Ha! Jak często zdarza się aby katolicki ksiądz napisał niezłą powieść osadzoną w klimatach horroru o wątku spirytystycznym? No właśnie. Póki co przychodzi mi do głowy tyko jeden przypadek - The Necromancers autorstwa Roberta Bensona. Książka ta, wydana w Polsce pod nazwą Czarnoksiężnicy, ukazała się po raz pierwszy w 1909 roku; stanowi więc typowy przykład klasycznej literatury grozy z początku zeszłego wieku. Jak wiadomo druga połowa XIX oraz początek XX wieku to czasy nasilonego zainteresowania spirytyzmem a w związku z tym pojawiania się licznych bractw i towarzystw okultystycznych, na których spotkaniach organizowane były seanse spirytystyczne. Właśnie w taki świat przenosi nas Robert Benson. Ten poczciwy Brytyjczyk został wyświecony na katolickiego kapłana w roku 1903. Oprócz wielu dzieł teologicznych napisał całkiem sporo opowieści fantastycznych, w tym właśnie tę, o której tu mowa.
W Czarnoksiężnikach Benson zawarł całkiem niezłą koncepcję walki dobra ze złem, ukazaną poprzez pryzmat losów dystyngowanych mieszkańców Wielkiej Brytanii, którzy chętni nowych wrażeń, wpadają w wir wywoływania duchów i związanych z tym konsekwencji. Zabawa, która miała być urozmaiceniem w codziennym życiu, staje się jednak poważnym problemem, gdy pewien duch zaczyna być niewiarygodnie uporczywy.
Czytając książkę Benson'a trzeba pamiętać o czasach, w których ona się ukazała. Dla wielu osób obeznanych ze współczesnym horrorem, Czarnoksiężnicy mogą wydawać się dość nudni i pozbawieni ciągłej i ciekawej akcji. Styl pisarski autora przypadnie do gusty tym, którzy nie mają problemu z typową dla klasycznej literatury formą.
Jakby jednak nie patrzeć na tę książkę, stanowi ona przykład czegoś, co w dzisiejszych czasach jest nie do pomyślenia - ksiądz piszący horrory? We współczesnym świecie wielebny Robert Benson prawdopodobnie dostałby ekskomunikę w trybie przyspieszonym.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://sniacy-za-dnia.blogspot.com