Tak wymyślono chrześcijaństwo recenzja

Chrześcijaństwo jako pomysł na …

Autor: @Carmel-by-the-Sea ·6 minut
2022-01-29
2 komentarze
10 Polubień
Jeżeli uczciwie rozdzielić ‘wiarę’ od ‘religii’, to da się prowadzić intersubiektywną dyskusję o mechanizmach, które wypełniają treścią drugie z tych pojęć. Można przyjmować zastany świat dogmatów i narracji historycznej zgodnie z ich lokalną wersją. Można też ‘rozejrzeć się’ po innych religiach, czy dostępnych ustaleniach pozbawionych wstępnych założeń wyrastających z wiary, by odważnie podjąć wyzwanie ‘sprawdzam’. Ukrywający się pod pseudonimem Leon Zen, to włoski badacz Nowego Testamentu (NT). W książce „Tak wymyślono chrześcijaństwo” pozbierał kluczowe fakty oferowane przez kanon biblijny, teksty wykluczone z oficjalnego korpusu, apokryfy, dostępne pisma pierwszych chrześcijańskich myślicieli, historyków żydowskich i łacińskich, przywołał elementy prawa mojżeszowego i rzymskiego, do przedstawienia intelektualnej oferty dla czytelnika. Jej istotę stanowi próba odczarowanie niepoprawnych przekonań o zdarzeniach z I. wieku n.e., które przez następne stulecia formowano pod potrzeby ludzkie. Pozbawiając chrześcijaństwo statusu religii objawionej, Zen prześledził kluczowe przekłamania różnej natury, wagi. Nieco w kilku miejscach się zagalopował, czasem zbyt oględnie przedyskutował stopień prawdopodobieństwa oferowanych czytelnikowi korekt. Wciąż jednak w wielu daleko idących konkluzjach przedstawił mocne argumenty.

Dość jednoznacznymi stwierdzeniami autor przekonuje, że tradycyjnie przekazywana wersja działalności publicznej Jezusa (jego motywacje i cele) była w dużej mierze projekcją Pawła z Tarsu, który z pierwotnego mesjanizmu jahwistycznego wyprowadził zbiór uniwersalistycznych zasad judeochrześcijańskich, które przez następne trzy wieki uformowały odrębną wiarę dogmatyczną. Sam Jezus był w tak skonstruowanej narracji zelotą esseńskim - członkiem powstańczej grupy, która dopuszczała się aktów terroryzmu wobec Rzymian i kolaborujących z nimi Izraelitów. Był właściwie Janem z Gamla (z rodu Machabeuszów) ukrzyżowanym za nawoływanie do rewolty przeciw zarządcom imperialnym. Wyrok na nim wydał nie Piłat, ale Witeliusz, prokonsul i prefekt Judei. Jeśli do tego dodam, że w I w n.e. podobno nie było Nazaretu, jako nazwy miejscowości (str. 31), to wyjdzie z tego formalne zaprzeczenie wielowiekowej tradycji. Pełnego potwierdzenie tych rewolucyjnych przekonań autora nie udało mi się jasno odtworzyć w ramach pobieżnego poszukiwania i wcześniejszych lektur. Tym niemniej siła zaprezentowanej argumentacji formuje sporo znaków zapytania. Uwypuklanie zasadniczych dla doktryny faktów, które od IV wieku budowały strukturę sformalizowanej religii, a które nie mogą być prawdą, napędza ‘sensacyjność’ książki. Obraz jaki wyłania się z interpretacji Zena zapewne niepełny, niepoprawny w detalach, czasem ‘naciągany’, ale wciąż możliwy, szczególnie gdy rozważa semantykę. Dość sprawnie przytacza językowe przykłady manipulacji aramejsko-starogreckiej, w której na przykład pojęcie 'barionà' odnoszące się w NT do Piotra, oznacza nie 'czyjegoś syna', ale "pozostającego poza prawem terrorystę, ukrywającego się partyzanta" (str. 44-45). Łącząc to z innymi faktami (niewspółmiernie liczną kohortę, która miała pojmać Jezusa, niepodobieństwo karania przez Rzymian człowieka za czysto religijne poglądy, niezgodne ze zwyczajem postępowanie Sanhedrynu, ...), pokazuje autor karkołomność przekłamania, które rozpoczął Paweł. Niewątpliwie pieczołowicie wydobyte nieścisłości (np. fakt, że 'mistrz', zgodnie z Prawem Miszny, musiał mieć żonę - str. 68) dowodzą intencjonalności procesu formowania podstaw wiary pod zamierzoną narrację. Czasem wychodzą w tej analizie braki w znajomości żydowskiej codzienności u skrybów (łacińscy 'korektorzy' kolejnych wieków czasem nie mieli tego świadomości, czasem postępowali świadomie - jak w przypadku zamieszania z kobietami o imieniu 'Maria' – str.280). Śledząc zmianę postrzegania Jezusa z bojownika przez etycznego reformatora ostatecznie do, poddanego deifikacji na kolejnych soborach pod patronatem cesarskim, Zbawiciela, zobligowani jesteśmy (jako przedstawiciele świata Zachodu łacińskiego) do zaakceptowania odpowiedzialności Żydów za przebieg Pasji. Nie jest przesadnie łagodzącym ogólny obraz fakt, że Zen nie do końca ma racje, gdy stwierdza, że żaden wyższy funkcjonariusz nazistowskich Niemiec nie był ekskomunikowany (*).

