Obrazki z Imperium. Część 2 recenzja

Czy rozwój Imperium zostanie powstrzymany?

Autor: @Beata_ ·3 minuty
2019-11-16
Skomentuj
1 Polubienie
"Obrazki z Imperium", ostatnia dwutomowa odsłona przygód Torkila Aymore, przynosi – oprócz tytułowych migawek z codzienności Imperium – relację ze starcia z nowoodkrytymi wrogami ludzkości. A ponadto wyjaśnienia skąd się wzięła nasza cywilizacja na Ziemi, opis przystosowywania do zasiedlenia kolejnych planet i całe mnóstwo pomniejszych, choć nie mniej atrakcyjnych, koncepcji najróżniejszych urządzeń, które w świecie powieści są w powszechnym użyciu (część z nich przedstawiałam w recenzji "Czasu silnych istot"). Nie mogło zabraknąć także rozbudowanej warstwy socjologicznej; z lektury poprzednich części cyklu autorstwa Marcina Przybyłka wiadomo, że akurat ta część opowieści jest dla niego bardzo istotna. 

 Akcja rozpoczyna się wyjątkowo niespiesznie od prezentacji serii migawek z życia Imperium, które zajmują całkiem pokaźną część pierwszego tomu książki. Wydarzenia toczą się leniwie w różnych lokacjach, pozornie niepowiązane, ich bohaterowie spędzają czas na ważnych i mniej ważnych pogawędkach, narrator co i rusz objaśnia rzeczywistość. I choć czytelnik pozyskuje wiele informacji o aktualnej sytuacji w Imperium Drogi, to jednak lektura tej części może stanowić całkiem spore wyzwanie dla cierpliwości czytającego, w szczególności tego, który nie może doczekać się, kiedy wreszcie zacznie się „coś dziać”. Uważam, że można by ją nieco skrócić bez uszczerbku dla treści (ale ja tak oceniam większość tekstów), a jej lektury w żadnym razie nie określiłabym jako „porywającej”, jej znaczenie dla uzyskania kompleksowego obrazu świata w pełni doceniłam dopiero po przeczytaniu ostatniego słowa powieści – to tu znalazłam korzenie rzeczy wartych przemyślenia.

 Bo wydawałoby się, że powieściowy świat jest prawdziwym rajem. Wolność osobista jest faktem, nie ma potrzeby świadczenia pracy (w istocie przeważająca większość obywateli nie pracuje), dobra materialne i żywność dostępne są za darmo. Struktura społeczna jest płaska, punkty do prestiżu dolicza się nie dzięki zgromadzonemu majątkowi, lecz umiejętnościom czy kreatywności. No i, co najważniejsze, nie ma w tym świecie polityków. Jest tylko ImBu, który pełni funkcję raczej przewodnika w sensie wyznaczania kierunku i tempa rozwoju, niż nadzorcy. Przepiękna wizja, prawda? Tyle tylko, że nazbyt idealna. Ludzi, którzy w warunkach ograniczeń tak miękkich, że niemal niezauważalnych potrafią znaleźć dla siebie satysfakcjonujące zajęcie, jest stosunkowo niewielu. Inni zadowalają się zabawą (ale ileż można imprezować?), szukaniem i testowaniem ograniczeń, a jeszcze inni nie chcą brać na siebie odpowiedzialności i wręcz tęsknią za posiadaniem przywódcy, który im powie, co mają robić i ustanowi jednoznaczne reguły. I będzie twardo egzekwował swoją władzę. W tym kontekście podoba mi się zakończenie powieści, dość odległe od schematu „i żyli długo i szczęśliwie”.

 Na osobny akapit zasługuje język powieści. Już w poprzednich tomach autor stworzył wiele neologizmów, właściwych dla świata Torkila. Niektóre z nich oceniam wciąż bardzo wysoko (gierczany detektyw), inne niespecjalnie mi się podobają, w szczególności różnej maści skrótowce, których odszyfrowywanie może wytrącać z czytelniczego rytmu. Jednak znacznie bardziej wytrąciło mnie nielogiczne sformułowanie: Mimo, że Władca Kretów [nazwa własna urządzenia – przyp. rec.] nie jest kulą, posiada środek ciężkości. (t. 1, s. 219) czy nader swobodne traktowanie związków frazeologicznych: nie tylko sami chronią dostępu (t. 1, s. 327). Za to uśmiechnęłam się z uznaniem, doceniając próbę reanimowania zapomnianego słowa, poprzez użycie go w zupełnie nowym kontekście: mszysty głos (t. 1, s. 352, s. 370).

