Jestem pedantką. Nie usiądę jeśli mieszkanie nie będzie lśnić. Najmniejszy pyłek kurzu wywołuje u mnie nerwowość i odruch natychmiastowego sięgnięcia po ściereczkę. Mam jednak pewien mroczny sekret: nie umiem utrzymać porządku w szafach, szafkach i szafeczkach. W tym wypadku stosuję się do zasady: czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Moje ubrania żyją własnym życiem, spiżarka pęka w szwach, a jej zawartość jest dla mnie tajemnicą, zapasy zaś poupychane są we wszystkie możliwe skrytki i schowki.
Kiedy więc w moje ręce trafił poradnik "Na swoim miejscu. Przewodnik po organizacji domu, szafy i życia", dwóch energetycznych amerykanek, które z porządkowania mieszkań uczyniły pasję i dochodowy biznes pomyślałam, że może zainspiruje mnie on do zmiany moich złych nawyków. To pięknie wydana i zdobiona licznymi fotografiami pozycja, która krok po kroku pokazuje w jaki sposób można ogarnąć kolejne domowe pomieszczenia.
Clea Shearer i Joanna Teplin hołdują trzem prostym, wydawać by się mogło zasadom: usuwanie, układanie, utrzymywanie. Aby utrzymać porządek należy zminimalizować liczbę rzeczy którymi się otaczamy. To mądra zasada, jednak chyba najcięższa do wdrożenia w życie. Z wieloma przedmiotami łączy nas bowiem sentyment, który nie pomaga w ich wyrzucaniu. Jeśli jednak uda nam się zrealizować ten etap czeka nas kupowanie pudeł, pudełek i pudełeczek, które pozwolą nam na nowo zorganizować przestrzeń wokół nas.
Po takich wyzwaniach utrzymanie porządku wydaje się być pestką.
Rewolucję autorki proponują zacząć od szuflady, którą można uporządkować w krótkim czasie i szybko cieszyć się efektami naszej pracy. Po takim treningu takie wyzwania jak porządkowanie łazienki, pokoju dziecięcego czy kuchni będzie już tylko dobrą zabawą.
Znalazłam w tej książce wiele cennych rad, choć niektóre pomysły jak na przykład porządkowanie książek według kolorów tęczy wydają mi się niedorzeczne i na pewno nie wprowadzę ich w życie.
Z przyjemnością jednak patrzy się na zaproponowane przez autorki rozwiązania, bo nie dość, że porządkują przestrzeń to są też bardzo estetyczne i miłe dla oka.
Po lekturze poczułam się zmotywowana by zacząć ogarniać szafy i szafki, które usilnie się o to proszą. Zaproponowana metoda mały kroków bardzo mi odpowiada. Półka po półce będę wdrażać ja w życie. Mam nadzieje, że starczy mi energii i entuzjazmu.