Bardzo długo czekałam na tę książkę zanim pojawiła się już w moich rękach. W tym koszmarnym czasie oczekiwania, pojawiało się w mojej głowie coraz więcej wątpliwości czy aby na pewno przypadnie mi ona do gustu. Prawda jest taka, że ja za fantastyką w końcu nie przepadam, ale sam tytuł książki i okładka podziałały na mnie niezwykle intrygująco i kusząco, bo z wielkim sentymentem podchodzę do wszelkiego rodzaju westernów. Stało się. Książka do mnie dotarła i od samego początku wciągnęła mnie niewiarygodnie w fascynującą historię dwóch mrocznych typków na dzikim i zarazem „Dziwnym Zachodzie”. Morris M. Swithen i Clive K. Phillips to postacie skrajnie różniące się od siebie, a jednocześnie na siebie zdane. Poznają się przy kartach. Gdy młody Morris kradnie konia Kuloodpornemu rewolwerowcowi, Clive szybko go namierza i widząc w tym rudym i niepozornym chłopaczku… potencjał, proponuje mu uniknięcia kary w zamian za wspólną wędrówkę do miasta duchów- Crucible, oraz pomocy w znalezieniu wroga. Tego, odpowiedzialnego za wyludnienie mrocznego miejsca i przy okazji wyjaśnieniu tajemniczych w nim wydarzeń. Oczywiście Morris nie ma innego wyjścia, choć początkowo nawet cieszy się z tej, jak mu się wydaje wolności i przygody...
Oj tak, przygody zaczynają się bardzo szybko i jest ich cała studnia. Już w poranionym i krwawiącym Prosperity czeka na nich mnóstwo magicznych i fantastycznych atrakcji, które są bardziej dziwne niż dzikie i świetnie wpisują się w odzwierciedlenie samego tytułu książki. Poza tymi głównymi postaciami pojawiają się nowe, również barwne i ciekawe jak kowal, dentysta nieco sadysta, cała rodzina Rice’ów czy Cherie, która pod koniec książki odegrała ważną rolę i wypełniła swoją zaplanowaną zemstę na jednym z dwóch wędrowców... Dzieje się, dzieje.
"Piekło tkwi w ludzkich umysłach i przez ich działania wylewa się na ten świat"
Zgodnie z dedykacją autora, jako czytelniczka ruszyłam na Zachód ku przygodzie i napełniłam się nimi naprawdę do pełna. W całej książce nie znajdziemy chwili wytchnienia i spokoju. Cały czas coś się dzieje. Jest aktywnie i walecznie, a każda przygoda na pełnych obrotach goni już nową jeszcze bardziej tajemniczą. Zdarzają się ataki zombie i wtedy wieje grozą. Szamańskie rytuały i tajemnicze zaklęcia z kolei wprowadzają zaś w magiczny klimat i są w „Dziwnym Zachodzie” czymś tak naturalnym jak mleko prosto od krowy. Istotną również kwestią, a nawet kwintesencją fabuły jest przede wszystkim rozwinięty temat wykorzystywania mocy Potencjału. O co w tym chodzi i z czym to się je? Kto chce rozwiązać tę zagwozdkę od razu musi przekierować się do tej tajemniczej lektury. Przyznam, że jest to wyszukane i głęboko oryginalne, doskonałe dla maniaków fantastyki. Przyznać też muszę, że pierwsza połowa książki podobała mi się znacznie bardziej. Było w niej więcej oddanego klimatu rodem z westernu od samej fantastyki. Dodatkowo wspaniałe opisy natury działały tak, że przenosiłam się niemal autentycznie w tamte dzikie rejony. Macie tutaj małą próbkę, dla zachęty…
„Podróżowali prerią, przez większość czasu mając słońce za plecami. Poruszali się drogą wydeptaną pośrodku pól rzadkiej zieleni, od czasu do czasu porośniętych kępami drzew. Gdzieś w oddali majaczyły wzgórza, a po bokach z rzadka wychylały się ściany lasu. W trawie przemykały króliki, starające się uciec przed oczami drapieżników latających wysoko na wciąż bezchmurnym niebie. Tu i ówdzie napotykali kamieniste strumyki, w których szemrała zimna jak lód, acz krystalicznie czysta woda i pływały zdrowe, zwinne ryby”
Dobrze się stało, że autor wkupił się na dzień dobry w moje łaski i zauroczył swoją książką, (Wizualnie to pierwsza klasa, w środku detale też łechtają przyjemnie oko) Dzięki temu zabiegowi nie przeszkadzało mi to późniejsze uderzenie nadmiaru fantastyki. Dla każdego coś dobrego jednak i fani dobrej fantastyki powinni być wniebowzięci. (Może lepiej pasowałoby tutaj jednak "w piekło wzięci"…) Doceniam wyobraźnię i pomysłowość Pana Jarosława i uważam, że w swoim fachu jest wybitny. To jak poprowadził tę historię, jaki nadał jej początek i koniec trzymając czytelnika w napięciu do ostatniej chwili jest czymś co zasługuje na niski pokłon. Jesteście ciekawi jak skończyła się przygoda dla naszych bohaterów? Co przeżyli i czy w ogóle przeżyli? Ile "zachodu" kosztowało ich dotarcie do wyludnionego miasta i co w nim zastali? Jeśli jeszcze się zastanawiacie, to wyruszcie ku nowej, fantastycznej przygodzie... I pozwólcie się zastrzelić.
Pogranicze Teksasu to miejsce, gdzie tajemnice splatają się z magią, a pełne niebezpieczeństw przygody czekają na każdym kroku. Gdzie każdy nosi broń, a życie jest tak tanie, jak naboje do rewolweru ...
Pogranicze Teksasu to miejsce, gdzie tajemnice splatają się z magią, a pełne niebezpieczeństw przygody czekają na każdym kroku. Gdzie każdy nosi broń, a życie jest tak tanie, jak naboje do rewolweru ...
Pogranicze Teksasu. Młody koniokrad Morris usiłuje zwędzić zwierze niewłaściwej osobie i trafia na łaskę Clive'a - słynnego łowcy głów. Mężczyzna proponuje mu układ nie do odrzucenia - w zamian za ni...
"Dziwny Zachód" Jarosława Dobrowolskiego to fascynująca podróż przez surowe i tajemnicze terytoria Dzikiego Zachodu, widziane oczami polskiego autora. Powieść łączy w sobie elementy klasycznego weste...
@Darek
Pozostałe recenzje @spirit
Małoletni bez opieki. Niespełnione pragnienia.
"Dla wszystkich, którzy cierpią. Wiecie, że to o was mowa" Przyjacielu... Nie będzie to żadnym nadużyciem, że się do Ciebie tak zwrócę, chociaż przecież to słowo znaczy...
W idealnym czasie trafiła mi się ta książka. Jesień sama w sobie kojarzy się z przemijaniem, a koniec października i cały listopad nagminnie przypominają nam o tym, że ż...