Bardzo długo zastanawiałam się, jak w ogóle rozpocząć recenzowanie tej książki, żebyście mogli w pełni zrozumieć mój stosunek do rzeczy tam zawartych, oraz żebyście nie mieli żadnych wątpliwości odnośnie tego skąd takie a nie inne podejście do tematu. Doszłam do wniosku, że niestety nie obędzie się bez kilku słów o mnie.
Jestem osobą, która do tematu magii, duchów, religii i wszystkiego co kręci się wokół wiary podchodzi z bardzo dużym dystansem. Niczego sobie nie narzucam, nie lubię się ograniczać i boli mnie to, że wiara w dużej mierze nie jest związana z naszymi własnymi przekonaniami, których nabywamy wraz z doświadczeniem, lecz jest jedynie tradycją rodzinną. No bo w końcu od niepamiętnych czasów nasza wiara była uzależniona głównie od tego jaką wiarę wyznawali nasi przodkowie.
No więc moja wiara (a zarazem wiara moich rodziców, dziadków, pradziadków itd.) całkowicie odrzuca istnienie magii jednocześnie uznając ją za złą, zakazaną i przypisaną jedynie siłom nieczystym. Paradoks nie? Jak coś co nie istnieje może być na tyle złe, żeby musiało być zabronione?
Wracając do tematu: po wstępie moglibyście sobie pomyśleć „No dobra. Ona podchodzi do tego z dystansem. Wiara jej zabrania. Więc po co ona w ogóle się brała za tą książkę?”. Odpowiedź już padła „nie lubię się ograniczać” – za to lubię mieć na wszystko wgląd z różnych punktów widzenia.
Od razu zaznaczam, że książka nie zmieniła mojego podejścia do tematu magii – nadal zachowuję dystans. Nie mówię, że nie wierzę w jej istnienie – wszystko co nas otacza jest… niezwykłe i (kiedy spojrzy się na to inaczej niż na kupę atomów) można powiedzieć, że magiczne.
„Czy czarny kot przynosi pecha czy nie,
zależy od tego czy jest się człowiekiem czy myszą!”
Co wy na to? Ta metafora umieszczona przez autorkę na samym wstępie tak mnie rozbawiła, że postanowiłam rzucić wszystko i przeczytać całość ‘na raz’. I udało mi się – to chyba był mój rekord 340 stron bez żadnej przerwy.
A teraz już same konkrety. Obiecuję.
Książka jako typowy poradnik jest napisana bardzo przystępnym językiem, nie ma tam żadnych naukowych określeń, które dla zwykłego laika mogłyby okazać się niezrozumiałe. Dodatkowo duży plus dla wydawnictwa: czcionka nie męczy oka, a dodatkowe zdobienia stron cieszą i umilają czytanie – oprócz tego, że sama okładka przyspiesza bicie serca.
Claire w swojej publikacji porusza ogrom tematów związanych z magią: od medytacji, poprzez wytwarzanie magicznych ozdób, magię zapachów, urok pieniędzy, miłość i erotykę (uwaga dziewczyny), wróżby, świat duchów, aż do magii objawiającej się w każdej, najprostszej nawet czynności wykonywanej przez nas codziennie.
I tu mały minus. W książce pojawia się ogrom odnośników do innych dzieł autorki. Nie zrozumcie mnie źle – ja rozumiem, że nie da się przekazać wszystkiego w jednej książce, że ta pozycja miała być takim zebraniem wszystkiego ‘do kupy’, żeby pasjonaci tematu mieli ogólny zarys wszystkiego w jednym miejscu… Ja naprawdę to wszystko rozumiem, ale czytanie co chwilę odnośnika ‘Więcej o (…) znajdziesz w książce (…) wydanej przez Wydawnictwo Studio Astropsychologii. Do nabycia na
www.talizman.pl ’ irytuje. To tak jakby, ktoś co chwilę przerywał mi czytanie, żeby powiedzieć ‘Kup. Kup. Kup. Kup.’. Ja wiem, że dla tych, którzy naprawdę są w temacie to może być cenna informacja, ale mnie osobiście to przeszkadzało.
Jeżeli chodzi o to co najbardziej zapadło mi w pamięć i zastawiło tam bardzo pozytywne wrażenie to sposób w jaki magia, którą omawia Claire łączy się z naturą. Jest ona dla mnie bardzo ważna i w miarę swoich (jak na razie) niewielkich możliwości staram się ją chronić, dlatego sposób w jaki Claire opisywała siły drzemiące w przyrodzie sprawił, że z jeszcze większą chęcią przeczytałam książkę.
Podsumowując: jeżeli tak jak ja jesteś zwykłym laikiem w temacie magii i chcesz jedynie spojrzeć na nią oczami kogoś, kto zajmuje się tym w co naprawdę wierzy, lub dopiero zaczynasz przygodę z magią i chciałbyś wiedzieć co robić – gorąco polecam ci ‘Magię Wiedźm’ Claire. Jeżeli natomiast jesteś prawdziwym pasjonatą i jesteś już całkiem obeznany w tym temacie, radzę zasięgnąć opinii o książce u kogoś równie obeznanego jak wy – obawiam się, że ja nie jestem w stanie wam pomoc.