Jak już wcześniej pisałam, lubię książki pani Danuty Noszczyńskiej. Większość jest napisana z przymrużeniem oka, są lekkie i zabawne, chociaż niektóre z nich są takie bardziej na serio, zmuszają nas do refleksji. Tym razem jednak to naprawdę była duża dawka humoru.
Ja wysłuchałam audiobooka, ostatnio coraz więcej ich słucham i sama jestem zdziwiona, że tak późno się za nie zabrałam. Pani Ewa Abart znakomicie spełnia swoją rolę lektorki w książkach Danuty Noszczyńskiej, słucha się rewelacyjnie. "Hormon nieszczęścia" to lekko zakręcona a nawet może wręcz zagmatwana komedia, w której główna bohaterka przenosi się do alternatywnego świata. Skojarzyło mi się to z bohaterką filmu "Ile waży koń trojański", gdzie Ilona Ostrowska grała główną rolę, więc od razu sobie wyobraziłam, że bohaterka tej książki wygląda jak ona...
Muszę przyznać, że dobór imion i nazwisk w tej książce to już jest wielkie poczucie humoru autorki. Nie wiem sama co bym zrobiła gdybym się nazywała Mirucha Grucha, co prawda nie lubię swojego imienia, ale nie jest aż tak oryginalne. Tu jeszcze w połączeniu z nazwiskiem robi niezłą furorę.
Mirucha, zwana Mirką ciągle szuka miłości, tego swojego wymarzonego, przysłowiowego księcia na białym koniu, lecz jakoś jej nie bardzo wychodzi. Ma 23 lata, jest nieco otyłą, samotną bibliotekarką, więc jej rodzice oraz ciotka bez przerwy dopytują się o narzeczonego..., Mirka postanowiła wyprowadzić się z domu i zupełnym przypadkiem trafiła na swoją dawna koleżankę Agatę i zamieszkała u niej. Mimo tego, że dziewczyny są jak ogień i woda, to znakomicie się uzupełniają. Łączy je jedno, Agata dla osiągnięcia spokoju chodzi na sesje do psychologa, natomiast Mirka postanowiła szukać przyczyny swojego nieszczęścia u hipnotyzera...
Podczas hipnozy kilka razy przeniosła się do alternatywnej czasoprzestrzeni, gdzie nieco namieszała. Lecz czy to pomogło jej w znalezieniu swojego księcia? ego to już nie zdradzę, bo nie byłoby sensu czytać lub słuchać tej historii.
Chwilami może jest ta książka naciągana, lecz to przecież tylko dla naszej rozrywki, po to żeby bawić się czytaniem (lub słuchaniem) a nie po to aby traktować wszystkie historie na serio. Lekkie poczucie humoru, ciekawe dialogi, nieco zagmatwanej i zupełnie innej historii niż znamy, tworzy niezłą lekturę. Akcję autorka umieściła w swoim rodzinnym Jaworznie.
Lektura w sam raz na letnie popołudnia lub jako audiobook podczas pracy lub leniuchowania na leżaku...