Niefachowcowi niełatwo odrzucić/poddać weryfikacji większość tez podanych w książce. Cześć wywodzonych z dekonstrukcji przekonań trudno falsyfikować, choć z drugiej strony zarówno intencje manipulatorów, jak i fakty przez nich podane mogły mieć jeszcze inny przebieg (niż przyjmuje NT czy Zen). Polscy tłumacze w wielu miejscach pozwolili sobie na ciekawe komentarze, czasem polemiczne. Z reguły doprecyzowują, rozjaśniają i przedstawiają inne perspektywy. Szkoda, że czytanie przypisów wymaga niemal lupy! Ostatecznie większość krytyki procesu formowania się chrześcijaństwa musi stanowić podstawę do sceptycyzmu wierzących. Uważni obserwatorzy powinni co najmniej popaść w dezorientację. Z jednej strony w ostatnich wiekach sobory rozbudowywały ‘certyfikat’ poprawności NT głosząc, że kanon jest natchnionym boskim tekstem (sobory: florencki, trydencki i watykański z 1870). Z drugiej Jan Paweł II przyznał, że przez wieki nanoszono poprawki (str. 258-259). Niemal całkowicie zniszczono dzieła Porfiriusza, brakuje kluczowych fragmentach dziejów Józefa Flawiusza, krytyki Celsusa są jedynie dostępne we fragmentach kontekstowych - w polemikach Ojców i Doktorów Kościoła. Wielowiekowy proces zacierania śladów, uciszania inaczej myślących chrześcijan pierwszych stuleci (zaetykietowanych jako heretycy) doczekał się tylko częściowego nazwania, opisania i rehabilitacji. Co gorsza, były te kroki z reguły wymuszone przez czynniki zewnętrzne. Ostatecznie nie ma pewności czy Watykan nie posiada dokumentów, które wydają się nieodwracalnie utracone dla badaczy biblijnej hermeneutyki. Zen cały ten proces zakłamania i odkłamywania zgrabnie opowiedział w trzech kolejnych rozdziałach nie szczędząc przykładów. Chyba powinno nas interesować, że w średniowieczu mnisi z Monte Cassino spreparowali tekst Flawiusza do bezpiecznej dla doktryny postaci (str. 273):

„(…) przepisali tekst oryginalny będący w ich posiadaniu, usuwając z niego jakiekolwiek odniesienie do Jezusa, który prawdopodobnie jest tam opisany jako przywódca zelotów i zbrojnej walki przeciwko Rzymianom. W miejsce to wprowadzono fałszywe Testimonium Flavianum jedynie po to, by wykazać jego istnienie. Po skopiowaniu dzieła zniszczyli oryginał, by ukryć oszustwo.”

Pierwszoplanowym kłopotem nie jest to, że coś tam może być o zelotach, ale to, że intencjonalnie dokonano oszustwa. Dopiero drugim elementem jest formalna treść utracona w wyniku tego procederu. Czy to ważne? Dla religii na pewno. A dla wiary konkretnego człowieka? Zapewne warto dla takich myśli przeczytać „Tak wymyślono chrześcijaństwo”. Sam wolę nakarmić sceptycyzm faktami niż wypierać niewygodne dla światopoglądu składniki rzeczywistości.

