Jeśli kiedykolwiek w przypływie frustracji myśleliście o wysłaniu swojego szefa lub kogokolwiek innego na „przymusowy urlop”, to książka Ruperta Holmesa będzie dla Was idealną odtrutką – pełną czarnego humoru, groteskowych sytuacji i zaskakujących zwrotów akcji.
„Akademia zbrodni” to kryminał, który dosłownie wywraca gatunek do góry nogami, sprawiając, że nie tylko rozbawia, ale też zmusza do refleksji nad granicami ludzkiej frustracji.
Cliff Iverson, główny bohater, już na początku spektakularnie zawodzi w swojej próbie pozbycia się toksycznego szefa. Jednak zamiast wylądować w areszcie, trafia do McMasters Academy – elitarnej szkoły, w której studenci uczą się, jak popełnić „zbrodnię doskonałą”. Jednakże nie jest to typowa instytucja, gdzie rządzi chaos i brutalność. Wręcz przeciwnie – aby zdobyć dyplom, morderstwo musi być uzasadnione moralnie, a cel zasłużyć na swój los.
Akademia zbrodni to miejsce, w którym bohaterowie odkrywają swoje granice, motywacje i wewnętrzne konflikty. Towarzysze Cliffa – Dulcie, aktorka, która chce usunąć destrukcyjnego reżysera, oraz Gemma, zmagająca się z szantażem swojego przełożonego – dodają opowieści kolorytu i emocji. Razem tworzą nietypowy zespół, który balansuje między desperacją a chęcią odzyskania kontroli nad swoim życiem.
Holmes umiejętnie bawi się konwencją - wykłady o „estetyce zbrodni” czy pracę dyplomową polegającą na wyeliminowaniu celu traktuje z humorem, ale jednocześnie przypomina, jak cienka granica dzieli nas od radykalnych decyzji. Książka pełna jest absurdalnych sytuacji i ironicznych dialogów, a przy tym zaskakuje, jak wiele prawdy o ludzkiej naturze kryje się w tej komedii kryminalnej.
Choć fabuła chwilami spowalnia z powodu licznych szczegółów, to druga połowa książki wynagradza cierpliwość, przyspieszając tempo i wciągając w wir wydarzeń, jeszcze bardziej. Styl Holmesa łączy lekkość z nutą makabry, co czyni książkę idealną propozycją zarówno dla fanów czarnego humoru, jak i niebanalnych kryminałów w stylu Agathy Christie, choć w zdecydowanie nowoczesnym wydaniu.
„Akademia zbrodni” to świeża, zabawna i nieco przewrotna lektura, która pozostawia z pytaniami: jak daleko można się posunąć, by odzyskać swoje życie? I czy naprawdę dobrze jest trzymać tę książkę na widoku? Polecam z czystym sumieniem – to satyra, która bawi i zaskakuje na każdym kroku!
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od @wydawnictwomova (współpraca recenzencka) 🩷.