Co się stało z Mirandą Huff? recenzja

Wspominałam niedawno, że odkryłam thriller, który doprowadził do zarwanej nocy, a następnego dnia do poświęcenia mu 100% uwagi, by poznać zakończenie. Tak, to właśnie o tej książce mowa. Minimalistyczna okładka, budząca zainteresowanie fabuła, tytuł, który przyświeca zawartości.
Javier Castillo to młody hiszpański autor thrillerów. Uroku nie można mu odmówić, jak i nie można odmówić talentu. Absolutnie nie dziwi mnie to, że mężczyzna jest dość rozpoznawalny w swoim kraju, gdyż talent, umiejętność kreowania odpowiednich do sytuacji emocji, stworzenie nieszablonowej historii, której elementów nie spotkałam jeszcze nigdzie to wszystko daje przepis na książkę idealną.
Autor świetnie operuje słowem, wzmacnia emocje poprzez budzące coraz większe zainteresowanie czytelnika kończące się kolejną zagadką rozdziały, sprawiając tym samym, że trudno pożegnać się choć na chwilę z przedstawioną historią.
Wielki świat kina, reflektorów, sławy, która trwać będzie wiecznie lub minie, gdy tylko zgasną światła. Poza aktorami są oni: reżyserzy, scenarzyści, ludzie odpowiedzialni za końcowy efekt, których kamera nie obejmuje. Małżeństwo ze sporym stażem, jak i z bagażem doświadczeń zarówno w branży filmowej, jak i w życiu osobistym staje na skraju wspólnego życia. Ostatnią szansą staje się zalecony przez terapeutę par wyjazd na weekend. Gdy mężczyzna dojeżdża na miejsce, jego żony nie ma nigdzie. Cytując "co stało się z Mirandą Huff?". Gdzie jest żona bohatera? Jakie inne, mające kluczowe znaczenie dla odpowiedzi na postawione wyżej pytania, wydarzenia rzucą nieco inne światło na całą sprawę?

Castillo zafundował mi to, czego oczekuję od dobrego thrillera: zarwaną noc, odrzucenie wszystkich domowych obowiązków na poczet niezwłocznego połknięcia książki i poznania rozwiązania historii, oryginalnego pomysłu, gdzie przeplatają się różne zaskakujące, niespodziewane dla czytelnika wątki.
Pojawiła się jak dla mnie drobna rysa na zakończeniu, którą można było rozegrać nieco inaczej - w mojej opinii była mocno niepasująca do całościowego obrazu książki, ale kto autorowi zabroni?