Wspomniana niekonsekwencja watykańska w dogmatyzacji nienaruszalności tekstu Biblii jest wymuszoną konsekwencją niezależnych badań historyków, protestanckich teologów i postępu techniki (np. prześwietlenia ultrafioletowe, wykrywanie palimpsestów,…). Stąd zdecydowanie ciekawym wątkiem były analizy zwojów z Qumran odkrytych w 1947 (stanowiących poważny trop w poszukiwaniach esseńskich ideowych korzeni Jezusa) i przywołane osiągnięcia protestanckich biblistów (choć Zen o nich wprost nie wspomina, to polecam np. zapoznanie się z bardzo ciekawymi faktami o wybitnym badaczu starożytności, Konstantinie von Tischendorf, odkrywcy najstarszego znanego tekstu NT - Kodeksu Synajskiego). Człowiek nie przyznaje się chętnie do błędów. Co ma zrobić instytucja, która przez długie wieki formowała zafałszowany obraz historii z okresu, który chrześcijaństwo konstytuuje? Jutro będzie trudniej ‘stanąć w prawdzie’ niż dziś. Tak działa psychologia wyparcia. Zen skupił się na doktrynie, mechanizmach budowania narracji i dogmatyce z równolegle modyfikowaną przez pokolenia treścią NT. Niemal nie dotyka całej grupy zjawisk społeczno-polityczno-materialnej natury, które dokładałyby kolejnych warstw (w krótkim przeglądzie relikwii spodobało mi się wspomnienie, że w Konstantynopolu przechowywano siekierę Noego). Nie ma więc w książce sfałszowanej donacji Konstantyna, spreparowanych dekretów Pseudo-Izydora, itd. To, co jest wystarczyło, w jego mniemaniu, do podsumowania (str. 300):

„Prawdziwa religia, narodzona z inspiracji boskiej i przez Boga objawiona, nie musiałaby odwoływać się do tych ekstremalnych środków. A ponad wszystko nie stałaby się centrum nacisku i ciemnoty umysłowej oraz wstecznictwa, które na przestrzeni wieków stały się udziałem chrześcijaństwa.”

Spekulacje, które snuje Zen są elementem jego autorskiej opowieści. Ale zawsze poprzedzają je fakty, których nie da się zignorować. Nie było celem autora ‘zdelegalizowanie’ chrześcijaństwa, ale kolejna próba rekapitulacji statusu historycznego prawd wiary. Na koniec uwaga techniczna. Nie wiem, czy to bardziej wina autora, czy tłumaczy, ale językowo książkę odebrałem jako stylistycznie trudną. Chyba autor nie ma daru opowiadania z polotem. Z reguły jednak skupiałem się na treści, bo w kilku miejscach porażała konsekwencjami.

DOBRE plus – 7.5/10

=======

* Z tego, co wiem, był jeden wyjątek. Goebbels został ekskomunikowany, ale za...ślub z rozwódką.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-01-09
× 10 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tak wymyślono chrześcijaństwo
Tak wymyślono chrześcijaństwo
Leo Zen
6/10
Seria: Bez bogów

Życie Jezusa jest przedmiotem szerokiego zainteresowania. Istnieje wiele opracowań na temat tej postaci, jednakże mamy do dyspozycji niewiele obiektywnych danych. Świadectwo ewangeliczne jest tylko j...

Komentarze
@MLB
@MLB · prawie 3 lata temu
Przeczytam z przyjemnością - recenzja bardzo zachęcająca.
× 2
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 3 lata temu
Dzięki. zachęcam, bo sporo tam tez rewolucyjnych i wartych przemyślenia o sposobach budowania tożsamości.
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
A jak się to ma do Kosidowskiego czy Deschnera? Wnosi coś nowego?
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 3 lata temu
'Zmusiłaś' mnie to przeczytania ponownie tego, co napisałem. Wyszło, że mam jak zwykle kilka istotnych błędów fleksyjno-stylistycznych.

Właściwie mógłbym zatytułować recenzję 'rewolucyjne tezy o istocie chrześcijaństwa'!

Co nowego?
A jak nazwać to (sorry, za autocytat):

Dość jednoznacznymi stwierdzeniami autor przekonuje, że tradycyjnie przekazywana wersja działalności publicznej Jezusa (jego motywacje i cele) była w dużej mierze projekcją Pawła z Tarsu, który z pierwotnego mesjanizmu jahwistycznego wyprowadził zbiór uniwersalistycznych zasad judeochrześcijańskich, które przez następne trzy wieki uformowały odrębną wiarę dogmatyczną. Sam Jezus był w tak skonstruowanej narracji zelotą esseńskim - członkiem powstańczej grupy, która dopuszczała się aktów terroryzmu wobec Rzymian i kolaborujących z nimi Izraelitów. Był właściwie Janem z Gamla (z rodu Machabeuszów) ukrzyżowanym za nawoływanie do rewolty przeciw zarządcom imperialnym. Wyrok na nim wydał nie Piłat, ale Witeliusz, prokonsul i prefekt Judei. Jeśli do tego dodam, że w I w n.e. podobno nie było Nazaretu, jako nazwy miejscowości (str. 31), to wyjdzie z tego formalne zaprzeczenie wielowiekowej tradycji.

