Richard Morgan w „Trzynastce “ buduje podobne uniwersum, jak w cyklu „Takeshi Kovacs”, w duchu cyberpunka. Opowieści, co prawda są różne, ale uniwersa podobne, można powiedzieć „świat Morgana”, z silnym męskim bohaterem, cynicznym, ale nie pozbawionym ludzkich uczuć.
Około 2100 roku na świecie panuje pokój. Tylko Chiny są poza jedną światową organizacją, co ciekawe USA jest podzielone na trzy odrębne państwa. Mars powoli podlega kolonizacji, chociaż na razie jest miejscem zsyłki niepraworządnych obywateli. Na Ziemi możliwe są błyskawiczne podróże pojazdami suborbitalnymi, a także szerokie wykorzystywanie rzeczywistości wirtualnej. Ludzie jednak się nie zmienili, światem rządzą korporacje i często brudna polityka, czyli walka o władzę i pieniądze odwołująca się do najniższych instynktów. Świat musi się jeszcze zmagać z modyfikacjami genetycznymi prowadzonymi na ludziach pod koniec poprzedniego stulecia. Większość z tych modyfikowanych ludzi nie stanowi zagrożenia dla społeczeństwa. Jednak jeszcze w okresie ciągłych wojen stworzono idealnego żołnierza, silnego i szybkiego, bardziej agresywnego, starano się w nich zabić empatię i cechy prospołeczne. Modyfikację tę nazwano wariantem trzynastym lub w skrócie „trzynastką”. Okazało się, że ludzie ci mają trudności z podporządkowaniem się społeczeństwu i są świetnymi płatnymi mordercami. Stają się wrogami społecznymi numer jeden, których się eliminuje poprzez zamykanie w specjalnych ośrodkach, wysyłanie na Marsa lub zabijanie. Jednak złapanie tych ludzi dla przeciętnych żołnierzy jest niemożliwe, dlatego do ich eliminacji zatrudnia się za duże pieniądze i możliwość życia w społeczeństwie inne trzynastki. Powstała do tego celu specjalna organizacja, która się tym zajmuje i ściągnęła z Marsa Carla Marsalisa, który nie dość, że jest Trzynastką, jest też murzynem. Niestety po pierwszej akcji trafia do więzienia za sprawy obyczajowe.
Jeden ze statków wracających z Marsa, zostaje porwany i ląduje w oceanie. Widok na pokładzie statku jest makabryczny, wszyscy pasażerowie nie żyją oprócz jednego, który znikną. Tym pasażerem jest Trzynastka. Dochodzi też do serii niepowiązanych morderstw w różnych rejonach kraju, gdzie znajdowany jest materiał genetyczny Trzynastki. Śledztwem zajmuje się organizacja INKOL i Sevgi Ertekin, która już wcześniej współpracowała z trzynastkami. Doprowadzają do uwolnienia Carla Marsalisa i włączenia go do śledztwa. Kiedy szefostwo INKOL dążą do jak najszybszego odnalezieniu Trzynastki i jej wyeliminowaniu, Maesalisa interesuje, kto ułatwił mu podróż powrotną, uratował do ze statku i na czyje zlecenie działa. Rozpoczyna się śledztwo, które obfituje w brutalne starcia. Czy jednak odnalezienie i zabicie Trzynastki rozwiązuje problem? Okazuje się, że nie, historia ma kolejne dna. Mersalisa, który świetnie zna świat przestępczy i korupcyjny, doprowadza do odnalezienia zleceniodawcy.
Morgan napisał powieść dopracowaną w najdrobniejszych szczegółach, tworząc futurystyczny kryminał. Jednak nie skupia się wyłącznie na wątku sensacyjnym, ale wprowadza niejednoznacznych bohaterów i buduje między nimi ciekawe relacje. Mnie zainteresowało, w jaki sposób zmiany genetyczne wpływają na zachowanie człowieka i czy taki człowiek ma jednak wpływ na swoje zachowanie. Okazuje się, że największymi bestiami są „normalni” ludzie, którzy dla pieniędzy i władzy zrobią wszystko. „Trzynastka” od początku do końca utrzymywane jest napięcie i wartka akcja, ale na szczęście nie skupia się wyłącznie na tym, ale oferuje ciekawe spojrzenie w przyszłość.