Z tą autorką jest to moje pierwsze spotkanie i już na wstępie mogę zaznaczyć, że nie będzie ono na pewno ostatnie. Standardowo staram się omijać książki z podobną fabułą, ponieważ zazwyczaj okazują się nie za bardzo ciekawe. Jednakże z tą powieścią od samego początku było inaczej, w jakiś magiczny sposób to ona mnie przyciągała do siebie. Swoją okładką, swoim opisem, jakoś tak … Warto było poświęcić jej czas?
Królowa francuskich romansów, Juliette Gauthier, przeprowadza się do małej wsi w Bieszczadach, by napisać powieść swego życia. Tymczasem Marko Berezowski, młody żołnierz należący do słynnych Cyborgów broniących lotniska w Doniecku przed separatystami, szuka pracy w Polsce. Udaje mu się znaleźć zatrudnienie jako osobisty ochroniarz intrygującej pisarki. Juliette staje się dla niego kimś znacznie więcej niż tylko pracodawczynią… Jednak okrutny los wkrótce zadrwi z ich planów i zmusi Marko, by ponownie stanął do walki, tym razem o swoją przyszłość.
Uciekający przed wojną, biedą oraz bolesną traumą ukraiński bohater jeszcze nie wie, że jego losy są splątane z małą bieszczadzką wsią o wiele bardziej, niż mógłby kiedykolwiek podejrzewać. Jakiego koloru nabierze jego życie: miłości czy krwi?
Powiem szczerze, że nie spodziewałam się tego, że powieść będzie aż tak bardzo emocjonująca i poruszająca. Historia, którą tutaj dostajemy wcale do najprostszych nie należy, za to na pewno do wyjątkowych. A biorąc pod uwagę, że autorka sugerowała się autentycznymi wydarzeniami, które miały miejsce w roku 2014 to tym bardziej czytając ją mamy dość mocne wrażenie jakbyśmy sami tam byli. Można w sumie powiedzieć, że dosłownie przeżywamy tę historię wraz z naszymi bohaterami.
Fabuła w powieści jest dość emocjonująca, wiele się tu dzieje i czasem po prostu ledwo idzie nadążyć za autorką. Nie znaczy to, że książkę czyta się źle - wręcz przeciwnie! Natłok wydarzeń oraz to, że akcja w powieści jest wielowątkowa sprawiają, że przez książkę dosłownie się „przechodzi”!
Tak jak napisałam wcześniej akcja w powieści jest wielowątkowa, emocjonująca bardzo. Bohaterowie są tak skonstruowani, że łatwo nam się wcielić w ich role, przeżywać to co oni, wraz ze wszystkimi szczegółami takimi jak : ból, tęsknota, miłość, nienawiść cierpienie, samotność , oddanie czy walki z własnymi demonami. Nie brakuje tu też wielu zwrotów akcji, co sprawia, że od powieści naprawdę trudno się oderwać. Barwne i ciekawe opisy miejsca gdzie akcja aktualnie się dzieje sprawiają, że łatwo można się w te historię przenieść i sobie to wszystko wyobrazić.
Lekki i przyjemny styl pisania autorki sprawia, że książkę czyta się szybko, przyjemnie i z wielkim zaciekawieniem. Szczerze można uznać, że dobrze wie co robi, wszystko tu jest dość dopracowane i pięknie opowiedziane. Aż chce się ją czytać! A siedzący w głowie fakt, ze historia wydarzyła się kiedyś naprawdę tylko potęguje emocje jakie autorka chciała tu oddać.
„Kolor miłości i krwi” Margoty Kott to nie jest prosta i piękna powieść, z idealnym zakończeniem. To powieść trudna, bolesna, w pewnym sensie wyjątkowa i pełna miłości. Ale nie tylko miłości względem drugiej osoby, ale także ojczyzny czy swoich przekonań! W końcu o relacji polsko-ukraińskiej, która nigdy tak naprawdę nie była dość lekka. To piękna powieść po którą zachęcam Was aby sięgnąć!
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.