Nie znałem tego, a sporo przeczytałem o biblistyce (Wrigth, Ehrman, Armstrong, Eilstein, Vermes). Nigdzie nie spotkałem Jana z Gamla (w internecie tez nic ciekawego)! To chyba wywrotowa koncepcja dla 2000-letniej kultury?

Deschnera czytałem i wielu tez z ksiazki Zena u Niemca nie było. Kosidowskiego nie znam. Zen sporo nowych hipotez wywodzi ze zwojów w Qumran (najważniejszego biblistycznego odkrycia XX wieku), którego analizy Kosidowski mógł nie znać (ważne opracowania rękopisów powstawały po jego śmierci). W pracach nad zwojami brał udział Geza Vermes, którego książkę "Autentyczna ewangelia Jezusa" czytałem. O dziwo nie pamiętam u niego aż takich rewelacji.
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Co chwila ktoś odkrywa, że historia chrześcijaństwa mocno różni się od tej oficjalnej, kościelnej. Zastanawiałam się tylko, czy ta książka wniesie coś nowego, jeśli ktoś już zna te wcześniejsze, nieoficjalne wersje.
Kosidowski, oczywiście, wiedział o zwojach z Qumran, chociaż na pewno nie znał, na przykład, ewangelii Judasza. Jego książki mają tę zaletę, że "tłumaczą" opowieści biblijne i nowotestamentowe na język współczesny. Opowieści biblijne, bez pogmatwanej stylistyki i niepotrzebnych ozdobników robią o wiele większe wrażenie, niż oryginał ;-)
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 3 lata temu
Racja, że każdy szuka niszy i odbiorców swojej narracji. Zen pokazuje wg mnie cztery ważne rzeczy - alternatywną wersję postaci Jezusa, po-pasyjną ewolucję społeczną Jego życia, językowo nieortodoksyjne (choć zasadne) analizy apokryfów odkrytych w XX-wieku i świadomie wytworzone przez Kościół luki w materialnym dziedzictwie o historii I w. n.e. Nie jest w tym pierwszy, zapewne się myli w wielu scenariuszach. Stąd mój sceptycyzm i ostatecznie kilka wątpliwości. Dziwne dla mnie jest to, że trudno coś znaleźć o tym Janie z Gamla (może napiszę do Obirka, z którym kiedyś mailowo miałem wymianę myśli).

Możliwości mikroanalizy tekstów, czasem pojawiające się nowe tropy, jednak mają prawo modyfikować całość.

× 2
Tak wymyślono chrześcijaństwo
Tak wymyślono chrześcijaństwo
Leo Zen
6/10
Seria: Bez bogów
Życie Jezusa jest przedmiotem szerokiego zainteresowania. Istnieje wiele opracowań na temat tej postaci, jednakże mamy do dyspozycji niewiele obiektywnych danych. Świadectwo ewangeliczne jest tylko j...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Carmel-by-the-Sea

Pieśń komórek
Życie komórkowe

Po sukcesie dwóch poprzednich książek (o nowotworach i o genach), Siddhartha Mukherjee pokusił się przygotowanie opowieści o komórce. „Pieśń komórek. Nowa epoka medycyny...

Recenzja książki Pieśń komórek
Na bulwarach czyhają potwory
Mity ruchomych obrazów

Trzeci tom reporterskiej trylogii amerykańskiej Macieja Jarkowca tworzy zbiór historii, inspirowanych kilkunastoma filmami, czasem stanowiących wprost zaplecze dla konkr...

Recenzja książki Na bulwarach czyhają potwory

Nowe recenzje

Bez skazy
Bez skazy
@historie_bu...:

„Jest coś pociągającego w człowieku, który jest cholernie dobry w tym, co robi. Każdy krok jest pewny. Wytrenowany. Peł...

Recenzja książki Bez skazy
Bez serca
Bez serca
@historie_bu...:

„Jest iskrą w ciemności. Tańczącymi płomieniami pod rozgwieżdżonym niebem. Lśni jaśniej niż ktokolwiek inny w tym miejs...

Recenzja książki Bez serca
Mikołaj do wynajęcia
𝗠𝗮𝗴𝗶𝗰 𝗠𝗶𝗸𝗲
@gala26:

𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗 𝑑𝑜 𝑤𝑦𝑛𝑎𝑗ę𝑐𝑖𝑎 to ostatnia książka świąteczna, którą przeczytałam w tym roku. Była to niezwykła przygoda literack...

Recenzja książki Mikołaj do wynajęcia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl