Akcja „Dziedzińca cudów” Kester Grant toczy się w dziewiętnastowiecznym Paryżu. Powieść ta należy do literatury młodzieżowej, jest to przygodowa fikcja historyczna przedstawiająca alternatywną wizję Europy (czy też samego Paryża). Główna bohaterka, Nina, zwana także Czarną Kotką należy do Gildii Złodziei. Jest utalentowaną włamywaczką. Z powodu, iż jej starsza siostra została sprzedana przez ojca do Gildii Ciała, dziewczyna postanawia ją odzyskać. W tym celu chce wykorzystać prześliczną, naiwną Ettie – dziewczynę, która stała się jej przyszywaną siostrą. Jednak, gdy Ettie zaczyna grozić niebezpieczeństwo, Nina stara zawzięcie się ją chronić. Nawet za cenę wywołania wojny między gildiami.
Poszczególne części książki rozpoczynają się historyjkami/opowieściami związanymi z fabułą, co jest ciekawym zabiegiem, gdyż czasem te nawiązania były wręcz bezpośrednie.
Nina, czy też Eponine (uwielbiam zdrobnienia imion w książkach!) jest dobrze wykreowaną bohaterką. Nie jest idealna, popełnia błędy, jednak usilnie stara się je naprawić. Mimo, że nie ma zbyt wielu cech charakterystycznych, poza ogromnym przywiązaniem do obu sióstr i nieufnością, można ją polubić. Często jest boleśnie szczera, nie ukrywa swoich myśli, bywa sarkastyczna. Przestrzega Prawa Dziedzińca Cudów (a przynajmniej się stara), które jest zbiorem praw przestępców należących do wszystkich dziewięciu Gildii. Jest to pewien paradoks – przestępcy przestrzegający prawa. To i poznanie jej życia sprawia, iż główna bohaterka zostaje odbierana jako „ta dobra”, której można kibicować.
- „Wolałabym przeżyć jedną wspaniałą noc, polując u twego boku, Nino Thénardier, niż spędzić sto żyć bez ciebie.”
Najważniejszą relacją „Dziedzińca cudów”, będącą motorem napędowym fabuły, jest siostrzana relacja Niny i Ettie. Jest to więź urocza, mająca jednak swoje gorsze momenty, co sprawia, że wydaje się być bardziej realna.
W powieści być może znajdują się nawiązania do Wielkiej Rewolucji Francuskiej i historii Francji, jednak ja nie jestem ekspertem w tym temacie. Bardziej przykuwają uwagę fragmenty przybliżające życie arystokracji i rodziny królewskiej, ukazujące politykę na dworze i w Gildiach. Mimo wszystko jednak fabuła bardziej skupia się na działaniu półświatka. Jedynym ostrzeżeniem dotyczącym treści jakie mogę dać jest uzależnienie od opium. Poza tym nawet nie nazwano wprost czym zajmuje się Gidia Ciała, poza tym, że zniewalają ludzi.
Jest w tej powieści kilka elementów, które mi nie odpowiadały. Pierwszy: wciskanie głównej bohaterce potencjalnych partnerów, wmawianie jej, że ktoś jest nią romantycznie zainteresowany (nawet jeśli tego nie wiadomo). Także: przypisywanie sytuacjom nieromantycznym romantycznego znaczenia, sugerowanie Ninie uczuć jakie ma wobec kogoś. Może był to jakiś zabieg kreujący postać Ettie, jednak niestety nie tylko ona postępowała w ten sposób. Nie lubię takiego zachowania, jest bardzo uciążliwe. Drugi: wszyscy mężczyźni „zainteresowani” główną bohaterką są oczywiście niesamowicie przystojni. Może nie byłoby to tak irytujące gdyby nie element pierwszy. Trzeci i najważniejszy: francuskie zdania/słowa nie zawsze były tłumaczone w przypisach. Zrobiono tak tylko z częścią z nich. Dlaczego? Czasami gubiłam się również w nazewnictwie lordów i mistrzów gildii i nie wiedziałam kto jest kim, mimo zaglądania do rozpiski na początku książki, jednak to może być tylko moje osobiste odczucie a nie realna wada powieści.
W książce wystąpiła również jedna dezorientująca scena, o której nie wiem co mam myśleć, gdyż nie wiem zbyt dużo o hipnozie. Dziwnym dla mnie było, że zahipnotyzowano na raz bardzo dużo ludzi i miało to dla nich długotrwałe skutki. Potrafili się nawet okaleczać dłuższy czas po tym wydarzeniu.
„Dziedziniec cudów” jest na pewno powieścią przyjemnie napisaną, dobrze się przy niej bawiłam, jednak nie jest to powieść niezwykła. To po prostu fajna młodzieżówka z odrobiną historycznej scenerii.
Powieść przełożył Mariusz Warda
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.