*Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Prószyński Media*
Warunki współpracy w żaden sposób nie wpływają na treść recenzji i niezależność myśli w niej zawartych.
Jakiś czas temu wspomniałam Wam, że nadszedł czas na poznanie historii osoby „znanej z tego, że jest znana” czyli Paris Hilton i muszę przyznać nie byłam na to gotowa. Ta historia mnie przeczołgała. Ile bólu i cierpienia potrafi być ukryte pod słodką różową otoczką i uśmiechem wie tylko Paris no i dzięki jej autobiografii teraz częściowo również my.
Zastanawialiście się kiedyś jak to jest żyć z ciągłą myślą z tyłu głowy wpojoną przez rodziców, że trzeba dbać o nazwisko i to ono jest najważniejsza? Nie? Ja też nie. A Paris ciągle żyła tym, że jest Hiltonówą. Nie dochodziła swoich praw niejednokrotnie tylko po to żeby nie było rozgłosu, bo ma na nazwisko Hilton, a w czasach nastoletnich była wręcz tresowana, aby zachowywać się w określony sposób. Mimo, że w całej książce podkreśla jak wdzięczna jest swoim rodzicom za wychowanie i miłość, która została obdarzona w mojej głowie pojawia się gonitwa myśli i pytań.
Jak można zostawić córkę w okresie buntu i dojrzewania samej sobie i ciągle wyjeżdżać zostawiając ją z niewiele starszymi opiekunkami czy babcią?
Jak można pozwolić dwunasto- czy trzynastoletniej dziewczynce na uczestnictwo w imprezach, z których jątrzy się chciwość, obłuda, pieniądze i seksualizacją kobiet?
Jak można pozostawić dorastającą dziewczynkę bez nawet najprostszej rozmowy o jej seksualności i stawianiu granic?
Jak można swoje ukochane dziecko zamknąć w ośrodku bardziej przypominającym więzienie niż szkołę z internatem?
Paris pozostawiona sama sobie próbuje odnaleźć się w dorosłym, wulgarnym świecie traktującym kobiety przedmiotowo jak ozdoby dla mężczyzn, w świecie którego jako dziecko nie ma prawa rozumieć. Nie ma się co dziwić, że sama siebie zaczyna traktować przedmiotowo uznając bycie pełna seksapilu i zmysłowości jako swój największy atut.
Ilość bólu, który przeżyła spowodowała, że ciągle zadawałam sobie pytanie, ile w stanie jest znieść jedna osoba? Paris pada ofiarą groomingu w szkole, gdzie nauczyciel powinien być jej przyjacielem, a zamiast tego „zaprzyjaźnia” się z nią i wieczorami przyjeżdża pod jej dom, jest wielokrotnie wyrzucana ze szkół, bo nikt nie jest w stanie zrozumieć jak funkcjonuje dziecko z ADHD, poznaje dwóch chłopaków w galerii handlowej, którzy zapraszają ją do mieszkania, odurzają, a następnie gwałcą i wmawiają, że nic się nie stało, zostaje oddana do sekciarskiej szkoły z internatem, gdzie codziennością są lodowate prysznice, podczas których towarzyszą jej starsi chłopcy w rolach „nadzorców”, spotkania na których dzieci wzajemnie obrzucają się najgorszymi wyzwiskami, a później są zmuszane do przytulania się, przemoc fizyczna, zamykanie nago z izolatkach, wmuszanie jedzenia i praca ponad siłę, a w przypadku niesubordynacji odcięcie od rówieśników polegające na zakazie rozmowy czy chociażby patrzenia na siebie. W dorosłym już życiu Paris poddaje się aborcji, zostaje udostępniona sekstaśma, dodatkowo bez jej zgody widnieje na okładce Playboya czy nagrana jest obrzydliwa kreskówka, w której zabija ona własnego psa. Ilość złych rzeczy, które wydarzają się w życiu jednej osoby sprawia, że aż trudno było uwierzyć w prawdziwość tej narracji, a jednak…
Infantylny styl pisania, może irytować i skutecznie początkowo zniechęcić do przeczytania tej książki ale z każdą kolejną stroną uświadamiałam sobie, że właśnie on sprawia jak bardzo prawdziwą jest ta książka, bo właśnie taka jest Paris, a może tylko na taką próbuje się kreować? Tego nie wie nikt, może nawet sama Paris.