 Istotną rolę w „Obrazkach z Imperium” pełnią nawiązania religijne. O ile celowość ich istnienia w głównym wątku opowieści w pełni akceptuję, o tyle obdarzenie Torkila tytułem „Błogosławionego” (jako tego, którego ustami przemawia przebywający jedynie w świecie wirtualnym Imperator) budzi moje wątpliwości. Poważne wątpliwości – rzec można – sięgające fundamentów wykreowanego świata. Niby nazwa tytułu jest uzasadniona, w końcu Imperator nie rozmawia z każdym (choć mógłby), kontaktuje się w ten sposób jedynie z niektórymi Ranami. Ale z drugiej strony, użycie słowa mającego w naszej kulturze wyraźne konotacje religijne wprowadza dysonans, sugeruje istnienie cudu tam, gdzie go nie ma, zupełnie niepotrzebnie miesza porządek religijny z sf-owym porządkiem świata opowieści.

 „Obrazki z Imperium” nie jest książką jednorodną konstrukcyjnie i jej ocena – w większym stopniu niż w przypadku innych książek – może zależeć od oczekiwań/gustów czytelnika. Ci, którzy oczekiwali kolejnego szczegółowego zapisu kosmicznego starcia, w którym dzieje się wiele i szybko, mogą się poczuć rozczarowani długą, powoli rozwijającą się rozbiegówką. Z kolei zwolennikom eksplorowania szczegółów wizji świata obszerna sekwencja bitwy może wydawać się nużąca, a przytoczone wyżej mankamenty – wywołać rozczarowanie. Książka, w której każdy czytelnik może znaleźć coś interesującego, może – wbrew zamysłowi autora – okazać się lekturą niesatysfakcjonującą w pełni nikogo.

Recenzja ukazała się  2016-03-11 na portalu katedra.nast.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2016-03-03
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Obrazki z Imperium. Część 2
Obrazki z Imperium. Część 2
Marcin Sergiusz Przybyłek
6/10
Cykl: Gamedec, tom 5.2
Seria: Horyzonty zdarzeń

Torkil Aymore powraca! Marcin Przybyłek zasila serię „Horyzonty zdarzeń” kolejnym tomem przygód Gamedeca Po Drugiej Wojnie z Thirami w WayEmpire nastały Czasy Szczęśliwości. Ludzkość kontroluje ImB...

Komentarze
Obrazki z Imperium. Część 2
Obrazki z Imperium. Część 2
Marcin Sergiusz Przybyłek
6/10
Cykl: Gamedec, tom 5.2
Seria: Horyzonty zdarzeń
Torkil Aymore powraca! Marcin Przybyłek zasila serię „Horyzonty zdarzeń” kolejnym tomem przygód Gamedeca Po Drugiej Wojnie z Thirami w WayEmpire nastały Czasy Szczęśliwości. Ludzkość kontroluje ImB...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Beata_

Pharmacon. Tom 1
O leku, który zmieni świat

Od roku żyjemy w świecie, w którym wiadomości medyczne trafiają na czołówki gazet i nie ma praktycznie tygodnia bez nowych doniesień. Jednak w większości skupiają się n...

Recenzja książki Pharmacon. Tom 1
Kłopoty w Hamdirholm
Współczesność wkracza do Hamdirholm

Czy nigdy w Waszym życiu nie zdarzyło się, że kontrola nad wydarzeniami wymyka Wam się z rąk? Że zaplanowany, spokojny dzień zupełnie znienacka i nie wiadomo, z jakiej p...

Recenzja książki Kłopoty w Hamdirholm

Nowe recenzje

BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Kiedy sen staje się rzeczywistością
@Zaczytanabl...:

Bobek. Poważny królik o niepoważnym imieniu - Zuzanna Samsel Billi to chłopiec, który jest bardzo wrażliwy i empa...

Recenzja książki BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Kryminalna uczta w doborowym towarzystwie.
@Mirka:

@Obrazek „Jeśli umysł diabolicznego geniusza potrafi wymyślić metodę kradzieży lub morderstwa, która wydaje się niem...

Recenzja książki Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Bez skazy
Bez skazy
@historie_bu...:

„Jest coś pociągającego w człowieku, który jest cholernie dobry w tym, co robi. Każdy krok jest pewny. Wytrenowany. Peł...

Recenzja książki Bez skazy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl