Bohaterką książki, o której chcę wam opowiedzieć jest Gorączka. Nie lubimy jej. Kiedy pojawia się w naszym domu towarzyszy temu stres. Marcin Korczyk – farmaceuta, bloger, znany jako „Pan Tabletka” - nieustannie przypomina, że gorączka nie jest chorobą, a jej objawem. Bohaterka bajki jego autorstwa mówi: „Owszem, towarzyszę różnym wstrętnym chorobą, ale coś Ci powiem: wcale ich nie lubię!”
1
Bajka „To ja, Gorączka” powstała, aby oswoić dzieci z tematem. Marcin Korczyk poprzez lekką formułę, chce wytłumaczyć, jak gorączka pomaga walczyć z chorobą i budować odporność. Autor próbuje opisać, jak może się dziecko czuć i fizycznie (ciepło, zimno, pot), i emocjonalnie (gniew, nuda, strach), proponuje, co można robić podczas choroby (poczytać książkę?), stosuje zabawne metafory, aby opisać, jak gorączka się zachowuje (wieczorne skakanie, gra w zbijaka). Nie zapomina o kontroli i pilnowaniu gorączki. W trzech zdaniach omawia różne rodzaje tremometrów i pyta o ulubiony smak syropu. W tym fragmencie aktywnie angażuje czytelnika.
Gorączka z książki autorstwa Pana Tabletki jawi się, jako sympatyczna istotka. Ma świadomość tego, że nie jest komfortowa, ale robi co może, aby zaopiekować się chorym. Jest uśmiechnięta, nieco zwariowana, ale też czuła. Jest to taki typ bohatera, do którego od razu czujemy sympatię, dlatego uważam, że cel publikacji został osiągnięty. Po przeczytaniu książki, gorączka nie wydaje się taka straszna. Do tego myślę, ze rodzice docenią fragment o termometrach i syropach. Z podawaniem leków i badaniami bywa różnie, więc wszelkie sposoby ułatwiające te zabiegi są na wagę złota.
Trudno było mi ocenić wygląd książki. „To ja, Gorączka” wygląda niepozornie, trochę, jak obszerna broszura. Ilustracje korespondują z publikacjami Pana Tabletki kierowanymi do dorosłych, jednak w ich przypadku są one wkomponowane w całą kompozycję strony ( np. pasują do nagłówków), a tu jest zaledwie tekst i czarno pomarańczowe rysunki. Wygląda to skromnie. Dlatego poprosiłam moją sześcioletnią córkę, o wypowiedzenie się na ich temat. Obejrzała książkę bardzo dokładnie. Stwierdziła, że obrazki są starannie wykonane, linie są wyraźne i jej się to bardzo podoba. Powiedziała też bardzo ważną rzecz, że pomarańczowy ludek właśnie z gorączką się jej skojarzył. Ona oceniła ilustracje, jako udane.
Jak widzicie publikacja „To ja, Gorączka” zrobiła na nas dobre wrażenie. Treść jest pozytywna i empatyczna. Autor rozumie, że chorowanie to nic fajnego. Że źle się wtedy czujemy, że nam się nudzi itd. Ma też pełną świadomość tego (i takie podejście promuje), że chorowanie jest częścią dorastania i należy je zaakceptować (co nie znaczy bagatelizować). Swoimi książkami edukuje, bo to co znane nie jest takie straszne.
Kiedy moim dzieciom coś dolega i np. muszą brać lekarstwo mówię im, że z lekarstwem wchodzą do ich ciała małe ludziki, które walczą z wirusami, albo masują bolącą cześć ciała itp. To ich uspokaja, przekonuje, że będzie dobrze i jest nawet ekscytujące. Szczególnie starsza córka żywo dyskutuje, co też może dziać się w jej brzuszku. Pan Tabletka nadał twarz gorączce i czuję, że będzie ona przywoływana przy kolejnych infekcjach. Dzięki takim książką, jak „To ja Gorączka” dużo łatwiej rozmawiać i tłumaczyć dzieciom objawy. One przemawiają do wyobraźni. Cieszę się, że mieliśmy okazję ją przeczytać.
1 Marcin Korczyk, „To ja, Gorączka”, wyd. Marcin Korczyk, 2024, s. 6.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl