"Ciemność przed świtem" jest dziełem matki i syna - Jan i Alex Nowasky. Jako Rachel Hawthorne Jan napisała wiele powieści dla młodzieży. Osobiście nie czytałam żadnej innej książki spod jej pióra.
Muszę przyznać, że miałam pewien dystans, co do tej książki. No, bo czy jakakolwiek książka o wampirach, może jeszcze być oryginalna? Co prawda tematyka wampirów jeszcze mi się nie znudziła, ale jestem pewna, że to tylko kwestia czasu. Nie wiedziałam, czego mam się po tej książce spodziewać. Rozczarowania? Zachwytu? Irytacji? Jednak po pierwszych rozdziałach tego dzieła, żadna z wymienionych emocji mi nie towarzyszyła.
Zacznijmy od tego, że książka ma krótkie rozdziały, dzięki czemu szybko się ją czyta. Brak w niej zbędnych opisów, a przepełniona jest w zwroty akcji. Na szczęście J.A. London nie zrobili z wampirów słodkich, udomowionych i niegroźnych stworzeń. Nie przepadam za książkami, gdzie wampiry są nieszkodliwe. To się kłóci z ich pierworodnym zadaniem w książkach, czy filmach. W "Ciemności przed świtem" wampiry są krwiożerczymi bestiami, które budzą strach. Nie mają litości i myślą jedynie o swojej żądzy krwi. Oczywiście znajdą się "ci lepsi", którzy starają się zapanować nad swoim pragnieniem, ale to wyjątki.
Pomysł nadany przez duet matki i syna jest w pewnym sensie oryginalny. Wysłanniczka, kilkunastoletnia wojna z wampirami, mury ogradzające miasta od reszty świata, Strażnicy Nocy, to jest dość nowe. Ale wampir zakochany w śmiertelniczce już nie bardzo. Która to książka o takim wątku, którą czytałam? Co najmniej czwarta. Wiec trochę już tego było, ale jak tu nie poddać się pokusie tak niebezpiecznej miłości? Pisarzom najwyraźniej jest trudno, więc się poddają i... no właśnie i co? Oryginalność poszła się bujać, za przeproszeniem! Nie żebym coś miała do związków między wampirami a ludźmi, ale czekam na coś innego! Aczkolwiek muszę dodać, iż ten jakże nieoryginalny wątek miłosny był znakomicie wpleciony w fabułę. Pojawiał się między niebezpiecznymi wydarzeniami, i nie tylko on zaprzątał czytelnikowi głowę.
Bohaterzy nie są niepowtarzalni. Są, aby być. Mają niby inne, rożne charaktery, ale niczym specjalnym się nie wyróżniają. Wydaję mi się, iż są dość płytko opisani. Dawn jest odważną dziewczyną, która stara się zapomnieć o bólu, jaki zdążyła już przejść. O niej to tyle... Victor tajemniczy, silny, szybki, bystry, przystojny, jakże by inaczej? Ale jego charakter jest dość inny. Intrygujący. Niestety J.A. London nie rozwinęli tego zbytnio. Być może w następnej części autorzy pomyślą, aby bardziej pogłębić się w postaciach, gdyż moim zdaniem warto.
Język, jakim posługują się autorzy "Ciemności przed świtem", jest łatwy. Nie mamy trudności z przyswojeniem tekstu. Wręcz przeciwnie. Książkę połykamy, ale czy fabuła zostaje z nami na dłużej?
Całość świetnie zapieczętowało zakończenie, które pozostawia w napięciu, za co gratuluję twórcą dzieła! Ostatnie zdanie w książce wręcz zmusza czytelnika, aby sięgnął po kolejną część przygód Dawn. Nie zwykłam nie dokańczać książek, bądź serii, zawsze daję im szanse. Więc gdyby nie zakończenie, które pozostawia ogromny niedosyt, prawdopodobnie skusiłabym się na drugą część tejże książki.
Podsumowując "Ciemność przed świtem" ani mnie nie rozczarowało, ani nie zachwyciło. Czytałam, bo przygody Dawn mnie wciągnęły, ale bez większych ekscytacji. Teraz, gdy po dwóch tygodniach, odkąd czytałam tę książkę, musiałam napisać recenzję, ledwo co pamiętałam fabułę książki. Więc najwyraźniej przygody siedemnastolatki niezbyt zapadają nam w pamięć. Co innego zakończenie. Je pamiętam doskonale. Nie mogę napisać "Polecam Wam z całego serca" - to byłaby nieprawda. Słowa "Odradzam Wam" również minęłyby się z prawdą. Musicie sami zdecydować, czy chcecie sięgnąć po tę książkę.