Lichwiarz recenzja

"Lichwiarz" to najnowsza propozycja od Tomasza Bartosiewicza.

Młoda kobieta podczas biegów po lesie ześlizguje się ze zbocza lądując na drucie kolczastym, w skutek czego ponosi śmierć na miejscu. Z początku policja uważa to zdarzenie za nieszczęśliwy wypadek, jednak komendant Chodorow jest innego zdania. Prosi on o pomoc inspektor w stanie spoczynku, Urszulę Białą, która po utracie męża i groźnym wypadku przebywa na zwolnieniu. Po przejrzeniu się sprawie, Ula ma coraz więcej wątpliwości co do śmierci kobiety, a na dodatek z każdym dniem popada coraz w większą paranoję, a niewyjaśnionych zabójstw i tragicznych wypadków zaczyna przybywać...

"Lichwiarz" to trzymający w napięciu thriller, w którym trudno odróżnić prawdę od fikcji. Urszula po tragicznym wypadku samochodowym traci miłość swojego życia "Najlepszy dzień bez niego zdawał się koszmarem w porównaniu z najgorszym dniem z nim" - to wydarzenie w dużym stopniu rzutuje na jej przyszłość, choć powoli wraca do "żywych" to widzimy, że nie do końca sobie z tym radzi, a przydzielona sprawa tylko pogarsza jej stan psychiczny. Prześladują ją koszmary i zwidy, popada w paranoję przez co czytelnik sam zaczyna wątpić co jest prawdą. Trzeba się przygotować, że to nie jest typowy thriller, który możemy przełożyć fabułę na prawdziwe realia, bo mamy tam kilka elementów fikcyjnych, o których w sumie warto wspomnieć jak człowiek-wilk, gadającym kot i wszystkie te ukazujące się zjawy i cienie... no i mops, który co prawda nie mówi, ale znamy jego myśli. Dobra, ale do czego zmierzam to historia wielogatunkowa przez co na każdym kroku nas zaskakuje. Autor wprowadza nas w mroczny klimat, w którym mordowani są niewinni ludzie, a wszystko to owijane jest złowieszczą tajemnicą, która ściśle nawiązuje do Starej Religii i rytuałów, biblii, symboli satanistycznych (co zresztą zostało ciekawie wyjaśnione) przez co fabuła jest bogatsza wątki i w trupy...✌ Samo zakończenie odebrałam tak, że autor zostawił nam otwartą furtkę - możemy snuć wizje, że ta cała historia wydarzyła się (lub jej część) tylko w głowie naszej bohaterki albo uwierzyć, że wydarzyła się naprawdę... Ciekawy zabieg przeprowadzony przez autora, bo daje nam sporo do myślenia i możemy wysunąć swoje wnioski i teorie, a to akurat lubię.👌