„Chłopki. Opowieść o naszych babkach” jest reportażem Joanny Kuciel-Frydryszak, w którym autorka opisała rzeczywistość kobiet żyjących na polskie wsi mniej więcej 100 lat temu. Po zapierającej dech w piersiach lekturze mam dwie refleksje. Po pierwsze, wiejskie kobiety miały naprawdę trudny żywot, bo na ich barkach spoczywała większość pracy związanej z wykarmieniem rodziny. Zajmowały się nie tylko domem i dziećmi, ale również pracą w polu, ogródkiem i inwentarzem. A po drugie – to wszystko działo się tak niedawno! W kwestii praw kobiet i szacunku dla ich wysiłku i niezłomności przeszliśmy długą drogę, a i tak nadal pozostało mnóstwo do zrobienia.
„Chłopki” to książka poruszająca, która budzi współczucie wobec milionów kobiet, które brały na siebie ciężary nie do udźwignięcia. Poświęcały większość doby na ciężką, fizyczną pracę. Od wczesnego dzieciństwa pracowały, przez co nie mogły chodzić do szkoły, żeby nauczyć się chociaż czytać i pisać. To zresztą dotyczyło również chłopców. W młodzieńczym wieku jednak to one stawały się ofiarami patriarchalnego społeczeństwa. Narażone na ataki seksualne zarówno ze strony obcych, jak i członków rodziny, musiały przede wszystkim zachować skromność i pokorę. Ciąża pozamałżeńska to wyrok, który całkowicie przekreślał szanse kobiety na dobre życie. Nie miało znaczenia, że pochodziła z gwałtu.
Lepsze życie czekało na te dziewczyny, którym udało się dostać na służbę we dworze lub do miasta. Trudno jednak ocenić skalę, w jakiej również tam doświadczały krzywd, upokorzenia i pracy ponad siły. Wiele chłopek wyjeżdżało również za granicę, by tam szukać szczęścia, co udawało się również z różnych skutkiem. Autorka przytacza historie osób, którym się nie poszczęściło, ale dotarła również do takich, które zdołały znacznie poprawić jakość swojego życia.
Autorka podkreśliła wartość edukacji w polepszaniu losu wiejskich kobiet. Wiedza o tym, jak żyje się w innych krajach, jak można ułatwić sobie pracę, umiejętność szycia, czy gotowania odmieniły rzeczywistość niejednej kobiety. Podaje wiele przykładów, w których młode osoby wykorzystały szansę, jaką dała im edukacja. Nauka jednak wiązała się z ogromnym wysiłkiem całej rodziny, bo była droga.
Kolejnym aspektem, który utrudnia kobietom życie i przewija się w książce, jest wpływ kościoła katolickiego. Jego nakazy pozwalają kobiecie na pokorną pracę i godzenie się na cierpienie. To dodatkowy czynnik, który wzmacniał zasady patriarchalnego społeczeństwa, pozwalające na wykorzystywanie kobiet i odmawianie im podstawowych praw.
Warto również pamiętać o stanie medycyny w tamtym czasie, a zwłaszcza jej dostępności w odległych wioskach. Skuteczność medycznej pomocy osłabiały również przekonania chłopów, wiara w magię i zabobony.
Oprócz dramatycznych treści książka oferuje również bogatą dokumentację fotograficzną. Zamieszczono w niej szereg zdjęć ukazujących rzeczywistość na wsi na przełomie XIX i XX wieku. Widać na nich biedę i spracowane, przedwcześnie postarzałe kobiety, którym los nie oszczędził utrapień.
Joanna Kuciel-Frydryszak dotarła do wielu prywatnych materiałów, na podstawie których mogła opowiedzieć te smutne historie. Korzystała również z pamiętników, archiwalnych artykułów prasowych oraz wielu opracowań. Złożyła z nich poruszającą historię kobiet, które walczyły o lepsze życie, mając przeciwko sobie niemal całe społeczeństwo. Myślę, że takie książki powinno poznawać się na lekcjach historii. Lepiej tłumaczą pojęcia pańszczyzny, społeczeństwa stanowego i patriarchatu niż jakikolwiek wykład. Jednocześnie pozwalają zrozumieć to, kim jesteśmy dzisiaj. Bo wielu z nas pochodzi od tych zapracowanych, niewykształconych, skrzywdzonych prababek, które są bohaterkami książki. Czytajcie koniecznie.