Jestem po lekturze I części Konsorcjum i nadal nie wiem, dlaczego autorka tak zatytułowała ten cykl. Coś tam miga w kuluarach odnośnie konsorcjum, ale jest owiane tak wielką tajemnicą, że tylko fragmenty domysłów do nas docierają. Ten smakowity kąsek jest drugim dnem powieści, delikatnie zakreślonym, ale tak, abyśmy się podniecali domysłami. Czy tak jest? Na pewno to, czego jeszcze nie wiemy rozgrzewa nasze zmysły i pobudza wyobraźnię. Ale jestem przekonana, że im bardziej się zaprzyjaźnimy z bohaterami, tym więcej nam powiedzą …
Cała, ciekawie nakreślona fabuła, obraca się wokół głównych bohaterów, znakomicie wykreowanych i przedstawionych, Nadii i Dominica. Ona – piękna i wykształcona, po ukończonych studiach przenosi się do Berlina i tam zamierza rozpocząć swoją karierę zawodową. On – szalenie przystojny i zarozumiały właściciel klubu nocnego. Pewne przypadkowe i niefortunne spotkanie nie pozwoli, aby o sobie zapomnieli. Ich ponowne spotkanie też będzie dziełem przypadku. Aśka, przyjaciółka Nadii, proponuje jej pracę w firmie wuja, ma się zająć zarządzaniem klubem nocnym. Właściciel daje jej swobodę i wolną rękę w pracy, ma poprawić notowania i wyniki firmy. Ale czy będzie to możliwe, gdy się okaże, że ten kiedyś spotkany mężczyzna, to bratanek właściciela? Przed dziewczyną nie lada wyzwanie, ale ona kocha emocje i brawurę, nie boi się wyzwań, a wręcz wyzwania ją nakręcają do działania. Odważna i bezkompromisowa, ale uległa na męskie wdzięki. Czu ulegnie swojemu szefowi? Czy postawi wyraźną granicę między życiem zawodowym i osobistym? Dominic zawsze dostaje to, na co ma ochotę. Jeszcze żadna kobieta nie oparła się jego wdziękom. Jak poradzi sobie z piękną i zjawiskową Nadią? Czy dziewczyna zwróci na niego uwagę i będzie miała ochotę bliżej poznać swojego szefa? Zapowiada się ciekawie i intrygująco, nie zabraknie mocnych wrażeń, nie tylko wzrokowych.
Konsorcjum to niesamowita kompilacja cudownej namiętności i powiewu najpiękniejszego uczucia, jakie może doświadczyć człowiek. Autorka raczy nas zabawną i ciekawą relacją pomiędzy bohaterami, pełną napięcia i wojowniczości, zadziorną i urzekającą. Ich wzloty i upadki, fascynacja i pożądanie sprawiają czytelnikowi radość i przyjemność z czytania. Na pewno nie można powiedzieć, że jest nudno. Nie można też powiedzieć, że ta lektura ocieka seksem. Mamy kilka mocnych i gorących scen, dających sugestywny obraz wibrującego między młodymi pożądania. Ale jak to bywa w życiu, nie zawsze jest pięknie i kolorowo. Pojawia się piekielna zazdrość, która potrafi zniszczyć każde, nawet najbardziej trwałe uczucie. Czy bohaterowie przetrwają kryzysy i upadki, czy pomimo istniejącej między nimi chemii, rozstaną się? Przed drugą częścią cyklu autorka zostawia nas z pewnymi niedopowiedzeniami, z sugestiami i domysłami. A to wszystko wzmaga tylko ciekawość i powoduje, że nie sposób od razu nie sięgnąć po kolejną i dalszą część przygód Nadii i Dominica. Ciekawa jestem, w jakim kierunku rozwinie się ich relacja, czy będą razem czy każdy pójdzie w swoją stronę? Czy Nadia będzie w stanie znosić humorki i kaprysy tego bezczelnego przystojniaka?
Lekturę czyta się bardzo szybko, nie jest trudna i wymagająca, raczej taka na letnie i ciepłe wieczory, gdy wkoło cykają świerszcze i szumi delikatnie wiaterek. Pełna słownych przepychanek, ironii i dobrego humoru. Jak dla mnie to trochę zbyt obszerna, licząca około 600 stron. Śmiało można poświęcić kilka rozdziałów bez żadnego uszczerbku dla całości. Czasami takie przewlekanie pewnych scen, zbyt dokładne opisy działają tylko na niekorzyść i zniechęcają odbiorcę.
Jestem przekonana, że Konsorcjum to najlepszy wybór na tegoroczne wakacje. To powieść, z którą się nie będziecie nudzić, ale która przysporzy wam tak wielu emocji, że jeszcze długo po jej zakończeniu będziecie żyć wrażeniami i niezapomnianymi wspomnieniami. Polecam, warta uwagi.