Kerstin Gier - autorka powieści dla kobiet. Sukces Trylogii Czasu z dnia na dzień zrobił z niej jedną z najlepiej sprzedających się pisarzy niemieckojęzycznych.W swoim dorobku ma kilkanaście tytułów. Aktualnie mieszka wspólnie z mężem i synem w okolicach Bergische Land. Towarzyszy im kot.
Trylogię Czasu zna już chyba każdy, ponieważ jest to jedna z najpopularniejszych serii z ogólno pojętej fantastyki. Jakiś czas temu na portalach społecznościowych, forach i blogach roiło się od pozytywnych recenzji i komentarzy na temat pierwszego i kolejnych tomów. Teraz wszystko ucichło, jednak nie da się ukryć, że każdy czytelnik jest zachwycony Trylogią Czasu. Powieść kusiła mnie niemiłosiernie, a kiedy w końcu ją dorwałam na własnej skórze przekonałam się co takiego skrywa w sobie ta historia. Czerwień Rubinu mnie zaskoczył, zaczarował i urzekł jednocześnie...
„Rubin to początek, lecz i zakończenie.”
Charlotte jest inteligentną i całkiem ładną nastolatką, która od najmłodszych lat była przygotowywana do działań, jakich będzie musiała się podjąć podczas podróży w czasie. Brzmi dziwnie, prawda? Sam Issak Newton wyliczył jej datę urodzin oraz to, że właśnie ona będzie kolejną podróżniczką. Wszystko za sprawą genu, który od pokoleń dziedziczą kolejni członkowie tej rodziny. Jednak pewnego dnia dochodzi do zdarzenia, które odmieni życie Charlotty i jej bliskich. Okazuje się bowiem, że to nie ona przeniosła się w czasie, a jej kuzynka Gwendolyn, która urodziła się zaledwie jeden dzień później. Czy możliwa jest pomyłka? Co stanie się z nastolatką, która zupełnie nie była przygotowana do takiej sytuacji? Wszystkie czynniki wskazują na to, że Gwendolyn jest kolejną dziedziczką genu i to ona będzie miała możliwość podróżowania w czasie. Jest jeszcze jedna osoba obdarzona tym darem, Gideon - zabójczo przystojny i nieco arogancki chłopak. Na domiar złego dla podróżników zostaje wyznaczona misja, której będą musieli się podjąć. Od tej chwili Gwendolyn i Gideon muszą trzymać się razem, ponieważ każda wyprawa do przeszłości jest niebezpieczna.
Było wiele elementów, które skłoniło mnie do sięgnięcia po Czerwień Rubinu. Pierwszym jest piękna oprawa graficzna, w której się zakochałam. Subtelna, delikatna i przyjemna dla oka okładka oraz obraz przedstawiony w stonowanych kolorach jest niewątpliwie największą pozytywną cechą wydania. Szata graficzna pozytywnie wpłynęła na moją wyobraźnię i sprawiła, że zapragnęłam poznać historię, która została zapisana na stronicach tej powieści. Byłam pewna, że lektura Kerstin Gier mnie urzeknie i wiecie co? Nie zawiodłam się, a na dodatek to była najlepsza książka fantastyczna jaką miałam w ręku od bardzo dawna. Tysiące myśli bije mi się na raz, jednak mam nadzieje, że uda mi się przelać wszystko, co chciałabym wyrazić na temat pierwszego tomu Trylogii Czasu.
Wszystkie wydarzenia zostały przedstawione z perspektywy Gwendolyn, która jest jednocześnie główną bohaterką i narratorką powieści. Zazwyczaj podczas narracji pierwszoosobowej mamy możliwość dokładniejszego zapoznania się z postacią, jej zachowaniami, charakterem i osobowością. Z tego, co udało mi się zauważyć czytając lektury wszyscy bohaterowie zostali wykreowani w sposób fenomenalny. Każda postać jest indywidualnością, ponieważ ma swój własny charakter i nie wtapia się w tłum. Kerstin Gier stworzyła osoby o rozmaitych i różniących się od siebie pod wieloma względami cechach. Gwendolyn to sympatyczna nastolatka, która przyjęła na swoje barki ciężar jakiego kompletnie się nie spodziewała (mowa o odziedziczonym genie). Jest zupełnym przeciwieństwem swojej nader przemądrzałej kuzynki, Charlotte. Główną bohaterkę polubiłam już od pierwszej strony, a wraz ze wzrostem akcji moja sympatia wobec niej cały czas nasilała się.
Uważam, że temat poświęcony podróżom w czasie jest bardzo oryginalny i ciekawy, ponieważ nie spotkałam się jeszcze z powieścią, która była by poświęcona temu wątkowi. Sama niejednokrotnie zastanawiałam się jakby to było, gdyby ludzie skonstruowali wehikuł czasu i każdy do woli mógłby z niego korzystać. Prawdę mówiąc podoba mi się taka teoria, jednak nie jestem do końca przekonana o praktycznym jej zastosowaniu przez ludzi. Swoje wyobrażenia na ten temat Kerstin Gier przedstawiła w formie książki, która mnie oczarowała. Jest dziedziczny gen, który umożliwia ludziom przenoszenie się w czasie, dlatego jak dla mnie historia z takim elementem już staje się warta uwagi!
Książkę czyta się z ogromną przyjemnością, dzięki lekkiemu językowi jakim posługuje się autorka. Wartka i dynamiczna akcja wciąga czytelnika w wir wydarzeń sprawiając, że zapomina on o całym otaczającym go świecie. Jest to przestroga dla wielu osób, ponieważ kiedy weźmie się Czerwień Rubinu do ręki to nikt go nie odłoży dopóty, dopóki nie skończy ostatniej strony. Myślę, że ta powieść zawiera w sobie całą paletę pozytywnych cech, a historia jest magiczna i fantastyczna. Chciałabym polecić pierwszy tom Trylogii Czasu wszystkim osobą, które lubią oryginalne i przyjemne lektury. Jest to naprawdę świetnie napisana książka, dlatego powinna ona przypaść do gusty nie tylko miłośnikom fantastyki. Ciekawi bohaterowie, dobrze wykreowana fabuła, wartka akcja, magnetyczna okładka, więc czego więcej chcieć? Nie zastanawiajcie się tylko już jej szukajcie. Polecam!