„Jak można patrzeć w przyszłość, skoro to jakieś widmo bez twarzy? Skąd masz wiedzieć, gdzie patrzeć i w którą stronę iść, jeśli otacza cię mgła?”
„Christmas Love Story” to wyjątkowa, wciągająca, ciepła i niepowtarzalna, kontynuacja Detox Love Story. Zostajemy zabrani do zasypanej śniegiem górskiej chaty, otuleni zapachem świąt, wrzuceni pomiędzy niespodziewane, piękne, sprzeczne emocje, które miażdżą serce, ale również dają nadzieję. Otula, rozgrzewa i dodaje otuchy. Miłość dosłownie opłata tę opowieść, dając odurzającą mieszankę wrażeń.
Czytając ją, poczujesz magię świąt, choć nie tylko, przeżyjesz niezapomnianą historię, otulisz się białym śniegiem i najrozmaitszymi emocjami. Autorka idealnie utrzymuje równowagę pomiędzy masą wzruszeń, smutku, chwil zwątpień, szczęścia, tlącego się uczucia i zabawnych momentów. Bohaterzy szarpią się z życiem, które niesie wiele niespodzianek, daje drugie szanse, przebaczenie, wyjaśnienie spraw, trudne momenty, uczucia, które ugasną i takie, które rozpalą się na nowo, a przede wszystkim przemianę. Autorka pokazuje piękne relacje rodzinne pomiędzy rodzeństwem, ale również pomiędzy całą grupą bohaterów. W tej historii właśnie relacje pomiędzy bohaterami są najważniejsze, w dodatku wyraziście nakreślone.
Ta historia otuli niczym ciepły kocyk, poruszy, da nadzieję, roztrzaska serca, by za chwilę skleić je na nowo. Zobaczymy, jak ważne jest wsparcie kogoś bliskiego i czasami warto zaryzykować, by złapać swoje szczęście, by potem nie gdybać i nie żałować. Zostałam wciągnięta od pierwszej strony, a budowane napięcie, emocje, zwroty akcji, świąteczny klimat i zimowa sceneria, sprawiło, że przepadłam i nie umiałam się od tej historii oderwać.
Zobaczymy perspektywę kilku postaci, dzięki czemu lepiej poczujemy ich uczucia, emocje, to siedzi w ich sercach i umysłach. W tej części dokładniej poznamy Toma i zobaczymy jego całkowitą przemianę.
Bohaterzy świetnie wykreowani, wyraziści, różnorodni, barwni.
Życie Jody w ciągu ostatnich dwóch lat, przybrało niesamowity obrót, odnalazła się w obcym kraju, pośród ludzi, a wszystko przez splot przeróżnych zdarzeń, który zaprowadził ją prosto w ramiona Eryka, w których czuła się najlepiej. Jedynie brakowało jej do szczęścia rodziny, za którą tęskniła najbardziej.
Pomiędzy Werą a Aleksem zaczyna dziać się coś niedobrego. Jej walka o swoje marzenia, zaczyna wpływać na ich związek. Oboje z bliznami na duszy i ciele, których połączył ból i cierpienie, dając nadzieję na przyszłość. Jednak z czasem wszystko zaczyna się komplikować i spać niczym domek z kart. Aleks ograniczał Werę w imię swojej miłości, nie patrząc na jej uczucia i potrzeby.
Tom najbardziej mnie zaskoczył, jego przemiana i cały jego całokształt.
„Miejsca na klatce piersiowej wokół serca, tam, gdzie przed chwilą trafiły mnie pociski, nadal piekły, a ja byłam pewna, ze jutro zobaczę tam siniaki. Jakie to szczęście, że pod ubraniem miałam kamizelkę kuloodporną, utkaną z marzeń, które nie chciały dać się uciszyć i zapomnieć”.
Ella i Jonasz zapraszają Jodę, Eryka, Werę, Aleksa i Dominika na dziesięć dni do Sundance Moutain Resort, by spędzić razem święta. Świąteczna radość towarzyszy wszystkim, choć nie którzy zmagają się z problemami osobistymi.
Jednak wszystko zmienia się wraz z pojawieniem Toma, który dwa i pół roku wcześniej namieszał w życiu wszystkich.
-Co się stanie gdy na horyzoncie pojawi się dawny przyjaciel?
-Czy ponownie Tom zamiesza w życiu wszystkich?
-Czy Eryk i Tom zakopią topór wojenny?
-Jak wyjazd świąteczny zmieni życie Wery, Aleksa i Toma?
-Czy Eryk i Joda będą ze sobą szczęśliwi?
-Czy Wera ma szansę, na szczęśliwe zakończenie?
-Czy zaryzykują wszystko?
Polecam.