Ta książka zaciekawiła mnie od chwili, kiedy zobaczyłam okładkę. Potem przeczytałam tytuł, opis i już miałam sto procent pewności, że muszę to przeczytać.
Czy zastanawialiście się kiedyś ile warte jest Wasze ciało? I chodzi mi tu o wartość materialną. Ile warte są Wasze nerki, wątroba, serce, rogówki, skóra, krew, kości, generalnie każdy najmniejszy skrawek, który może się przydać innym. Powiem Wam, że gdybyście się tak podliczyli, to bylibyście pod wrażeniem sumki, jaka by Wam wyszła. Zabrzmiało zbyt przedmiotowo? Cóż, o to chodziło. Carney chciał nam pokazać, że są ludzie na tym świecie, który ludzkie ciało właśnie tak traktują, jak zbiór tkanek i części zamiennych, który można rozebrać na kawałki i sprzedać każdy tam, gdzie akurat jest zapotrzebowanie.
Straszna jest to książka, a jednocześnie przeokropnie fascynująca. Przyznam szczerze, że zdarzało mi się zapomnieć o tym, że czytam reportaż. A może podświadomie chciałam o tym zapomnieć. Momentami wkręcałam się jak w najlepszy kryminał. Ale w końcu wracała świadomość, że to jednak samo życie i na powrót zaczynały się we mnie kotłować emocje. Od zdumienia, przez niedowierzanie, aż po wewnętrzny sprzeciw i odrazę. Po raz kolejny nie mogę się nadziwić ile zła są w stanie wyrządzić ludzie dla pieniędzy. Wykradanie zwłok z grobów, żeby zdobyć kości na szkielety anatomiczne sprzedawane uniwersytetom. Ludzie sprzedający nerki za kilka tysięcy dolarów, bo w Indiach to majątek. Zabijanie więźniów dla organów, bo przecież za nimi nikt nie będzie płakał. Porywanie dzieci, żeby potem sprzedać je jako biedne, porzucone sieroty do innych krajów. Handel komórkami jajowymi i macierzystymi, matki zastępcze, które też traktowane są jak przedmiot. Farmy krwi, gdzie ludzie są trzymani dopóty, dopóki da się z nich wyssać choć jedną kroplę. Ludzie, którzy żyją z tego, że firmy farmaceutyczne płacą im za testowanie nowych leków. Nawet nasze włosy są na sprzedaż i osiągają dość pokaźne sumki.
Przerażające jest to, że tak naprawdę mało kto o tym myśli. I co byście zrobili, gdyby ktoś Wam bliski potrzebował przeszczepu organu, a akurat można by było kupić taki z odległego kraju po przystępnej cenie. Czy zastanawialibyście się nad tym, czy przypadkiem nie pochodzi on od zamordowanego dla tego organu więźnia? Wątpię. Dla naszych bliskich jesteśmy w stanie zrobić wszystko, więc takie dylematy spychamy gdzieś daleko w podświadomość, ważne, że jest organ do przeszczepu i są szanse na wyzdrowienie.
Przerażające jest też to, że są miejsca, w których jeśli tak po prostu znikniesz, to nikogo to nie zdziwi, nie zaniepokoi i nie obejdzie. Ten reportaż jest momentami straszniejszy niż najgorszy horror. Kiedy uświadamia nam, że takie rzeczy dzieją się od dawna i dziać się będą budzi w nas tyle emocji, że ciężko je uporządkować, ale mimo wszystko od książki nie da się oderwać. To jedna z tych książek, gdzie „jeszcze tylko jeden rozdział i idę spać” a potem przychodzicie do pracy po trzech godzinach snu. Wstrząsająca, bardzo dobrze napisana i skłaniająca do wielu refleksji. Najważniejsza jest chyba ta, że uświadamia nam pewien fakt. A mianowicie – pieniądze sprawiają, że znikają uczucia wyższe, znika człowieczeństwo. Ludzkie ciało zmienia się w zwyczajną górę mięsa, które można poporcjować i bardzo dobrze na tym zarobić. Mając na to nieme przyzwolenie władz kraju i przemysłu medycznego. Nic nie wskazuje na to, żeby coś miało się na tym polu zmienić. Zachęcam do przeczytania, naprawdę warto.