Można by nadać podtytuł „Cierpienia młodego klowna” – powieść egzystencjalna, bo takową jest. Tytułowy klown, syn bogatej mieszczańskiej rodziny, gdy kończyła się wojna był jeszcze chłopcem i razem z bratem obserwował zachowania i nastawienia nacjonalistyczne jego rodziny i starszych kolegów. Jest świadkiem jak matka wysyła jego siostrę do obrony przeciwlotniczej gdzie ona ginie. Przygląda się jak oni szybko o tym zapominają, wypierają ze swojej świadomości i zmieniają front. On nie zapomina. Oboje z bratem buntują się i odchodzą od rodziny, ale każdy w inny sposób. Jego brat zrywa z protestantyzmem, przechodzi na katolicyzm i wstępuje do seminarium. On zostaje klownem, zakochuje się w Marii i razem z nią ucieka zrywając kontakty z rodziną. Prowadzą wędrowny tryb życia, od jednego hotelu do drugiego. Zarabia na życie występując jako klaun. Występuje także w stand-up wyśmiewając i krytykując otaczający go świat, który się tak szybko przystosował i zapomniał. Jednak pewnego dnia Marii to nie wystarcza i odchodzi. Jego świat, który poukładał sobie według własnego wyobrażenia się wali. Wraca do swojego mieszkania w Bonn i prowadzi wiwisekcję , ale też krytykę zachowań otaczającego go społeczeństwa po wojnie. Po której stronie leży racja, myślę, że po środku. Mówi dużo o straconej miłości do Marii, ale czy kochał Marię, czy swoje wyobrażenie jak ta miłość powinna wyglądać i jaka Maria powinna być. Ma swoje wyobrażenie o ludziach, przyjaźni, miłości i jego się trzyma. Tylko, czy próbuje zrozumieć ludzi inaczej myślących, czy od razu neguje ich zachowania? Zrywa ze swoją mieszczańską rodziną, ale oczekuje, że ta będzie wspierać finansowo dorosłego , samodzielnego mężczyznę. Nie wiem, gdzie jest większa hipokryzja? Bardzo ciekawy jest obraz społeczeństwa niemieckiego i młodych ludzi, którzy jeszcze pamiętali czasy wojny. Społeczeństwa, które w sposób czynny lub bierny popierało działania Hitlera, a teraz muszą się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Wybierają różne drogi i postawy. Na pewno jest potrzebny ktoś, kto będzie ich pokazywał w krzywym zwierciadle, wytykał ich hipokryzję i zakłamanie. Ale czy tylko z negowania wszystkiego można żyć, czy jest na tyle silny?
Książkę czyta się ciężko. Opisany jest jeden wieczór i noc w trakcie której pozbawiony środków do życia i miłości klown próbuje pojąć jak do tego doszło. Mieszają się z sobą poszczególne wydarzenia z jego życia, jego wyobrażenia, wizje przerywane rozmowami telefonicznymi ze znajomymi i wizytą ojca od których pragnie wsparcia finansowego. Tylko czy on nimi nie gardzi? Otrzymujemy rodzaj spowiedzi i my mamy wydać werdykt. Na pewno jest to bardzo ważna książka dla społeczeństwa niemieckiego. Ale myślę, że nie tylko. Może i w Polsce, gdzie tak chętnie popierano stalinizm i komunizm, a później wszystko upadło i trzeba było się odnaleźć w nowej rzeczywistości i postępować tak aby najmniej stracić. To zostawiam do rozsądzenia czytelnikom. Mnie jednak nie porwała i nie wiem czy sięgnę po inne jego książki.