Iwona Banach w „Przeklętej rzeźbie i klątwie pasztetu” dostarcza czytelnikom mieszankę humoru, tajemnicy i lekkiego kryminału. Autorka, znana ze swojego dowcipnego stylu, ponownie zabiera nas do małej społeczności, gdzie plotki, intrygi i zaskakujące zwroty akcji są na porządku dziennym. W centrum tej historii znajdują się trzy przyjaciółki, które postanawiają założyć Tajny Klub i zainteresować się lokalnymi milionerami. Jednak miasteczko, w którym mieszkają, ma zaledwie kilku bogaczy, co nie ułatwia ich ambitnych planów.
Jedna z przyjaciółek ma więcej szczęścia niż pozostałe i wychodzi za mąż za Wiktora, sześciesięcioletniego potentata mięsnego, zwanego „królem pasztetu”. Wiktor dorobił się fortuny na produkcji pasztetu i salcesonu, co może wydawać się komiczne, ale jego miliony są jak najbardziej prawdziwe. Jego majątek staje się zarzewiem konfliktu, zwłaszcza w kontekście nowego małżeństwa z o trzydzieści pięć lat młodszą Jowitą, co wywołuje falę niepokoju wśród jego dorosłych synów. Brak umowy małżeńskiej i zabezpieczenia finansowego sprawia, że sprawa spadku staje się kluczowym tematem dla jego dzieci.
Banach zręcznie buduje atmosferę napięcia i humoru, wprowadzając do fabuły przeklętą rzeźbę – tajemniczy artefakt, który odgrywa symboliczną rolę w tej opowieści. Podczas urodzin Wiktora, Jowita zostaje zaprezentowana rodzinie jako nowa żona, co wywołuje konsternację i wzburzenie. Napięcie rośnie, aż do momentu, kiedy następnego dnia Jowita zostaje znaleziona martwa. Choć wszystko wskazuje na samobójstwo, pytania pozostają. Czy to rzeczywiście było samobójstwo? A może ktoś z rodziny Wiktora miał motyw, by pozbyć się młodej macochy?
W miarę jak rozwija się śledztwo, Banach zgrabnie balansuje między tajemnicą a komedią, wprowadzając postaci, które dodają kolorów fabule. Mamy tu dawną kochankę Wiktora, jego gospodynię z nadziejami na małżeństwo, która została wyrzucona przez Jowitę, oraz jego dorosłe dzieci, które są łase na spadek. Każda z tych postaci ma coś do ukrycia, co sprawia, że intryga gęstnieje, a śmierć Jowity staje się coraz bardziej zagadkowa.
„Przeklęta rzeźba i klątwa pasztetu” to książka pełna absurdalnych sytuacji, ale jednocześnie przemyślana i dobrze skonstruowana. Iwona Banach nie tylko bawi, ale także dostarcza wciągającą zagadkę kryminalną. Jej bohaterowie są pełni życia, z ich wadami i zaletami, co sprawia, że czytelnik łatwo się z nimi identyfikuje, a jednocześnie śmieje się z ich niekiedy absurdalnych działań.
Książka jest idealnym wyborem dla tych, którzy lubią lekkie kryminały z nutką humoru. Nie brakuje tu nieoczekiwanych zwrotów akcji, a sama zagadka, choć prowadzona z przymrużeniem oka, wciąga i trzyma w napięciu. Banach mistrzowsko oddaje małomiasteczkową atmosferę, pełną plotek, intryg i rodzinnych konfliktów, a humor, którym przesycona jest ta powieść, nadaje jej lekkości i świeżości.
Podsumowując, „Przeklęta rzeźba i klątwa pasztetu” to świetna lektura dla miłośników kryminałów z przymrużeniem oka. Iwona Banach po raz kolejny udowadnia, że potrafi bawić, a jednocześnie tworzyć wciągające historie, które czyta się z przyjemnością.