"Nie da się zmienić przeszłości. Po prostu postarajmy się, by przyszłość nie była całkiem do niczego."
Premiera "Diabelskiego młyna" to wydarzenia na, które czekałam z niecierpliwością! Druga część pozostawiła w mojej głowie wiele pytań, co sprawiało, że wręcz kipiałam z ciekawości.
Na samym początku opowieści zapoznajemy się z planami bohaterów odnośnie wyjazdu do Archiwum, gdzie znajdują się wszystkie sekrety Zakonu Cieni. Podobno jest to jedyne miejsce gdzie zachowały się nietknięte dokumenty Robina, co da możliwość rozwikłania jego przyszłości. Niestety droga do tego miejsca prowadzi przez Bezdroża przepełnione magią. Po pomoc w przeprawie Nikita udaje się do Cygańskiego Księcia i jego taboru, w zamian bohaterowie muszą pomóc uruchomić Lunapark oraz ożywić Diabelski Młyn. W międzyczasie Nikita zmierza się z berserkiem pod własną skóra oraz młodocianym smokiem, przygarniętym przez Robina.
Czytając początek nie byłam przekonana co do lektury. Zwłaszcza gdy tyle rzeczy kłębiło mi się z tyłu głowy odnośnie przygód Nikity i Robina. Bałam się klapy, pisania na siłę i wszystkich objawów pojawiających się gdy czytamy ostatnie części serii. Na moje szczęście sprawy potoczyły się inaczej! W końcu dostałam mojego ukochanego mężczyznę, a nawet rozdziały z jego perspektywy! Moim zdaniem ta "nowość" jak najbardziej jest w tej książce potrzebna, ponieważ Robin doświadcza różnych wizji o których niekoniecznie musi się dowiadywać główna bohaterka.
Na losy Robina i rozwikłanie jego problemów z pamięcią czekałam dwie części. Czytając o nich w "Diabelskim młynie" byłam w końcu usatysfakcjonowana! Autorka jak zawsze przedstawiła mi historię w sposób, którego się nie spodziewałam. Przeszłość Robina okazuje się jednak bardziej zaskakująca, co potęgowało moją ciekawość, a następnie smutek po skończonej lekturze.
Następna sprawa, która przypadła do mojego gustu to podróż, Bezdroża, cyrk. Dzięki nim akcja toczyła się nieprzerwanie oraz co róż poznawałam nowe barwne postacie. Jeśli chodzi o umiar, także tu występuje. Nie zostajemy zasypani imionami, nazwami czy sytuacjami. Jak najbardziej jesteśmy w stanie się połapać w książce bez żadnej pomocy. Szczerze mówiąc, lektura jak najbardziej nadaje się na lekturę w pociągu/autobusie gdzie jesteśmy lekko rozkojarzeni.
Jedyne przed czym muszę ostrzec to brak mordobicia, rozlewającej się posoki i wielkich bitew. W tej części jesteśmy świadkami zachodzących zmian w światopoglądzie bohaterów oraz szukania rozwiązań zagadek. Co nie oznacza, że spory zostały w tej opowieści skasowane. Co to, to nie!
Reasumując, książce mówię zdecydowane tak! Oczywiście polecam i zachęcam do lektury, osobą, które tak jak ja łakną odpowiedzi na nurtujące pytania odnośnie poprzedniej części, uwielbiają fantasy oraz cudne grafiki!
"-Nie wszystkie odpowiedzi dają radość.
-Ani żadne pytanie bez odpowiedzi.-odparłem filozoficznie"
czytampierwszy.pl