Ktoś jest w twoim domu recenzja

Makani Young w dalszym stopniu przyzwyczaja się do nowego otoczenia i ludzi. Po przeprowadzce ze słonecznych Hawai do amerykańskiej prowincji wśród pól kukurydzy ciągle poznaje nowe warunki w jakich się znalazła. Opieka nad babcią, która ma pierwsze objawy demencji wraz z lunatykowaniem nie ułatwiają dziewczynie życia. Jednak przeprowadzka jest dodatkowym skutkiem w ucieczce od przeszłości, która nieubłaganie ciągnie się za bohaterką.
Sielska atmosfera na prowincji się kończy wraz z pierwszym morderstwem z jednym z uczniów w pobliskiej szkole. Młodzież nie może uwierzyć w to co się stało i podświadomie również boją się o siebie. Niestety morderca nie zamierza poprzestać na tym morderstwie i wkrótce pojawiają się kolejne zwłoki...

Zaczęło się klimatycznie i mrocznie, myślałam, że tak samo potoczy się dalsza część historii. Niestety, ten horror młodzieżowy nie trafił w mój gust czytelniczy. Wiem, że książki młodzieżowe mają to do siebie, że dużo w nich fikcji, lekkości i wymyślonych sytuacji, jednak w tejże lekturze były momenty, że zakrawały o zupełny absurd. Tak więc po obiecującym wstępie, miałam zdecydowanie opowieść o miłości dwójki nastolatków, aby w międzyczasie dokonała się zbrodnia, przez osobę, która autorka sama nam podpowiada. Brak wielu elementów, gdzie dreszczu emocji nie zaznałam. Jak dla mnie mało dopracowana pozycja literacka. Napiecia niestety nie odczułam, a klimat gdzieś się autorce zagubił.

Lektura miała być moją odskocznią i '' młodzieżowym'' relaksem niestety brak dopracowania w fabule i historia jakich wiele nie zrobiła na mnie wrażenia.

Myślę jednak, że książka znajdzie swoich sprzymierzeńców w zdecydowanie nastoletnim wieku, gdzie w swoim gatunku literatury młodzieżowej sprawdza się idealnie, niestety dla starszych czytelników, którzy więcej wymagają od lektury, większej szczegółowości, zachowań oraz opracowanej fabuły, mogą być zawiedzeni.

Pozycję ''Ktoś jest w twoim domu'' najlepiej przeczytać samemu i wyrobić własne zdanie na temat lektury.