„Czas niesprawiedliwych” to niezwykle wartościowa, dobra książka, którą można zaklasyfikować jako powieść historyczno-obyczajową. Nie jestem w stanie opisać, co czuję po zakończeniu lektury. Bije z niej przede wszystkim strach i bezgraniczny ból. Jest mi smutno, ciężko. Czuję jednocześnie złość na to, w jakich warunkach przyszło bohaterom żyć, czuję też podziw dla hartu ducha i ogromu odwagi, jaką się młodzi ludzie wykazali. Szczególnie teraz, gdy wszyscy jesteśmy świadkami wojny, jaka toczy się u sąsiadów, jest mi szczególnie trudno, gdy pomyślę, że podobne rozterki przeżywają współczesne rodziny.
Elżbieta Jodko-Kula wykazała się ogromną znajomością faktów historycznych i przelała je na papier. Uwzględniła w tym autentyczne postacie i ich losy, które same w sobie są porażająco ciężkie.
Siedem zaprzyjaźnionych ze sobą rodzin z warszawskiego Żoliborza stara się przetrwać trudny, wojenny czas. Starsi, mając w pamięci realia wojenne z Pierwszej Wojny, w ostrożny sposób i z pewnym zaniepokojeniem obserwowali sytuację polityczną i obawiali się tego, jak to będzie gdy pojawi się realne zagrożenie militarne. Niestety, młodsi nie podzielali obaw rodziców i dziadków i z pewną dozą ekscytacji oczekiwali na rozwój działań. Udzielali się w szkoleniach, brali udział w szeroko zakrojonych akcjach konspiracyjnych. Wierzyli i byli przekonani, że wybuch wojny skończy się na tyle szybko, że całe zdarzenie będzie można uznać za ekscytującą przygodę. Taką swego rodzaju przerwę w monotonii szkolnego i studenckiego życia.
Każdy z bohaterów miał określone zadanie w tej powieści. Każdy zajmował się w mniej lub bardziej odważny sposób walką z wrogiem. Przede wszystkim jednak dbano, by każdy potrzebujący otrzymał pomoc. Niezależnie czy miałoby to być schronienie ukrywającego się konspiratora, czy uciekiniera (jak, chociażby Staszka Jastera), czy choćby zwykłe podzielenie się niewielkimi zapasami zdobytego pożywienia.
Sam wątek ucieczki z obozu zagłady w Auschwitz, bazuje oczywiście na prawdziwej historii. Ten wątek poruszył mną do głębi. Jak wielką odwagą i determinacja wykazali się uczestnicy ucieczki. Jak bardzo chcieli żyć i przede wszystkim, po ucieczce chcieli nadal działać przeciwko okupantowi. Podziwiam tych mężczyzn za to, że wykrzesali ze swoich osłabionych ciał tyle siły, by przechytrzyć tak solidnie przygotowaną barierę ochronną. Tym większy szok i uczucie niesprawiedliwości odczułam, gdy czytałam o dalszym losie Staszka.
Mimo tego, że postacie nie mają w sobie żadnej literackości, język opisu jest raczej surowy, to udało mi się zapałać do każdego bohatera wielką sympatią. Z napięciem śledziłam losy każdego bohatera i losy każdego przeżywałam oddzielnie. W strasznych czasach przyszło żyć tym młodym ludziom. Nie jestem w stanie pojąć, jak wielki strach i poczucie niesprawiedliwości musieli odczuwać ci, których dosięgły gestapowskie ręce.
Cenię ogromnie książki, które posiadają na końcu zamieszczoną bibliografię. Swego czasu pozycje, z których autor korzystał, czytałam z takim samym zajęciem, jak treść powieści.
Autorka wykazała się naprawdę dobrym rozeznaniem tematu. Zebrała duży materiał i stworzyła z niego potężną powieść, którą jednak czyta się jednym tchem.
Może i miałabym jakąś uwagę, gdyby realia powieści nie były tak autentyczne. Gdyby autorka stworzyła postaci fikcyjne, zapewne chciałabym wiedzieć o nich więcej, poznać ich lepiej i przede wszystkim – by bohaterowie nie dorastali tak szybko. Tak byłoby w sytuacji, gdyby większość treści była tylko fikcją literacką bazującą na wojennej rzeczywistości.
W przypadku „Czasu niesprawiedliwych” nie mogę użyć tych uwag. Rozumiem, że główną ideą było ukazanie prawdziwych losów prawdziwych bohaterów. Bo inaczej o Staszku, Danusi, Irence, Andrzeju i wielu innych powiedzieć nie można. To wielkie serca wypełnione przede wszystkim miłością do Ojczyzny i nieposkromioną odwagą.
Ta powieść zostanie w mojej pamięci na długo. Nie sposób zapomnieć takiej historii i emocji z nią związanych. Dziękuję autorce za to, ze w tak przystępny sposób opisała realia wojennego życia.
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz recenzencki tej książki.