Po raz pierwszy miałam okazję sięgnąć po twórczość Pauliny Świst. I przyznam, że miło spędziłam czas z tą lekturą, akcja mknęła w niespotykanym tempie, aż momentami nie mogłam złapać oddechu. Jeden wieczór wystarczył, aby polubić Zofię Bojarską. Z nią nikt na pewno nie będzie się nudził, ona na to nie pozwoli …
Zofia Bojarska na co dzień broni groźnych przestępców w procesach karnych. Jest mistrzynią w swoim zawodzie. Pewnego dnia otrzymuje informację, że zaginęła jej siostrzenica, Karolina. Zresztą nie po raz pierwszy. Ciotka poszukuje młodej, a pomaga jej w tym policjant Krzysztof Strzelecki. Policjant ma swoje problemy, został oskarżony przez prostytutkę o gwałt. Zapiera się, że jest niewinny, a ktoś chce się na nim zemścić. Tylko kto? Zostaje zawieszony w obowiązkach do czasu wyjaśnienia sprawy. A w tym czasie bliżej poznaje szaloną adwokat Zofię i pomaga jej w odnalezieniu Karoliny. Prowadząc ciche śledztwo trafiają na ślad zorganizowanej grupy przestępczej, a z nimi to już nie ma żartów. Zofia wpadnie w kłopoty nie tylko zawodowe, ale i osobiste. A ślady zaprowadzą ich nad Paprocany – jezioro w Tychach, popularne na Śląsku miejsce wypoczynku. Czy uda im się odnaleźć siostrzenicę Bojarskiej? Czy Krzysztof faktycznie balował w agencji towarzyskiej, a teraz nic nie pamięta? Czy może faktycznie ma wroga, który chce go unicestwić? Każda z możliwości wydaje się prawdopodobna, ale czy któraś z nich jest dobrym tropem? Przekonajcie się, nie zajmie to wam dużo czasu …
Biorąc do ręki Paprocany musicie uważać, język autorki jest dość dosadny i wulgarny. Czasami to konieczny zabieg, aby wzmocnić wrażenia i nadać kolorytu całej fabule. Tak jest właśnie w przypadku tej historii. Co jeszcze dostaniecie w prezencie? Szybki seks, mnóstwo sarkazmu i ironii, ale w bardzo inteligentnym wydaniu. Można się uśmiać patrząc z boku na rozwój znajomości Zofii i Krzysztofa, ich wzajemne relacje i docinki. Dzięki nim ma się ochotę brnąć dalej. Chociaż pomysł na fabułę jest ciekawy, to dla mnie mały intrygujący i tajemniczy. Uważam, że całe śledztwo zostało spłycone i potraktowane powierzchownie. Brakowało mi emocji i mocnych wrażeń, jak na thriller cała sfera odczuć wypada dość blado. Nie otrzymałam znanego mi z innych powieści sensacyjnych napięcia, mocniejszego bicia serca czy wypieków na twarzy. Jak na książkę tego gatunku jest dość lekka w odbiorze. Uważam, że zbyt dużo miejsca poświęcono parze bohaterów, kosztem wątku sensacyjnego. I to się odbiło na moim odbiorze tej lektury.
Trochę rozczarowało mnie to pierwsze spotkanie z autorką. Czy dam jej kolejną szansę? Spróbuję, nie mogę całkowicie się od niej odciąć po pierwszym spotkaniu. Każdy może mieć gorszą chwilę, więc sięgnę po inną powieść, aby się przekonać, czy teraz miałam rację czy będzie już tylko lepiej. Nie sugerujcie się moją opinią, być może wam ta fabuła przypadła do gustu. A wiadomo, z gustami się nie dyskutuje.
Jedno jest pewne, z Zofią nie będziecie się nudzić! Jeżeli nie macie jeszcze planów najbliższy wieczór, to sięgnijcie po Paprocany. Miłe i radosne chwile przed wami.
Książkę dostałam dzięki współpracy z portalem nakanapie.pl.