„Tłumione problemy nabrzmiewają. A kiedy wypłyną na światło dzienne, mają niszczycielską moc.”
Wchodząc w związek małżeński każdy ma jakieś wyobrażenia na temat wspólnego życia z ukochaną osobą. Z czasem, gdy wkrada się codzienność, uczucie przygasa i wówczas może być tak, jak u bohaterki książki „Ratunku! Wymyśliłam męża”, że oczekiwania mijają się z tym, co spotyka ją w rzeczywistości.
Flora i Bartek Nowakowie mieszkają w Grodzisku Mazowieckim w lokalu, które wymaga gruntowanego remontu, gdyż zarówno meble, jak i wystrój pamiętają lata osiemdziesiąte. Są małżeństwem od siedmiu lat i już w ich związek wkradła się rutyna i nuda. Bartek podchodzi do życia realistycznie, praktycznie, daleko mu do romantycznych i wylewnych gestów, a do tego nie lubi zmian, więc nie wykazuje zainteresowania poprawą wyglądu mieszkania. Poza tym ciągle po pracy siedzi z nosem przy komputerze spędzając czas na ulubionych grach lub przed telewizorem z puszką piwa, w starych, schodzonych skórzanych klapkach, dziurawych slipach i spranej, rozciągniętej koszulce z napisem NIRVANA. Jedyne, co ich łączy to praca w tej samej firmie sprowadzającej i sprzedającej kawę. Flora może w niej wykorzystać swój pisarski talent tworząc teksty reklamowe i artykuły na firmowego bloga i konta społecznościowe oraz opracowuje oferty dla potencjalnych klientów. Natomiast Bartek jest odpowiedzialny za sprawy finansowe firmy, często zabiera pracę do domu, więc na wspólne spędzanie wieczoru są bardzo nikłe szanse. Mimo jego wad ona spogląda na niego z nostalgią i czułością myśląc „Mój przystojniak z coraz wyższym czołem”.
Flora ma jedno ogromne marzenie: chciałaby napisać jakąś wielką powieść obyczajową lub romans, która poruszyłaby serca czytelniczek i została zapamiętana na długo. Problem tkwi jednak w tym, że Bartek podchodzi do tego sceptycznie, wciąż ironizując jej pomysły i nie traktuje jej zamiłowania do pisarstwa poważnie. Flora zaczyna więc pisać powieść w tajemnicy przed mężem. W komputerowym pliku zapisuje historię Barnaby i Felicji, tworząc alternatywną rzeczywistość do swojej. Umieszcza w swym opowiadaniu swoje pragnienia oraz lepszą wersję siebie i Bartka. Pewnego dnia zauważa, że jej mąż zwraca się do niej tekstem żywcem wyjętym z jej powieści.
Już sam tytuł oraz zabawna, kolorowa grafika sugerują, że na kartach tej książki skrywa się zabawna komedia. I faktycznie jest w niej delikatna dawka humoru, który zaznacza się bardziej w rozmowach, zastosowanych porównaniach, opisach jakiejś sytuacji i skojarzeniach. W większości jednak bliżej jej jest do powieści obyczajowej z dozą humoru. Narracja prowadzona jest w osobie trzeciej, ale przede znamy tylko punkt widzenia Flory i obserwujemy jej dylematy związane z jej małżeństwem. To rodzi zabawne wnioski, obserwacje, działania i myśli. W tle poznajemy też epizody przyjaciół początkującej pisarki, których poznała na kursie kreatywnego pisania. Wśród nich jest Lucynka, która niewiele mówi o sobie i najmniej o niej wiemy. Na jej przykładzie autorka pokazuje, że często zbyt szybko wyciągamy wnioski snując domysły co do jakiejś osoby, a potem okazuje się, że pozory często są mylące, o czym przekonali się bohaterowie tej powieści.
„Ratunku! Wymyśliłam męża” to powieść, w której nie ma ideałów czy oczywistych rozwiązań, nagłych zwrotów akcji, nie mniej jej fabuła wciąga. Wprawdzie powoli, ale dzięki przyjemnemu, łatwemu w odbiorze stylowi autorki z dowcipnym zabarwieniem, celnymi ripostami, przekomarzaniami między małżonkami wnikamy coraz bardziej w jej treść. Tą historią autorka uświadamia, że w związku nie jesteśmy nigdy sami i najważniejsza w nim jest rozmowa. Czasami okazuje się, że żyjąc z kimś obok siebie, tak naprawdę nie znamy tej osoby dobrze, gdyż tworzymy o nim jakiś fałszywy, wymyślony wizerunek. Związek to relacja wymagająca zaangażowania dwóch stron, wzajemnego wsparcia, zrozumienia, empatii i umiejętności bycia razem. Często bowiem z zewnątrz wszystko wygląda inaczej, niż jest faktycznie, ale by się o tym przekonać, obydwie strony muszą zrozumieć, że poza nimi nie ma ważniejszych osób.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka
Zadziorna i pełna humoru opowieść o tym, że kto się czubi, ten się lubi Flora i Bartek, małżonkowie. On do bólu praktyczny, nieskory do zmian, mało romantyczny osobnik o ironicznym poczuciu humoru. O...
Ciekawa recenzja :) Jak w życiu, często słyszę, że pasje nie są wspierane przez rodzinę czy otoczenie. I ta ocena ludzi zanim się ich pozna. Przeczytam, bo to w Grodzisku się dzieje, ciekawe :)
Zadziorna i pełna humoru opowieść o tym, że kto się czubi, ten się lubi Flora i Bartek, małżonkowie. On do bólu praktyczny, nieskory do zmian, mało romantyczny osobnik o ironicznym poczuciu humoru. O...
Pełna humoru opowieść o perypetiach nie tylko małżeńskich. Flora jest mężatką. Choć jej życie jest stabilne, a mąż Bartosz to mężczyzna odpowiedzialny, główna bohaterka nie jest w pełni szczęśliwa. P...
Opowieść niezwykle zadziorna i pełna humoru! Bartek i Flora to małżonkowie, którzy są zupełnie od siebie różni. On - praktyczny, nielubiący zmian, o ironicznym poczuciu humoru i niezbyt romantycz...
@tomzynskak
Pozostałe recenzje @Mirka
Kryminalna uczta w doborowym towarzystwie.
@Obrazek „Jeśli umysł diabolicznego geniusza potrafi wymyślić metodę kradzieży lub morderstwa, która wydaje się niemożliwa do odkrycia, to na pewno istnieje umysł tak...
@Obrazek ,,Sposób, w jaki postrzegasz świat, zależy tylko od ciebie." Nowy Rok zbliża się wielkimi krokami, więc najwyższy czas pomyśleć o nowym kalendarzu. Wybór...