Indygo recenzja

„Czasami wystarczą sekundy, by stwierdzić, że chce się kogoś w swoim życiu” – cytat z książki, który skradł moje serce.

Historia Skye zaczęła się zwyczajnie, trzydziestoletnia rozwódka, która wiodła uporządkowane i nieco nudne życie agentki nieruchomości. Jej życie zmienia się diametralnie, kiedy do jej biura wchodzi tajemniczy przystojniak Daniel. To jedno spotkanie sprawiło, że uporządkowany świat kobiety zmienił się nieodwracalnie. Od teraz jej życie w stu procentach wypełniają sprawy związane ze światem nieludzi. Wilkołaki czy wampiry stają się najważniejszym aspektem życia Skye. Chce czy nie, jej życie już nigdy nie będzie takie samo, a odkryta tajemnica o sobie zmieni wszystko.

Świat, w którym żyła trochę różnił się od tego , w którym żyjemy. Znajdziecie tutaj mieszankę wilkołaków, wampirów czy czarownic i właśnie ta mieszanka nadała tej historii cudownego i magicznego brzmienia. Uważam, że był to genialny zabieg. Obecność nieludzi nadała barw tej historii, uczyniła ją niezmiernie ciekawą i wciągającą. Autorka dokładnie opisała relacje między bohaterami, dzięki czemu chemia między nimi była wyczuwalna na kilometr. Wydarzenia, które przeżyła główna bohaterka wywołały u mnie pełen wachlarz emocji: strach, smutek, szczęście, zachwyt. Oczywiście nie sposób wymienić je wszystkie. Od historii nie sposób było się oderwać, z ogromnym zaciekawieniem odkrywałam nowe jej aspekty.

Okładka zdecydowanie przyciąga wzrok, jest intrygująca i nawiązuje idealnie do treści. Cieszę się, że miałam okazję poznać tę cudowną historię. Zapewniam Was, że jest to naprawdę świetna książka i po żadnym pozorem nie powinien odpychać Was ten wątek fantastyczny, bo to właśnie on nadaje tutaj smaczku. Nie rozumiem dlaczego ta książka jest tak mało popularna, bo zdecydowanie zasługuje na rozgłos! Polecam ją z całego mojego czytelniczego serduszka! Ogromnie podobała mi się ta książka. Nie mogę się doczekać kiedy druga część wpadnie w moje ręce. Coś czuję, że ta historia zagościła już na liście moich ulubieńców.