,,Defend the Dawn" to kontynuacja „Defy the Night" Brigid Kemmer. Niedawno autorka ogłosiła, że powstanie trzeci tom, ale jeszcze nie jest znana jego data premiery ani tytuł.
It's hard to take from people who feel like they have nothing to lose
Pierwszy tom kończy się dla bohaterów promykiem nadziei i nowym rozdziałem. Bohaterowie zażegnali niebezpieczeństwo, ale nie znaleźli konkretnego rozwiązania na problem trwoniący cały kraj. W ,,Defend The Dawn" czuć ponownie narastające napięcie pomiędzy pałacem królewskim, a poddanymi, szczególnie grupą rebeliantów. Królestwu Kandala wciąż grozi katastrofa humanitarna z pomocą przypływa wysłannik z odległego kraju - Ostriary. Tessa i Corrick wyruszają z nim w podróż w celu poprawienia sytuacji mieszkańców ich kraju, w tym czasie Król Harristan stara się znaleźć sposób na dotarcie do swoich ludzi i robi to w najmniej oryginalny sposób.
Mam wrażenie, że w tej części nastąpił pełen regres w kreacji bohaterów, a już najbardziej rozczarował mnie wątek i sposób przedstawienia króla Harristana. Jest on irytująco przewidywalny i sam w sobie nie byłby to zarzut, gdyby nie było powtórką z ,,Defy the Night" Dodatkowo rozdziały z jego perspektywy zostały napisane bez polotu i były po prostu nużące. Tej serii zaczyna brakować naprawdę dobrze napisanych tajemniczych postaci, na które sili się autorka. Bohaterowie drugoplanowi to dosłownie w tej części zmarnowany potencjał. Przywódca rebelii robi za statystę. Strażnikom, z którymi czytelnik powinien czuć jakąkolwiek więź, biorąc pod uwagę całokształt książki nie jest w ogóle poświęcany czas, a jedno zdanie ekspozycji na początku, nie zbuduje całej emocjonalnej sceny pod koniec.
Główna bohaterka dalej jest miłą i pomocną dziewczyną, która szybko zyskuje sympatie i zaufanie nowo poznanych osób. Nie zmienia to odczucia, że Tessa pomiędzy pierwszym a drugim tomem zgubiła gdzieś swój rozsądek i logiczne myślenie.
W ,,Defend the Dawn" z wszystkich bohaterów najlepiej ku mojemu zaskoczeniu wypada Corrick. Młody książę w tym tomie nie tylko miota się między swoją postacią wykreowaną na potrzeby chronienia brata a Wesem. Do tego dochodzą teraz emocje i chęć jak najlepszej ochrony swoich bliskich pomimo spoczywających na nim obowiązków i reputacji.
Rian jest wysłannikiem Ostriary, autorka przedstawia go w typowy sposób dla tego typu postaci. Ma namieszać w relacji pomiędzy głównymi bohaterami i skrywa tajemnice.
Mogę narzekać na kreacje bohaterów, ale muszę pochwalić światotwórstwo, ponieważ świat został znacznie rozbudowany, choć na razie głównie przez ekspozycje. W tym tomie dowiadujemy się więcej o królestwach sąsiadujących z Kandala. Jest więcej polityki, a ten wątek został już dobrze poprowadzony w pierwszej części, tutaj jest tylko rozwijany.
,,Defend the Dawn'' Brigid Kemmer to powieść drogi, więc i samo tempo akcji w pierwszej połowie jest wolniejsze. W drugiej połowie zaczyna się więcej dziać akcji. Tempo przyśpiesza, ale sama fabuła przestała być wciągająca, przez to, że autorka zdecydowała się na przewidywalne rozwiązania, które nie działały w ramach tej książki. Ta część jest dla mnie znacznie słabsza i niestarty kładzie się cieniem na całej książce. Z przykrością stwierdzam, że na początku ,,Defend the Dawn" uważałam nawet za lepszą od swojej poprzedniczki.
Ponownie mamy narracje z kilku perspektyw, ale tym razem nie tylko z perspektywy dwójki głównych bohaterów. Książka kończy się kilkoma cliffhangerami. Jeden jest intrygujący i pozwala zastanowić się, jak dalej zostanie poprowadzony wątek. Drugi zapowiada dobrą przygodę, o ile zostanie dobrze napisany, ponieważ historia pokazała, że ten pomysł łatwo źle poprowadzić.
Przy ,,Defy the Night" dobrze się bawiłam, pomimo przewidywalności i absurdów. ,,Defend the Dawn" mimo bardzo dobrego początku zostawił mnie z mniej pozytywnym nastawieniem na kolejny tom i mieszanymi odczuciami. Widzę tu ciekawy pomysł na fabułę, ale wykonanie nie jest już tak angażujące.