"Znamię" Roberta Szafrańca to kolejny debiut, który w tym miesiącu trafił w moje ręce. Bardzo intrygująca zagadka kryminalna, która wiąże się z wydarzeniami sprzed lat.
Bardzo często wiele wydarzeń mających miejsce w dzieciństwie ucieka nam, zapominamy lub wypieramy je lub nawet często ktoś pomaga nam w tym, żebyśmy nie pamiętali...
Zdarza się też, że pod wpływem jakiegoś zdarzenia w przyszłości, wspomnienia nagle do nas wracają, lub chociaż ich fragmenty.
Fabuła tej książki umieszczona jest na Śląsku, w okolicach Będzina. Byłam kiedyś na szkolnej wycieczce w tamtych stronach, więc co nieco jeszcze pamiętam...
Patrycja jest nauczycielką w szkole podstawowej. Zorganizowała dla swojej klasy interesującą wycieczkę do Będzina, poza zwiedzaniem zamku, dzieci mają zejść również w podziemia pod Górą Zamkową. Patrycja niejako w genach otrzymała swój zawód, jej rodzice również byli nauczycielami. Mama zmarła, lecz ojciec do tej pory zajmuje się nauczaniem. Lubił też organizować różne wycieczki dla swoich uczniów.
W dzień wyjazdu Patrycja od rana czuła się jakoś niespokojnie i być może przez to zachowywała się zbyt nerwowo. Uwagę na jej odmienne zachowanie zwróciły jej koleżanki jadące z grupą uczniów na wycieczkę.
"Głowę zaprzątały jej myśli związane z pracą. Taka wycieczka - pomyślała. Jako wychowawca jestem zobowiązana do planowania i realizacji takich właśnie zadań. Nie mogę odmówić udziału w wycieczce. No chyba że miałabym małe dziecko."
Zosia była jej ulubioną uczennicą. Gdy Patrycja tylko pojawiała się w szkole, dziewczynka od razu była przy niej. Pytała ją o wszystko, bo też i wszystko ja interesowało. Opowiadała też o sobie, o rodzinie, o wszystkim, buzia jej się nie zamykała. Jednak będąc już w Będzinie, dziewczynka niespodziewanie milknie i mówi, że boi się duchów... Wychowawczyni bierze ją za rękę i obiecuje, że trzymać będzie ją tak do końca wycieczki.
W podziemiach trafiają na zwłoki młodej osoby. Robi się zamieszanie, przewodnik każe im wyjść, dzwoni na policję, a Patrycja nie może się oderwać od tego makabrycznego widoku. Po wyjściu na górę, zauważają, że nie ma wśród nich Zosi. Poszukiwania nie przynoszą efektu, dziewczynka przepadła jak kamfora.
Policjant prowadzący dochodzenie zwraca uwagę na to, że Patrycja w jakiś sposób wiąże się z tym zabójstwem. Okazuje się wkrótce, że w innym miejscu zostało popełnione podobne morderstwo. Gdy Patrycja przypomina sobie podobne zdarzenie z dzieciństwa i zabiera tam komisarza, policjant razem z nią zaczyna prowadzić nieformalne śledztwo.
Autor zwraca uwagę w tej książce na trudny temat, ale taki na czasie. Temat wykluczenia z powodu „inności” – cokolwiek ona oznacza.
Kto i dlaczego zabija w tak charakterystyczny sposób? Dlaczego Patrycja jest powiązana z tymi zbrodniami? Czy uda się rozwiązać tę zagadkę i odnaleźć sprawcę?
Spodobał mi się ten debiut, książkę czyta się lekko i szybko a krótkie rozdziały zdecydowanie ułatwiają lekturę. Może tylko zbyt często bohaterzy rozmawiali o jedzeniu (jak w "Klanie"), ale można się do tego przyzwyczaić.
Polecam.