Kolejna powieść Ilony Gołębiewskiej za mną. "Mam na Ciebie plan" to historia odsłaniająca blaski i cienie telewizyjnego światka pełnego rywalizacji, plotek, intryg i nieczystych zagrywek. Książkę przeczytałam bardzo szybko i z zainteresowaniem. Muszę przyznać, że autorka ciekawie nakreśliła kulisy powstawania popularnego programu, pokazała presję i nieustanny stres związany z życiem na świeczniku. Bo przecież sława, prestiż i wielkie pieniądze mają także swoją ciemną, smutną stronę.
Lili Antos studiuje dziennikarstwo i pracuje w lokalnej redakcji. Mieszka w Otwocku razem z ojcem, jednak stara się być jak najbardziej samodzielna. Kiedy gazeta zostaje sprzedana, dziewczyna musi szukać sobie nowego zajęcia. Lili nieśmiało marzy o pracy w telewizji, ale zdaje sobie sprawę, że na razie jest to jedynie mrzonka. A tymczasem los szykuje dla niej pewną niespodziankę. Z przyczyn osobistych dziewczyna postanawia odnowić kontakt z ciotką, która przed laty zerwała relacje z rodziną swojej młodszej siostry. Laura Kordas jest dzisiaj znaną dziennikarką, której programy biją rekordy popularności. Lili pragnie poznać przyczynę zerwania kontaktów z rodziną, z którą kiedyś była mocno emocjonalnie związana. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że prawda może ją bardzo zaskoczyć i zupełnie wywrócić jej poukładany świat.
Historia przedstawiona w powieści "Mam na Ciebie plan" zainteresowała mnie od samego początku. Przede wszystkim ciekawa byłam samego podejścia do tematu. Cieszę się, że Ilona Gołębiewska wplotła do fabuły ważne kwestie społeczne takie jak alkoholizm, zdrada, walka z chorobą nowotworową, czy skomplikowane relacje rodzinne. Są to istotne tematy, które ubogacają fabułę i sprawiają, że opowieść pełni dodatkowo dydaktyczną rolę. Choć są to tematy bolesne i trudne w odbiorze, to na szczęście nie przytłaczają czytelnika, a jedynie subtelnie i delikatnie przypominają, sugerują i pozostawiają wolny wybór.
Polubiłam bardzo główną bohaterkę. Lili okazała się dojrzałą i empatyczną młodą osobą, która konsekwentnie dąży do zamierzonego celu. Pomimo trudnych doświadczeń i bolesnej straty ma w sobie jednak wiele optymizmu i pogody ducha. Jej ciotka Laura nie była już mi tak bliska i nie wzbudzała we mnie aż takiej sympatii, choć oczywiście starałam się zrozumieć motywy jej postępowania.
"Mam na Ciebie plan" to warta przeczytania, przyjemna lektura, która jednak pozostawiła po sobie pewien niedosyt. Autorka ma lekkie pióro, lubię jej styl pisania. Fabuła jest spójna i dokładnie przemyślana. A jednak, mimo mojej całej sympatii dla autorki, muszę zauważyć, że książki Ilony Gołębiewskiej stają się coraz bardziej odtwórcze. Motywy się powtarzają, tak jakby autorce brakowało nowych pomysłów. Niedawno była powieść zimowo - świąteczna "Czekam na Ciebie", gdzie bohaterki są dziennikarkami pracującymi w porannym programie telewizyjnym, teraz mamy popularną celebrytkę prowadzącą swój program. Nierzadko pojawiają się też postaci związane z pracą w korporacji. Coraz częściej brakuje świeżości, elementu zaskoczenia, a pojawia się sztampa i rutyna. Szkoda.
Chcę też zwrócić uwagę na kwestię żeńskich odmian rzeczowników gość i polityk. Szczerze mówiąc drażniło mnie i zgrzytało używanie pojęć gościni, czy polityczka. Niby są to formy dopuszczone i uznane za poprawne (sprawdziłam w słowniku), ale jakoś do mnie nie przemawiają. Polityk oraz gość brzmią znacznie lepiej nawet jeśli oznaczają rodzaj żeński.
Przeczytałam niemal wszystkie powieści autorki i zawsze miałam same pozytywne odczucia. Tym razem nie jestem w pełni usatysfakcjonowana, chociaż tematyka książki jest ciekawa i warta poznania.