Cathy Glass jest opiekunką społeczną od przeszło dwudziestu lat. To do niej w końcu trafia mała Jodie, to właśnie Cathy podejmuje się trudnego i wyczerpującego zadania, z którym wielu opiekunów nie dało sobie rady. Cathy Glass to ostatnia nadzieja na względnie normalne życie dziewczynki. Swoje doświadczenia postanowiła spisać na stronach „Skrzywdzonej”. Jednak czy ktokolwiek mógł się spodziewać tego, co kryje się w pamięci Jodie?
O „Skrzywdzonej” słyszałam wiele. Zdecydowanie więcej niż o innych książkach z serii „pisanej przez życie”, dlatego kiedy zobaczyłam pozycję na półce w bibliotece nie wahałam się ani chwili. Wiedziałam, że chcę poznać tę historię. Teraz wiem, że szybko o niej nie zapomnę.
Jodie Brown trafia do domu Cathy w wieku siedmiu lat. Od początku jest agresywna, skryta, niewiele mówi, a jeśli już to krzykiem. Kopie, gryzie, bije szczypie, a nawet wypróżnia się w majtki, żeby tylko dostać to, czego chce. Buduje wokół siebie mur, którego nie da się przebić. Jednak Cathy się nie poddaje, powoli z miłością i troską, ale i z pełnym profesjonalizmem zyskuje zaufanie dziewczynki. Jodie wyjawia jej rzeczy o jakich nie śnimy w najgorszych koszmarach. Czy piekło przez jakie musiała przejść da się wymazać z pamięci? Czy Jodie będzie kiedyś zdolna normalnie egzystować? Tego nie wie nikt, takie sprawy wymagają czasu i lat terapii. Bez wątpienia jednak Cathy Glass była najlepszą osobą jaka stanęła na drodze dziewczynki, tylko dzięki niej, jej trudom, wysiłkom i ogromnemu poświęceniu cała sprawa wyszła na jaw.
Dla mnie „Skrzywdzona” to coś więcej niż książka. Czytając często łapałam się na tym, że zaciskam pięści i zęby ze złości. Nie mówiąc oczywiście o łzach. Chociaż od tej historii nie mogłam i nie chciałam się oderwać, to musiałam robić maluteńkie przerwy, bo nadmiar zła mnie przytłaczał i nie byłam w stanie dowiedzieć się więcej. Niewyobrażalne jest to, jakie piekło mogą zgotować osoby, które z natury mają zapewnić nam bezpieczeństwo i opiekę. To, co spotkało Jodie Brown nie powinno się nigdy nikomu zdarzyć. Jej zniszczona psychika i poszarpane emocje to nie jest coś, co można z powrotem złożyć jak puzzle. To nie są elementy układanki, a raz zachwiana osobowość nigdy nie wraca do pierwotnego kształtu.
„Skrzywdzoną” ciężko jest ocenić, a ja nie mam prawa tego robić. Nikt nie ma prawa stać z boku i oceniać tego, co przeżyła bohaterka, jeśli nie doświadczył tego na własnej skórze. Historia Jodie po prostu nie mieści się w żadnej skali i danie tutaj 10/10 niczego nie zmieni. Polecam książkę ludziom o mocnych nerwach. Historia otwiera serca, wywołuje ogromny przypływ empatii i zmusza do zastanowienia się nad sobą. Dla mnie, marzącej o studiach psychologicznych, wywarła tym większy wpływ i utwierdziła w przekonaniu, że pomaganie ludziom uporać się z własną psychiką to jest to, co chcę w życiu robić. Myślę, że jeszcze długo zostanę pod wrażeniem tej książki.