Reportaż traktujący o historii Brazylii w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, historii skomplikowanej, pełnej wzlotów i upadków. Autor koncentruje się na fawelach, czyli prymitywnych osiedlach budowanych na obrzeżach wielkich miast. Owe fawele rządzą się swoimi prawami, panuje tam bieda, królują przemoc i narkotyki, a obecność instytucji państwa jest symboliczna.
Bohaterem książki jest mieszkający w faweli uczciwy i ciężko pracujący ojciec rodziny o przydomku Nem. Poważna choroba córeczki to dla niego koniec świata: nie mając pieniędzy na leczenie zadłuża się u lokalnego barona narkotykowego i, żeby spłacić dług, zaczyna u niego pracować. A że jest inteligentny i ma żyłkę do biznesu, po paru latach staje się sam baronem i faktycznym władcą ponad 100 tysięcznej faweli – Rocinhii.
Co ciekawe, Glenny przedstawia Nema w pozytywnym świetle. Gdy został panem Rocinhii, radykalnie ograniczył przemoc, zabronił nosić publicznie broń, wprowadził skuteczny system opieki społecznej. W wyniku tych posunięć fawela rozkwitła ekonomicznie, chociaż trzeba przyznać, że związane to było z boomem narkotykowym. Bowiem główna działalność bossa to prowadzenie interesu narkotykowego; także w tej dziedzinie Nem przejawiał duży talent biznesowy. Nasuwa się myśl, że w innym czasie i innym środowisku bohater książki zrobiłby karierę, jako menadżer wielkiej firmy lub polityk.
Książka pokazuje słabość państwa brazylijskiego i problemy wynikające z owej słabości. Po pierwsze, w fawelach rządzą baroni narkotykowi, oni zajmują się pomocą społeczną, oni stanowią i egzekwują prawo, a nie formalnie powołane do tego instytucje państwa. Autor porównuje rządy bossów faweli do dyktatur: jedni tyrani są łagodni, za ich rządów panuje w faweli spokój i stosunkowy dobrobyt (taki był Nem); inni zaś to krwawi psychopaci siejący gwałt i przemoc, ale i tak wszyscy kończą albo z kulką w głowie albo za kratkami.
Po drugie, siły policyjne same stają się gangami, zbierają haracze od handlarzy narkotyków i mordują dziesiątki niewinnych ludzi. W ogóle, słabość instytucji państwa i zastępowanie ich strukturami kryminalnymi to wielki problem krajów Ameryki Łacińskiej.
Duża część książki przypomina opowieść militarną, mamy tu wojny między lokalnymi gangami, opisane taktyki walk ulicznych i operacje sił policyjnych, które działają z wdziękiem słonia w składzie porcelany: zamiast wyciszać konflikty, jeszcze bardziej je zaogniają.
Książka kończy się aresztowaniem Nema, który osaczony przez policję nie miał innego wyjścia tylko się poddać. Niemniej to aresztowanie nie rozwiązało problemu, nadal fawele są nękane przez, przemoc, korupcję i narkotyki.
Główny walory książki to przedstawienie problemu przestępczości w fawelach w szerszym świetle, oraz obiektywizm autora, nic tam nie jest ani czarne ani białe: boss narkotykowy może być lepszym człowiekiem niż wysoki oficer policji. Znakomity reportaż.
Słuchałem audiobooka w świetnym wykonaniu Andrzeja Hausnera.