Nie wiecie nawet jak bardzo jestem pozytywnie zaskoczona. Nie miałam zbytnio wielkich oczekiwań co do tej książki, bo autor nieznany i w dodatku to jego debiut. Lepiej było się nie nakręcać na jakieś cudo i jęki zachwytu, ale „Piętno” okazało się czymś naprawdę dobrym, godnym poznania i polecenia.
Wciągnęłam się od samego początku i wytrwałam w tym zainteresowaniu do samego końca. Poznajemy historię z życia pewnego człowieka. Przedstawioną przez niego samego od lat najmłodszych po samą dorosłość. Widzimy jak, co i przede wszystkim kto go kształtuje oraz jakie to wszystko odciska na nim tytułowe „Piętno”.
Wczytywałam się więc w opowieść małego chłopca, który jeszcze z dziecięcą naiwnością, ale niezwykle jak na swój wiek dojrzale opisuje swoje życie i rodzinę. Szczerze dzieli się przeżyciami i nakreśla przyczyny późniejszych problemów. Głównym i największym problemem jest jego ojciec.
Chłopiec bardzo chce w niego wierzyć, ale on bez przerwy go zawodzi.
Chce się go nie wstydzić, ale gdy zalany często robi mu obciach, wstyd pojawia się sam.
Chce go też kochać, ale ciężko kocha się kogoś, kto bez przerwy zaznacza dziecku, że nie jest jego dzieckiem.
To wszystko może zniszczyć starego, a co dopiero małego chłopca. Bez żadnego zahamowania łaknęłam opowieść o biedzie tego dzieciaka, który nie owijał w bawełnę. Mówił o biedzie dosłownie i w przenośni. Owszem, jego rozjaśnieniem były siostry, mama, babcia i ciotka… tylko czasami nawet ich wspólna miłość była marną przeciwwagą na nieczułość i niemiłość jednego ojca, który powinien być dla syna prawdziwym wzorem.
Wieczny pijak, bez kasy i poczucia godności. Zdolny jedynie ośmieszyć, a nawet uderzyć. Od tej opowieści rodzi się "Piętno". Wielka blizna na osobowości młodego człowieka, którą tylko inni będą później powiększać…
Opowieść jak łatwo się domyślić, przekształca się w zwierzenia młodzieńca, który oprócz rozczarowań samym ojcem zaczyna przeżywać rozczarowania poznanymi przyjaciółmi i dziewczynami. Towarzystwo robi sobie często kpiny z chłopaka, wypominając mu trudnego ojca czy też biedę. Chociaż sam ma ambicję i robi wszystko żeby nie być odbieranym w ten sposób, bardzo trudno walczyć mu z przyklejonym do niego… „Piętnem”
Chłopak w dojrzały sposób opisuje swoje otoczenie. Wszystkich znajomych i poznawane dziewczyny, które albo chcą go wykorzystać, albo bawią się jego uczuciami i nie traktują poważnie, dodatkowo jeszcze mocniej zabijając w nim większe uczucia i jakikolwiek romantyzm.
„Wszystkie porażki, upokorzenia, prześladowania i niezręczne momenty ulepiły ze mnie kogoś, kto nie chce mieć z ludźmi nic wspólnego, bo jedyną realną cechą człowieka jest zadawanie bólu. Celowo bądź nie, ale zawsze boli”
Czytałam te zwierzenia, czując szczerość i ból jaki z pewnością się udzielał, ale nie czułam żeby ktoś brał mnie tymi opowieściami na litość. Po prostu została mi przedstawiona brutalna prawda jaka zdarza się w niejednym zapewne domu i w wielu zaistniałych relacjach ludzkich. Zostało to zrobione w bardzo inteligentny sposób. Dobry, bo mocny, ale nie jakiś patologicznie wulgarny.
Polubiłam tego człowieka. Dlaczego niemal każdy widział w nim tylko biedaka albo syna alkoholika? Marnego intruza bez większego potencjału? Miałam wrażenie, że i tak był za dobry dla tych osób, które go raniły. On raczej też to wiedział, ale znowu odezwało się „Piętno” jakie nosił i jakie było już nie do zniszczenia…
Czy tego można się pozbyć? Kolejna opowieść to już opowieść dojrzałego i zaradnego mężczyzny, który dostał czego właściwie mocno pragnął i co wydawało mu się nierealne, ale nie mógł tego udźwignąć. Niczego się nie nauczył. Sam to stwierdził. Zaczął stawać się tym kimś, komu sam nie wierzył i kogo się wstydził. Kimś, o kim jego syn będzie myślał w taki sam sposób w jaki myślał on będąc synem. Ten dorosły już syn nie umiał wybaczyć ojcu do końca „Piętna” jakie w nim zrodził.
A może to jednak potrzebne żeby ktoś i Tobie wybaczył jeśli popełnisz te same błędy? Tylko choćby dlatego, żeby „Piętno” nie zdołało rozrastać się coraz bardziej? Ciężko jest wybaczać, ale ktoś może Tobie tego nie wybaczyć tego, że nie wybaczyłeś czegoś innym. Może całkiem niedługo pojawić się podobna historia, tylko Ty nie będziesz już w niej tym dobrym… tylko wyłącznie tym złym.
„To że w głębi duszy jestem dobrym człowiekiem, nic nie znaczy. Jestem dobrym człowiekiem, który robi złe rzeczy. Jestem po prostu złym człowiekiem…”
Tak rodzi się „Piętno”.
Poruszyła mnie ta historia, bo przecież każdy człowiek ma swoją biedę i swoje piętna. Z jednej strony temat bardzo delikatny, a zarazem trudny. Trzeba mieć odwagę, żeby zdobyć się na takie opowieści i opowiedzieć je w przejmujący sposób. Jednym minusem, są liczne literówki w druku, rażące strasznie po oczach, ale to już na marginesie.
Na pierwszej stronie pojawiło się pytanie z utworu Type O Negative- Am I good enough for you? To musiało się udać.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl