"Wśród rekinów" to thriller finansowy, choć dla mnie to mieszanka gatunkowa z największym udziałem sensacji.
Główna bohaterka to Alex Sontheim, Niemka robiąca oszałamiającą karierę w Ameryce. Jest młoda, bardzo ładna i zna się na inwestycjach. Wykorzystuje wszystkie swoje atrybuty, by osiągnąć jak najwięcej w finansowym świecie zdominowanym przez mężczyzn.
Na początku zachłystuje się światem migoczących świateł, wystawnymi przyjęciami wśród największych bogaczy i nie dostrzega rzeczywistości. Wszelkie dobre rady i ostrzeżenia puszcza mimo uszu i tak wikła się w romans z żonatym miliarderem Sergiem Vitalim. Schlebia jej jego zainteresowanie i to, co jej oferuje.
Wszyscy wokół (czyli zainteresowani nią inni mężczyźni) próbują uświadomić jej jakiego rodzaju biznesmenem jest Sergio, nawet sam burmistrz Nowego Jorku - Nick Kostidis. Alex żyje jednak z dnia na dzień, poświęcając się pracy. Zdaje się traktować Sergia jako szansę na poznanie wielu wpływowych ludzi.
Choć jest nieprzeciętnie bystra na polu finansowym i indeksy giełdowe nie mają przed nią tajemnic, tak w przypadku stosunków międzyludzkich kompletnie sobie nie radzi. Wystawne życie kusi ją zbyt mocno.
To prawie 800 stron tekstu, podzielonego na części, a te z kolei na rozdziały, opatrzone datami. Narracja jest trzecioosobowa, czyli taka jaką lubię najbardziej. Fabuła obejmuje prawie 3 lata, co daje czas na uwikłanie się bohaterki w ciemną stronę finansjery. Świat wielkich i nieuczciwie zarabianych pieniędzy pochłania bohaterkę jak ruchome piaski. Jednak w końcu przechodzi przemianę, otwiera oczy i próbuje wydostać się z układu, który ją i jej wiedzę wykorzystuje do realizacji swoich celów.
Autorka nie zagłębia się mocno w giełdową terminologię, wykłada to, co czytelnik musi wiedzieć w prosty i przejrzysty sposób. Stopniuje napięcie. Kreśli bardzo złożone postaci, których jest naprawdę dużo i mają one wpływ na wszystko co się dzieje.
Narracja przeskakuje od bohatera do bohatera, pojawiają się stale nowe informacje, jednak czarodziejski styl pisarki nie pozwala się w tym wszystkim pogubić. Wszystko było dla mnie jasne i zrozumiałe. Czułam się jak podczas oglądania amerykańskiego serialu o brudnych poczynaniach giełdowych graczy. Nowy Jork i cały jego hałas. Mafia, czyli likwidacja niepotrzebnych już ogniw łańcucha zdarzeń. Zamachy, wybuchające samochody i romanse. Dzieje się naprawdę dużo!
Bywa też naiwnie i trochę śmiesznie, ale taką konwencję przyjęła pani Neuhaus. Były momenty, w których Alex mnie bardzo irytowała swoją dziecięcą wręcz naiwnością i wiarą w czystość intencji jednego ze swoich partnerów. Nie oczekiwałam od tej książki wielkiego przekazu - jednak jakiś i tak jest. Dokładnie widać, jak niewiele trzeba, by w oczach opinii publicznej stać się przestępcą. Jak łatwo jest z uczestnika wielkich poczynań, stać się ich ofiarą. Jak można nagle obudzić się wrogiem publicznym, bo przestaje się być potrzebnym komuś, kto dysponuje niebagatelnym zapleczem finansowym.
Podoba mi się styl Nele Neuhaus. Potrafi stworzyć delikatną i naiwną bohaterkę, w niektórych sytuacjach wręcz głupiutką, umieścić ją w świecie, do którego kompletnie nie pasuje i zrobić z niej walczącą o sprawiedliwość, a czytelnik uwikła się w historię tak, że nie zauważy kiedy pojawi się ostatnia strona. Wdzięcznie porusza się po dylematach moralnych, by przejść do napędzającego się wątku sensacyjnego. Naprawdę dobrze się bawiłam!