„Może każde takie spotkanie, ci wszyscy przypadkowi ludzie na mojej drodze, zabierają jakąś cząstkę mnie, a ja zabieram cząstkę ich, i jedyne co po nas pozostaje, to niewyraźne, rozmazane powidoki, w których później, po latach, na próżno usiłujemy siebie odnaleźć.”
Dzisiaj wyjazd na drugi koniec Polski, czy za granicę, nie jest już dla większości żadnym wyzwaniem. Wystarczy tylko mieć na karcie odłożoną kwotę, by zarezerwować miejsce w wygodnym środku transportu, ośrodku noclegowym i zdecydować się na konkretny termin wyjazdu.
A gdyby środkiem transportu był rower, a cel podróży, choć obrany, to jednak nie zawsze możliwy do osiągnięcia? I gdyby warunki przejazdu i pobytu nie były w pakiecie All Inclusive?
Rower – jednoślad, który bywa niekiedy ciężarem, utrapieniem, a nawet przysłowiową kością niezgody, jest zarazem najcenniejszym dobytkiem podczas wyprawy. Daje poczucie niezależności, znalezienia wyjścia z trudnej sytuacji, a nawet staje się znakiem rozpoznawczym.
W „Powidokach” P. Strzeżysza poznajemy postać Piotra, który urodził się po to, żeby jeździć tym jednośladem, bo świat poznany, najbliższy, wydaje się z każdym dniem dusić coraz bardziej. A rower stwarza możliwości – i nie musi być to najnowszy góral, wystarczy np. stara, dobra Ukraina albo Universal, by ruszyć w drogę.
Pasja, z jaką Piotr angażuje się w wojaże od najmłodszych lat, każe mu stawiać czoła ścianie jego dzieciństwa – sytuacji w kraju, która niejednemu wybiłaby marzenia o wyprawach z głowy. To przecież „sen wariata”: niemożliwy, niewykonalny i poza zasięgiem…
Wyjazdy, nawet jeśli zaplanowane, nie zawsze kończą się dokładnie z datą przybitą stemplem w paszporcie. Okoliczności sprawiają też, że pokonanie dalszego odcinka trasy staje się prawdziwym wyzwaniem. Jednak pomimo całej palety emocji, jest jedna rzecz, która Piotrowi pozostaje w głowie: małe rzeczy – jeśli się je docenia, to i częściej dostrzega się te większe.
Pokonywanie kolejnych kilometrów na rowerze – czym jest – szansą na spotkanie z drugim człowiekiem. Nad nieznajomym „wisi znak zapytania” – czy nowo poznany będzie pomocny i gościnny, czy zagai rozmowę tylko po to, by naciągnąć lub okraść będącego ciągle w drodze, nieobeznanego ze zwyczajami, z językiem, z regionem, z krajem…
Świat jak długi i szeroki, w pamięci pozostawia drobne gesty, pozy, twarze i imiona – nie zacierają się, ponieważ bohater, jeśli tylko ma taką sposobność, odwiedza poznanych na swojej drodze ludzi.
A jak Ty zareagowałbyś, gdybyś znalazł się na miejscu Piotra? Spróbuj się zmierzyć z jego perypetiami i refleksjami. Warto!