całe życie, mimo wieloletniej rozłąki, niebezpieczeństwa wojny i życiowych dramatów. Natomiast głęboka przyjaźń, jaka od wczesnego dzieciństwa scaliła Emi i Nikodema z czasem ewoluuje w kierunku czegoś więcej, uczucia, na jakie oboje nie chcą sobie pozwolić...
Bohaterom towarzyszą rozterki wewnętrzne, z różnym skutkiem próbują układać sobie życie na własną rękę mając jednak świadomość, że w razie potrzeby zawsze mogą na siebie liczyć. Ich oddanie, lojalność i bezinteresowność są godne pozazdroszczenia. Z czasem dochodzi też opieka nad kilkuletnim osieroconym chłopcem, którego Emilia decyduje się ocalić z bidula, gdzie pracuje jako nauczycielka i opiekunka. Gdzieś w tle tej nietuzinkowej historii przez cały czas pojawiają się samoloty, na których szkoli się Nikodem oraz Legia Cudzoziemska, w której szeregi wstąpił Jeremi.
Jak łatwo zauważyć powieść jest wielowątkowa, przeszłość ubrana we wspomnienia Emilii płynnie przenika się z teraźniejszością, która wcale nie jest różowa i beztroska. Jednakże to, co wydarzyło się przed laty, zdecydowanie dominuje nad czasem obecnym. Zaciekawiły mnie nawiązania do wydarzeń z naszej nieodległej historii - koniec lat siedemdziesiątych, potem osiemdziesiąte, dziewięćdziesiąte i tak coraz bliżej czasom współczesnym. Choć w większości były to jedynie wzmianki, albo akcenty historyczne, to dzięki tym nawiązaniom fikcja literacka została mocno zakorzeniona w rzeczywistości, a opowieść nabrała autentyzmu.
Lektura tej historii dostarcza nam wielu ciekawych wrażeń. Książkę czyta się bardzo przyjemnie, szybko i z dużym zainteresowaniem. "Samolot z papieru" to jedna z tych opowieści, które po prostu trzeba przeczytać do końca. Tak naprawdę to właśnie zakończenie wzbudza w czytelniku najwięcej emocji, a wzruszenie dosłownie ściska za gardło. Jest ono przysłowiową wisienką na torcie, choć może nie do końca taką, jakiej byśmy się spodziewali.
Autorka ciekawie prowadzi wątki, pisze lekko, prostym językiem, ale nie przeszkadza to nam, czytelnikom, zanurzyć się bez reszty w opisywane zdarzenia. Na kilka wieczorów Wrocław i jego bliskie okolice stają się naszym miejscem na ziemi. Powołani do życia bohaterowie zyskali sobie moją sympatię. Ich ciekawe osobowości są zróżnicowane pod względem charakterologicznym, mają w sobie spory potencjał do dalszego rozwoju.
"Samolot z papieru" to pierwsza powieść pani Ewy Pruchnik, jaką miałam przyjemność przeczytać. Cieszę się, że za sprawą propozycji recenzenckiej wydawnictwa Filia trafiłam na taką perełkę. To jedna z lepszych książek pośród naszych rodzimych powieści obyczajowych. Polecam serdecznie.