Hazard to zmora dzisiejszych czasów. Okropny nałóg, który niszczy rodziny, związki i przyjaźnie. Działa w ukryciu, ale ma niesamowitą siłę rażenia. Osoby uzależnione od hazardu często się maskują, oszukują bliskich i dzięki konieczności lawirowania są doskonałymi kłamcami. Ale wszystko ma swój kres. Nagle przychodzi taki moment, że już dalsze ukrywanie się nie ma sensu, kończą się wymówki i argumenty, strach zagląda w oczy. I jaki jest zazwyczaj finał takiego postępowania? Można się przekonać na podstawie przedstawionej w powieści Byłam partnerką hazardzisty historii.
Agnieszka jest po rozwodzie, sama wychowuje dwoje małych dzieci. Mieszka z rodzicami, którzy wspierają ją w opiece nad dziećmi. Dzięki kontaktom w wirtualnym świecie poznaje Krzysztofa. Młody i przystojny, szarmancki, niedawno powrócił z pracy z Anglii. Młodzi szybko się w sobie zakochują, razem wynajmują mieszkanie. Spędzają miłe chwile przy lampce wina, upojne noce w ramionach namiętności. Wydawać się może z boku, że idealny związek. Ale coś jednak zaczyna się psuć. Mężczyzna pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Okazuje się, że jest uzależniony od hazardu. Zadłuża się okropnie i – co najgorsze – wciąga w to kobietę, którą rzekomo tak bardzo kocha. Kredyty się mnożą, dochodzi zadłużenie w parabankach i u znajomych, znikają pieniądze członkom rodziny. Agnieszka stara się pomagać ukochanemu, bierze z nim kredyty konsolidacyjne, chodzi na terapię. Ale to wszystko jest na chwilę. Za jakiś czas sytuacje się powtarzają. Jak zakończy się idylla? Czy kobieta będzie na tyle stanowcza i wytrwała, że postawi ultimatum Krzysztofowi? Czy też ogarnie ją bierność i się podda? Czy jest możliwa pomoc osobie uzależnionej, gdy w grę wchodzą uczucia? Zwycięży miłość czy rozsądek i dobro rodziny?
Byłam partnerką hazardzisty to bardzo realna i oparta na faktach historia o upadku osoby uzależnionej od hazardu. Widzimy, jak ten problem narasta w bohaterze, jak on się zmienia i do jakich kroków się posuwa. Kłamstwa, oszustwa, intrygi są na porządku dziennym. Po złym czynie przychodzi skrucha i błaganie partnerki o pomoc. Jak nie ma wyjścia i życie przemyka przed oczami jak w kalejdoskopie, przychodzi bardzo krótki moment opamiętania. Ale tylko dlatego, że nie ma środków na dalszą grę. I scenariusz powtarza się za chwilę. Czy takiej osobie można pomóc? Ale tylko wtedy, gdy ona chce i oczekuje pomocy, gdy sama z siebie dobrowolnie podda się leczeniu i terapii. Na pewno nic nie można osiągnąć na siłę, przymuszając czy stosując szantaż. To jest wtedy gra do jednej bramki, z góry skazana na niepowodzenie.
Mam mieszane uczucia co do postawy kobiety. Z jednej strony jestem pełna podziwu, że mimo przeżyć, które fundował jej partner, trwała przy nim, wierzyła mu i chciała pomóc za wszelką cenę. Była nim zauroczona i to – w mojej ocenie – ją zgubiło. Z drugiej strony denerwowała mnie jej bezgraniczna ufność, bierność i zaślepienie. Nie wiem, czy nie widziała, czy nie chciała widzieć symptomów jego kłamstw i ciągłych krętactw. Szybko wybaczała jego grzeszki i wierzyła w jego piękne bajki i opowieści.
Ta lektura to też przestroga dla kobiet, które żyją z mężczyznami, u których pojawiają się oznaki wczesnego hazardu. W takiej sytuacji trzeba reagować szybko i z zaskoczenia, nie można pozwalać na ładne słówka, oszustwa i pętlę kłamstw. Bo to nic dobrego nie wróży. Hazardziście jest trudno pomóc, ale oczywiście warto próbować. Trzeba być wtedy silnym i odważnym, nie można się złamać. Współuzależnieni to ofiary osób uzależnionych, bardzo często przez nie wykorzystywane i skutecznie i niewidzialnie niszczone.
Ciekawa opowieść, pełna trudnych emocji, bardzo dużo pytań się pojawia w trakcie czytania. Czy znamy na nie odpowiedzi? Myślę, że nie na wszystkie, ale warto się głębiej i dobitniej nad nimi zastanowić.
Polecam, warta uwagi, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy ten nałóg jest mocny i śmiało się rozprzestrzenia.