Znana psycholożka napisała ciekawą książkę o pamięci. Zaczyna Woydyłło od stwierdzenia, że nasza pamięć nie jest niezmienna, przeciwnie, możemy ją kształtować. Chodzi o to, by dobre wspomnienia przywoływać: „trzymajmy je w objęciach, oglądajmy, pieśćmy i tulmy, dbając o to, by nigdy nie uleciały z naszej pamięci”. Jeśli zaś chodzi o złe wspomnienia, to nie należy im zaprzeczać, ale „na przekór niedobrym wspomnieniom – odkryć w swej przeszłości te dobre, które często przywalone stertą szpargałów leżą latami w niedostępnych zakamarkach pamięci.”
Książka jest adresowana między innymi do tych wcale licznych osób, które ustawicznie pomniejszają własne dokonania i z tego powodu czują się nieszczęśliwe. Kto nie pamięta komunikatów typu: „Co z ciebie wyrośnie?”, „I tak ci się nie uda!”, „Jesteś do niczego”, „Nigdy nie będziesz taki dobry/piękny/mądry jak X, Y czy Z”? Owe stwierdzenia często kojarzą się z głosem rodzica, ale obecnie zastąpił go nasz wewnętrzny głos, równie rozczarowany i zawiedziony.
Zatem w dorosłym życiu odpowiedzialna za podtrzymywanie tych toksycznych przekonań jest nasza pamięć. A właściwie nie ona, tylko my sami poprzez korzystanie z niej w taki, a nie inny sposób. Taka zła pamięć jest niewidzialną barierą, która nie pozwala nam się cieszyć życiem, może prowadzić do porażek życiowych, a w skrajnych przypadkach do uzależnień.
Autorka proponuje szereg metod praktycznych pozwalających zastąpić toksyczne komunikaty w naszych głowach, komunikatami pozytywnymi. Oczywiście zmiana nie jest prosta, wymaga systematycznej pracy nad sobą, wysiłku psychicznego a czasami konieczna jest pomoc psychoterapeuty.
W arcyciekawym wywiadzie z Anną Dodziuk, psychoterapeutką pomagającą ludziom, których blokuje zła pamięć, mówi ona o swojej pracy tak: „Na różne sposoby w miejsce negatywnych zapisów staram się „wgrać” inne. Jednym z nich jest „krytyczne podważenie” stereotypowego, niekwestionowanego od lat myślenia o sobie i przeciwstawienie mu opinii otoczenia. Ale jednocześnie człowiek musi odreagować emocje, które „przyklejają” do nas owe zapisy, bo gdyby emocji tam nie było, stare nagrania dawno by się wykasowały pod wpływem świeżych informacji.” Łatwo się mówi, ale jak to zrobić?
Niemniej dowodem na to, że transformacja pamięci może się udać, jest fascynujący wywiad autorki z niedawno zmarłym prof. Wiktorem Osiatyńskim (prywatnie jej mężem), który w młodości miał bardzo złe relacje z ojcem, prawie go nienawidził, ta zła pamięć utrzymywała się jeszcze długo po śmierci ojca. W wyniku długoletniej wręcz tytanicznej pracy nad sobą (i przy pomocy psychoterapii), prof. Osiatyński z czasem zaczął myśleć o ojcu z czułością, przypominać sobie dobre wspomnienia z relacji z nim. W wywiadzie prof. Osiatyński twierdzi wręcz, że miał szczęśliwe dzieciństwo.
Czytana wiele lat temu książka zrobiła na mnie duże wrażenie, teraz myślę, że jest dosyć powierzchowna, są lepsze rzeczy na ten temat.