Książki, a właściwie to niesione przez nie historie, są nieodłączną częścią naszego życia. Nie ma się więc co dziwić, że towarzyszą nam w każdym czasie. Także w święta. Młoda już wie, że to szczególny okres ponieważ odtąd dzień ma stawać się dłuższy, spędzamy czas rodzinnie, ozdabiamy mieszkanie, dostaje się prezenty i jeśli w Wigilię wytrzyma się do odpowiedniej godziny, można posłuchać jak zwierzęta przemawiają w zrozumiałym dla nas języku. To rodzi jednak kolejne pytania, bo kto te prezenty przynosi: Mikołaj, Dziadek Mróz, Gwiazdka czy Dzieciątko? Gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla Grincha, co to jest Wigilia i w sumie, co my tak naprawdę świętujemy?
Tutaj sprawa jest prawie oczywista, bo w kolędach, których postanowiła się w tym roku uczyć, wyraźnie jest mowa o tym, że to czyjeś urodziny. W przedszkolu przyswoiła sobie, że boże. A kim jest ów bóg – tutaj nas totalnie pozamiatała, bo zaskakujące są drogi, którymi podróżują dziecięce skojarzenia. Według niej bowiem, bóg to Buka (tak, ta z Muminków). Wyszła z lasu, a my mamy choinkę, niesie chłód, a jest zima. Zgadza się? No zgadza. Ja bym na to nigdy nie wpadła.
Żeby pokazać jej inną wersję, sięgnęłyśmy po klasykę, czyli „Kto obudził niedźwiedzia?” Rudolfa Otto Wiemera. Trudno tej historii odmówić cudowności. Mamy bowiem mysz, która wykazuje się ogromną odwagą i wiedziona ciekawością postanawia wyruszyć w drogę śladem Gwiazdy Betlejemskiej. Usłyszała bowiem, że prowadzi ona do najpotężniejszego z Królów. W podróż zabiera ze sobą kota, psa, lisa a nawet wilka. Nie waha się także obudzić wielkiego niedźwiedzia, który, gdy dowiaduje się o co chodzi, również postanawia sprawdzić kim jest potężniejszy od niego Król. Magia wydarzeń sprawia, że naturalni wrogowie przestają kierować się instynktami, jednoczą się i wspólnie docierają do stajenki. Bez względu na wiek doświadczamy niezwykłości oraz wzniosłości chwili, w której niedźwiedź spogląda na leżące w żłobie dziecię i…
Wiemer całkowicie zmienił tutaj perspektywę. Historia myszy pokazuje, czego można dokonać, gdy porzuci się strach i podąży za tym, co rozjaśnia mrok. Z oczywistych względów można odczytywać tę opowiastkę w kategoriach religijnych, można jednak także spojrzeć na nią, jeśli tylko się zechce, inaczej. Tak bardziej po dziecięcemu, bez mocno zakorzenionego kontekstu kulturowego. W obu przypadkach, jest o czym porozmawiać, a to świadczy o sile tej prostej historii.
Opowieść wigilijną myszy i niedźwiedzia zilustrował Józef Wilkoń, jeden z najwybitniejszych polskich artystów. Jego malarska interpretacja nie upiększa, nie przesładza, jest za to pełna wymownego ciepła i niewymuszonej nastrojowości. Wystarczy jeden rzut oka, by się nią zachwycić i zrozumieć fenomen jego twórczości. Z jednej strony pełnej naturalności, z drugiej mającej w sobie ulotną poetyckość.
Jakimi teraz drogami podążą myśli młodej, czym znów zaskoczy i w jaką konstrukcję połączy wszystkie znane sobie elementy – jestem ogromnie ciekawa. A tę piękną, świąteczną opowieść oczywiście wam polecamy.
#prezent