Powieść erotyczna przeżywa renesans. Wystarczy rzucić okiem na bestsellery stycznia Magazynu Literackiego KSIĄŻKI - drugie i trzecie miejsce zajmują erotyczne ekscesy Grey'a i Anastasii. Zacytuję Krzysztofa Masłonia, komentatora rankingu, który bardzo dosadnie wyraził się na temat popytu na tego typu pozycje „Widać świat najbardziej potrzebuje książek o tym, jak się rżnąć” - Ano, chyba tak. Zazwyczaj nie ciągnie mnie do pieprznych historii, ten typ lektur nie jest mi – specjalnie - do szczęścia potrzeby, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz... Swój przeżyłam z powieścią Sonii Zohar „Pieprz z miodem” i muszę przyznać, że była to wyjątkowo udana przygoda.
„Trzy kobiety, trzy światy, trzy skrajnie różne podejścia do miłości i seksu.
Bez fałszu, niedopowiedzeń czy pruderii – szczera, odważna opowieść o współczesnych kobietach”
Powyższy cytat jest wstępem do opisu książki, w którym o dziwo, ani razu nie pada zdanie „powieść erotyczna”, owszem, trafimy na stwierdzenie „odważna, pełna śmiałych obyczajowo scen powieść, która uzależnia”, ale w sumie co ono oznacza? W końcu śmiałą sceną obyczajową może być wyrzucanie śmieci w lesie. Porzucam jednak przewrotną interpretację i przechodzę do konkretów.
Debiutancka powieść Sonii Zohar (pseudonim artystyczny), autorki – podobno – skłonnej do skandali i znanej z ciętego języka oraz dzielącej swój czas między Warszawą a gorącym i wilgotnym Tel Awiwem, jest opowieścią o życiowych perypetiach trzech przyjaciółek z czasów studiów na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Bohaterki to piękne, niezależne i spełnione zawodowo kobiety, dojrzałe kobiety, które próbują ułożyć swoje życie osobiste, i mimo że nie brakuje im pewności i fantazji, to jednak każda z nich ma problem ze znalezieniem tego jedynego, ewentualnie ze stworzeniem doskonałego układu. Malwina - przeżywa rozterki związane ze swoim związkiem na odległość, Zuza – nie może zapomnieć mężczyzny, przypadkowo poznanego w barze. Łucja – samotna mama, stara się obudzić swój seksapil i przeobrazić z szarej myszki w świadomą swojej atrakcyjności kobietę.
Nie skłamię jeśli napiszę, że już od pierwszej strony pochłonęła mnie ta powieść. Oczarowały mnie rewelacyjne kobiece kreacje, które zachwycają swoją bezpośredniością, poczuciem humoru i śmiałym podejściem w relacjach damsko-męskich. Co więcej, pojawiające się w historii sceny erotyczne, nie są tylko po to, aby być, nie przytłaczają i nie irytują. Autorka znakomicie radzi sobie z opisywaniem tete-a-tete bohaterów; pojawiają się namiętne, ostre jak brzytwa fragmenty, ale też bardzo intymne i subtelne teksty. Nawiasem mówiąc, erotyka podkreśla temperament bohaterek, ich podejście do spraw seksu oraz swobodę wyrażania własnych potrzeb. Takie potraktowanie tematu bardzo mi się podoba, ponieważ zmysłowa strona książki nie tylko sprawia, że rumienią się policzki, ale też zwraca uwagę na to, jak istotną rolę w związku odgrywa akt miłosny.
Powieść „Pieprz z miodem” pomimo swojej erotyczności nie jest tylko opowieścią o tym kto?, z kim?, i jak? , ale też o bolesnych rozstaniach, rozczarowaniach, zawiedzionych nadziejach, wielkiej namiętności, nieustającej przyjaźni: piciu kawy, delektowaniu się winem, babskich ploteczkach, spacerach po parku, i o podróżach do Tel Awiwu – nigdy nie zasypiającego, magicznego, nasyconego erotyzmem miejsca. Podobno książka powstała pod wpływem „proroczego” snu, życzyłabym sobie więcej takich widzeń, dlatego że lektura „Pieprzu z miodem” jest interesującą pozycją, głównie dla kobiet, która obnaża nasze pragnienia i definiuje kobiecość. Powieść czyta się bardzo przyjemnie, a i wrażenia po niej szybko nie stygną ;-)