„Co umysł ludzki potrafi wymyślić i w co uwierzy, tego potrafi także dokonać”.
Gdy pod koniec 2019 roku Wszechświat zepchnął mnie ze stabilnego gruntu i leciałam w dół, nie wiedząc, co robić z samą sobą, ale i z moim życiem, natrafiłam na osobę, która wprowadziła mnie w tematykę rozwoju osobistego, co było dla mnie czymś całkowicie nowym. Ta osoba często odnosiła się do słów i postaci między innymi Napoleona Hilla, słynnego pisarza, twórcy poradników i książek z zakresu pozytywnego myślenia oraz osiągania sukcesu.
Przez niecałe cztery lata przeczytałam kilka książek "rozwojowych", ale dopiero w tym roku w moje ręce trafiła książka samego Napoleona Hilla.
W wielu książkach rozwojowych jest po prostu to samo - "Ciśnij, mocniej, więcej, musisz dać z siebie wszystko, fortuna, biznes, imperium, łaaaa!!! Zastosuj moje autorskie metody, a osiągniesz sukces!"
W książce "Sukces? Trzeba tylko chcieć!" autorzy, (bo Napoleon Hill napisał tę książkę we współpracy z W. Clement Stone) napisali wprost: dla każdego człowieka, co innego będzie sukcesem. I owszem, jest sporo historii inspirujących czytelnika do działania, do zadawania pytań samemu sobie, do rozważań na temat celu swojego życia, do myślenia, ale jest to napisane w przyjacielski, nienachalny sposób.
Choć książka została wydana w 1994 roku, tłumaczy sporo zagadnień, typu autosugestia, wpływ wiary w siebie na nasze życie, co jest niemal równoznaczne z współczesnym kreowaniem rzeczywistości czy programowaniem podświadomości.
Dodatkowo, cała książka opiera się na pozytywnym myśleniu - "Nie udało Ci się? Trudno! Następnym razem będzie lepiej, wyluzuj :)" - W taki sposób odbierałam lekturę tej książki.
Na plus dla mnie były też dość krótkie rozdziały z krótkimi podrozdziałami, dzięki którym mogłam przerwać czytanie w każdej chwili bez frustracji, że "jeszcze tyle zostało mi do końca rozdziału" oraz mały, podręczny rozmiar książki.
Gdybym miała ocenić ją w skali od 1-5, dałabym jej mocną 4. I polecam ją na tyle mocno, że swój egzemplarz zostawiłam w miejscu publicznym, by ktoś, kto jej potrzebował jako znaku czy inspiracji, znalazł ją, zabrał i czerpał z niej to, czego w danej chwili potrzebuje. Bo myślę, że właśnie o to chodzi w tego typu książkach - o zabieranie do siebie tego, co jest nam potrzebne, co może pomóc nam wzrosnąć i zostawienie reszty, by nie robić z siebie kopii kogoś innego.
Zdanie, które najmocniej wryło mi się w pamięć i serce: "Nie pozwól, by twoje własne nastawienie zepchnęło cię na przegraną pozycję".
Dziękuję, że mogłam przeczytać tę książkę :)