Książka, która powstała, jako uzupełnienie uprzednio wyprodukowanego filmu, przedstawia szczegółowo wyjątkową rolę, jaką odegrał Churchill w maju 1940 r, kiedy to został wybrany na premiera Wlk. Brytanii i musiał stawić czoła kryzysowi politycznemu i militarnemu związanemu z udaną inwazją Hitlera na Francję. Jego historyczne osiągnięcie polegało na tym, że powiedział stanowcze NIE negocjacjom z Hitlerem i obiecał bronić Wlk. Brytanii do ostatniej kropli krwi. Wygłosił przy okazji kilka pamiętnych mów, które przeszły do historii, jedna z nich kończyła się tak: „jeśli długie dzieje naszej wyspy mają wreszcie dobiec końca, to niechaj będzie to taki koniec, gdzie każdy z nas leży na ziemi i krztusi się własną krwią”. Bardzo to było emocjonalne, ale trafiło do serc Brytyjczyków.
Co ciekawe, jeśli chodzi o sztukę oratorską, Churchill wzorował się na Cyceronie. Jakoś nasuwa mi się porównanie ze sławną mową naszego ministra Becka z maja 1939 r., w której też dał odpór żądaniom Hitlera. Tyle, że niestety Beck przegrał, a Churchill wygrał, więc ten drugi jest w panteonie historii, a ten pierwszy trafił do jej lamusa...
Książka jest obiektywnie napisana, autor jasno przedstawia polityczne i militarne błędy Churchilla popełnione przed 1940 r., w szczególności katastrofalną bitwę pod Gallipoli w I wojnie światowej, w której zginęło dziesiątki tysięcy żołnierzy brytyjskich. Poza tym „Jego burzliwy życiorys i emocjonalny sposób bycia” czyniły go mocno kontrowersyjnym kandydatem na premiera. Z drugiej strony główny rywal, lord Halifax, forsował politykę porozumienia z Hitlerem, zresztą sam Churchill wahał się przez pewien czas, bo sytuacja Wlk. Brytanii w maju 1940 r. była całkiem nieciekawa, wisiała groźba utraty setek tysięcy żołnierzy, którzy utknęli we Francji; wtedy wyspa byłaby kompletnie bezbronna.
Bardzo ciekawie pisze McCarten o młodych latach Churchilla, oto przebywając w Indiach, i marząc o karierze politycznej, postanowił się dokształcić, więc „Między listopadem 1896 a majem 1897 roku czytał po cztery, pięć godzin dziennie, każdego dnia, pochłaniając kolejne pozycje historyczne, filozoficzne, poezję, eseje, biografie i klasyczne dzieła takie jak `Zmierzch cesarstwa rzymskiego' Gibbona, `Historia Anglii' Macaulaya, `Republika' Platona, Sokratesa, `Polityka' Arystotelesa, Schopenhauera dzieła o pesymizmie, Malthusa o przeludnieniu, Darwina `O pochodzeniu gatunków'.” Ciekawe, co czytają teraz nasi politycy, jeśli w ogóle czytają...
Jest też trochę o zwyczajach alkoholowych Churchilla: pierwszą whisky z sodą „aczkolwiek bardzo słabą” wypijał godzinę po śniadaniu, „do obiadu opróżniał butelkę szampana Pol Roger, a kolejną do kolacji, po posiłku jeszcze popijaną dobrą porto lub brandy do godzin nocnych”. I tak sobie spożywał każdego dnia przez całe długie życie. Miał chłop zdrowie...
Dobra, popularna literatura historyczna.