Miłośników książek o wartkiej akcji, gdzie trup ściele się niezbyt gęsto, lecz tempo jest zawrotne, na pewno powinna zainteresować pozycja „Szyfr Marii Magdaleny” Jima Hougana. Autor ten, piszący także pod pseudonimem John Case jest gwarancją, że czytelnik szukający dawki mocnych wrażeń połączonej z porcją dobrej literatury, nie zostanie rozczarowany. Sam autor zaś doskonale wie o czym pisze: wraz z Carolyn Hougan stanowi duet dziennikarzy śledczych, piszących na temat amerykańskich służb wywiadowczych...
Książka jest fascynująca. Hougan opisał tu intrygę, niczym z innego świata. I to w dosłownym znaczeniu, bowiem czytając powieść natknąć można się na informacje o UFO, czy słynnym Roswell, o tajemniczych kręgach w zbożu, czy okaleczaniu bydła... Oprócz tego wątku, pojawia się także wątek historyczny oraz psychologiczny, z teorią archetypów Junga na czele. Wszystkie te sprawy wiąże ze sobą postać głównego bohatera, który to wpada na trop wielkiej tajemnicy strzeżonej przez CIA. Jack Dunphy, były pracownik tejże agencji, musi uciekać przed podwójnym niebezpieczeństwem. Życie zarówno jego, jak i jego przyjaciółki jest zagrożone: z jednej strony czyha na niego niezrównoważony psychicznie gangster, któremu Dunphy pracując dla CIA ukradł pieniądze, z drugiej strony groźniejsze wydaje się być zagrożenie ze strony byłego pracodawcy, któremu Dunphy wykradł pilnie strzeżoną tajemnicę na temat tajemniczego Zakonu Marii Magdaleny. Główny bohater zmienia od tej chwili nazwiska tak często, jak słynny Agent 007 partnerki. Jego brawurowe działania wspomagają dawni znajomi, zdobyci jeszcze za czasów, gdy jako agent CIA działał pod przykrywką. Jest sprytny i przebiegły, a przy tym uparty, dzięki czemu skutecznie udaje mu się uchodzić z trudnych opresji. Zdobywa też coraz więcej informacji na temat swojego dawnego mocodawcy, które sprawiają, że staje się osobą coraz bardziej niebezpieczną dla CIA. Osobą, która sama podpisała na siebie wyrok śmierci.
Książkę czyta się lekko. Zniewalający styl Hougana sprawia, że jest to niezwykle przyjemna lektura. Drażnić jednak mogą liczne nazwy własne, które dla Hougana vel Case’a są chlebem powszednim, jednak dla potencjalnego czytelnika, prostego zjadacza chleba (zwłaszcza spoza Ameryki), mogą stanowić pewną trudność. Mnóstwo tu skrótów z różnych dziedzin: od biznesu, poprzez informatykę, aż po najliczniejsze z zakresu ochrony informacji niejawnych, amerykańskich agencji rządowych, etc. Jest tu też sporo odniesień do kultury amerykańskiej, topografii, do znanych postaci. Na szczęście można dość szybko przywyknąć do takiego stylu, zwłaszcza dzięki językowi, którym operuje autor. A warsztat ma niesamowity – Hougan doskonale wie, w jaki sposób sprawić, by akcja nabrała tempa (m.in. poprzez operowanie wykrzyknikami, częste urywanie zdań przez głównego bohatera), czy też by delikatnie zwolniła. Dzięki zabiegom autora ma się wrażenie, że główny bohater w chwilach napięcia cedzi słowa przez zęby!
Książkę polecam wszystkim miłośnikom dobrej literatury, fascynatom książek sensacyjnych. Polecam każdemu, kto chciałby poznać teorie na temat celu powstania CIA, odkryć zagadkę kto i po co okaleczał bydło oraz w jaki sposób powstały tajemnicze kręgi w zbożu. I jaki w tym wszystkim udział miał Karl Jung...