Książka jest wyborem artykułów na temat mindfulness czyli uważności opublikowanych pierwotnie w czołowym czasopiśmie biznesowym. Ostatnio bowiem mindfulness zaczyna być traktowany przez biznes jako kolejne narzędzie do rozwoju kariery i zwiększenia wydajności. Typowym przykładem takiego podejścia jest zamieszczony w książce wywiad z panią Langer, profesorką psychologii, która twierdzi, że uważność jest panaceum na wszelkie problemy w zarządzaniu: pomaga łagodzić konflikty międzyludzkie, zwiększa wydajność, innowacyjność, pozwala pokonać osobisty kryzys, itp. itd. Wystarczy parę minut praktyki mindfulness każdego dnia, a wszystko będzie lepiej. Znajdziemy w książce więcej artykułów napisanych w tym duchu.
Wiele firm w Ameryce podziela takie podejście, powstaje mnóstwo korporacyjnych programów, na których pracownicy uczą się uważności, zaleca się także pracownikom praktykowanie medytacji w domu, bo ma to korzystny wpływ na ich wydajność.
Z drugiej strony w artykule 'Czy coś tracimy, gdy stosujemy uważność do poprawy wydajności?' Charlotte Lieberman pyta: czy mindfulness winien być używany do osiągnięcia określonych celów? „Czy jest w porządku, że praktyka, w której chodzi o 'bycie', zaczyna być traktowana jak kolejne narzędzie do `robienia'?” Autorka nie zgadza się z takim traktowaniem medytacji, twierdzi, że gdy praktykujemy mindfulness to naszym celem nie jest bycie bardziej wydajnym, ale zrozumienie, że nasza wartość jako człowieka nie jest zależna od tego, ile udało nam się zrobić. Podzielam ten pogląd. Poza tym jeśli traktujemy mindfulness jako narzędzie ułatwiające wykonywanie obowiązków zawodowych, to wpadamy w pułapkę nastawienia ukierunkowanego na przyszłość, zamiast żyć chwilą obecną. A przecież bycie tu i teraz jest esencją uważności.
Jest jeszcze jeden problem: biznesowe podejście do uważności zupełnie ignoruje fakt, że praktyka ta jest zakorzeniona w filozofiach starożytnego Wschodu, takich jak taoizm i buddyzm; zatem sprowadzanie jej do czystej techniki jest straszliwym spłyceniem głębokich koncepcji filozoficznych wypracowanych przez tysiąclecia.
Na inne niebezpieczeństwa związane z powszechnym stosowaniem mindfulness w biznesie zwraca uwagę David Brendel. Na przykład niektórzy pracownicy stosują strategie uważności, żeby uniknąć rozwiązywania problemów: wolą zdystansować się od wyzwań i włączyć tryb medytacji. Ale jak pisze Brendel: „Uważna medytacja powinna zawsze być stosowana w celu wzmacniania, a nie zastępowania racjonalnych i analitycznych procesów myślowych związanych z karierą i życiem osobistym.”
Książka zatem jest dosyć ciekawa, bo dobrze pokazuje niebezpieczeństwa związane z zawłaszczaniem mindfulness przez biznes, ale tu nie mam złudzeń, proces będzie postępował. Z drugiej strony mam nadzieję, że chociaż niektórzy pracownicy i menadżerowie praktykujący uważność zrozumieją, iż ważniejsze w życiu jest 'bycie' niż 'działanie' czy 'osiąganie celów'; wtedy praktyka mindfulness spełni swoje zadanie.
Inspirująca lektura, zwłaszcza dla tych, którzy znają i praktykują mindfulness.