Minął rok od ostatniego spotkania Etinnette Winston i Austina Sandersa. Dziewczyna stara się zapomnieć o chłopaku, chociaż nie jest to łatwe, i zacząć nowe życie z dala od niego. Rozpoczyna studia, poznaje chłopaka, który wkrótce się jej oświadcza, bawi się i imprezuje. W pizzerii, w której pracuje dziewczyna codziennie pojawia się tajemniczy klient, którego obecność ją intryguje. Jednak nie ma pojęcia, kto się chowa za naciągniętym na głowę kapturem. Wkoło Etinnette zaczynają się mieć miejsce dziwne i niepokojące wydarzenia. Jej kolejni znajomi i przyjaciel znikają w tajemniczych okolicznościach, a niektórzy z nich tracą życie. Dziewczyna uważa, że ciągnie się za nią klątwa przeszłości i to ona ponosi odpowiedzialność ze te sytuacje, a właściwie wszystkie jej problemy zawsze wiązały się z obecnością w jej życiu jednej osoby - Austina Sandersa. Nie daje jej to spokoju, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Rozpoczyna własne prywatne śledztwo, które – jak się wkrótce okaże – będzie brzemienne w skutkach. Wróci przeszłość, niebezpieczeństwa i zaskakujące sytuacje, często smutne i niewyobrażalne w skutkach. Przypomną się jej wydarzenia sprzed roku i kłopoty, z jakimi musiała się mierzyć. Czy tym razem będzie podobnie? Czy nadal będzie uciekać przez niebezpieczeństwem? Czy będzie mogła liczyć na jakąkolwiek pomoc, przecież teraz Austina nie ma obok niej?
„I chociaż ciężko było mi się do tego przyznać – czując ten dreszczyk emocji i niebezpieczeństwo, byłam szczęśliwsza”.
Stay Away to historia, w której do decydującego głosu dochodzi przeszłość. To ona kieruje losami bohaterów, przenika do ich relacji i robi wielkie zamieszanie. Puka do nich, pomimo że nie jest mile widziana. Ale już jest i trzeba się z nią zmierzyć. Autorka po raz kolejny daje nam obraz intrygującej, i wydawać by się mogło, skazanej na porażkę, miłości. Ale w jakim wielkim jesteśmy błędzie. Jeżeli ludzie się kochają i nie widzą życia bez siebie, to nic nie jest w stanie im przeszkodzić w realizacji marzeń. Ta miłość, tchnąca świeżością i nie bacząca na nic, pokonuje wszystkie przeszkody, a jest ich cała masa. Z wielką satysfakcją spoglądałam na uczucie, które rozkwitało między bohaterami, jakież ono było piękne i stałe. Od tych młodych bohaterów możemy się nauczyć, jak można przebaczać bliskim, jak trzeba każdemu dać w życiu drugą szansę i nie przekreślać. Każdy popełnia błędy, nikt nie jest nieomylny, ale ważne, że potrafi przyznać się do nich i ponieść skutki swojego złego zachowania. Po skończeniu tej lektury nabrałam przekonania, że każdy z nas ma swojego Anioła Stróża. Niewidzialnego, zjawiającego się zawsze, gdy mamy problemy i starającego się chronić nas przed złem i popełnianiem kolejnych błędów. My Go nie widzimy, ale miejmy świadomość, że On jest przy nas.
„ - Kiedy na kimś ci zależy, stawiasz jego bezpieczeństwo i szczęście ponad wszystko inne, nawet swoje życie – odezwał się i dopiero, gdy wypowiedział te słowa, spojrzał na mnie znacząco”.
Stay Away Weroniki Dobrzynieckiej to kipiąca nieustraszoną energią i niesamowitą mocą, elektryzująca od pierwszych stron powieść. Tajemniczość bohaterów, ciemny klimat i spowita grozą atmosfera krążą po stronicach tej powieści od rozdziału do rozdziału i nie pozwalają czytelnikowi złapać oddechu. Przeżycia niesamowite i elektryzujące, emocje niecodzienne i trudne do uchwycenia. Ja się czułam jak rozbitek na tonącej tratwie, krążyłam po oceanie wrażeń i nie mogłam liczyć na żadną pomoc. W każdej chwili mogłam zatonąć, ale dzięki mojej sprawności szczęśliwie dobrnęłam do brzegu. Zmoczona, ledwie żywa i zmęczona, ależ jak usatysfakcjonowana. Przeżyłam przygodę na oceanie zła, smutku i grozy i …. ocalałam. Takich wrażeń życzę wszystkim, ich nie można zapomnieć, nimi się żyje przez następne dni, i jeszcze dłużej …
Chylę czoła przed autorką. Ma taki dar i talent, który jest trudny do opisania. W trakcie czytania jej powieści coś dziwnego dzieje się czytelnikiem, odnosi się wrażenie, że jesteśmy w środku całej fabuły, utożsamiamy się z bohaterami i czujemy w sobie ogromną ich moc. Strach docierający do każdego zakamarka naszej duszy, ból wijący się w naszym ciele, osamotnienie i niemoc w walce ze złem dotykają nas na każdym kroku. My sami przeciwko wszystkim.
Powieść czyta się świetnie, trudno jest się od niej oderwać. Emocje na najwyższym poziomie wtajemniczenia, tym bardziej, że wyraźnie widać w niej obecność pazura tajemniczości. Wbija w fotel, nie wstaniecie, dopóki nie dowiecie się, czy tym razem również los spłatał figla Etinnette i Austinowi … Nie warto się ociągać, już po nią sięgnijcie, zostańcie chociaż na chwilę bohaterami najnowszej powieści Weroniki Dobrzynieckiej. Nie zawsze macie taką okazję, więc jej nie zmarnujcie ...