Nomen omen recenzja

Tym cytatem z książki zacznę recenzję tej fascynującej książki. Kiedy ją otrzymałam, natychmiast musiałam skończyć, bo tak byłam ciekawa, co będzie dalej. Twórczość Marty Kisiel jest wspaniała. Autorka posiada poczucie humoru, dar uważnej obserwacji rzeczywistości, a przez to potrafi ją w wybitny sposób zaprezentować szerokiemu gronu odbiorców. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tą lekturą. Sporo osób twierdzi, że polski autor jest dużo gorszy niż zagraniczny. Sięgnijcie po książki autorki polecanej przez Nauczyciela Roku Przemka Staronia. Jest lekko, przyjemnie i sympatycznie, ale przede wszystkim oryginalnie.
Podoba mi się przesłanie tej książki: nie można kierować niczyim życiem. Mamy prawo sami o sobie decydować i nie wolno nikogo zmuszać do niczego, bo to może przynieść nieprzyjemne konsekwencje.
Powieść zaskakuje, a choć akcja toczy się czasami za wolno jak na mój gust, to warto zaczekać, bo niespodzianka goni niespodziankę. Wrocław, w którym dzieje się akcja, został pokazany autentycznie ciekawie i chciałabym pojechać na wycieczkę śladem głównej bohaterki Salomei. Prześladuje ją pech. Od zawsze. Może to kwestia imienia? Może taty, który nie pasuje do obecnych czasów? A może po prostu wredny brat nieudacznik wystarczy? A jednak dziewczyna ma w sobie siłę, która pozwala jej wyprowadzić się z tego świata i zacząć żyć na swoich zasadach w nowym miejscu.
Podoba mi się język autorki, bo wydaje się, że wiesz, czego się spodziewać, a potem wychodzą jakieś perełki, które bardzo mocno zaskakują, te kwiatki, których jest pełno w naszym życiu, ale których się nie dostrzega, a potem żałuje, że nie zapisało, jak się usłyszało, bo takie zabawne. Apropo humoru - to ta książka potrafi go poprawić. Śmiałam się parę razy z perypetii bohaterki, ale także z jej sformułowań. Wszystko to zostaje skonfrontowane z nieprzyjemnymi doświadczeniami czasów wojny, a także fantastyką. Nic nie jest tak oczywiste, jak się początkowo wydaje. Trochę przypomina mi to serial "Stranger Things" i kompozycję szkatułkową, ale nie jest to minus. Wręcz przeciwnie.
Zaletą tej książki jest jej objętość, akurat na jej wieczór z miłą lekturą, przy ciepłej herbatce na zimowy wieczór. Idealnie nadaje się na prezent świąteczny, a co więcej zachęci do sięgnięcia po poprzednią część. Nie znam jej, ale chętnie doczytam, bo ten tom mnie do tego zachęcił.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta portalu Nakanapie.pl