Kto nie zna Trylogi z Igorem Brudnym ten trąba. Koniec kropka. Końcowe karty "Cheruba" sprawiły, że pękła w mnie tama. Nigdy jeszcze nie płakałam przy takim krwawym kryminale. Jednak musiał nastąpić pierwszy raz i tak było w tamtym przypadku. Bardzo zżyłam się z głównym bohaterem i miałam wręcz za złe, że Piotrowski tak postąpił (i nie trafiało do mnie, że zakończenie było otwarte). Aż przyszedł taki dzień, w którym Autor ów postanowił, że Brudny jednak żyje i jeszcze namiesza nam w życiu. Tak narodziła się "Zaraza", która sprawiła, że mokry sen o dłuższym cyklu z Brudnym może się spełnić ;)
Brudny przeżył, jednak nie łapie już złych bandziorów. Jeździ na wózku, ale nie poddaje się. Julia dzielnie przy nim stoi i wspiera swojego faceta. Igor wykuty jest chyba z tytanu, bo ma w sobie wielką siłę by móc stanąć na nogi i samodzielnie chodzić. Pewnego dnia przed jego obliczem staje młoda dziewczyna, która przybyła prawie całą Polskę by spotkać się z legendarnym Igorem. Zaginęła jej siostra i wie, ze tylko ten jeden człowiek może jej pomóc w odnalezieniu krewnej. Wszystko wskazuje, że zaginięcie to może się łączyć ze sprawą, którą prowadzi Zawadzka. Wszystko wskazuje na to, że Brudny wraz z Zawadzką ponownie będą musieli stawić się z okropnym złem, które panoszy się po Zielonej Górze.
Piotrowski wraz z każdą swoją książką z cyklu, stawia nad sobą coraz większą poprzeczkę i dzielnie ją przeskakuje. Jego dwa skoki w bok w postaci "Krew z krwi" czy "Matnia" czekają w kolejce bym je przeczytała. Ja osobiście przepadłam w historii Brudnego. Już w "Piętnie" poczułam do niego chemię i wiedziałam, że będzie jednym z moich ulubionych bohaterów. To gliniarz z krwi i kości, którego ukształtowała przeszłość. Wraz z każdą książką on ewoluuje. w "Zarazie" mamy już całkiem innego Brudnego jak w poprzednich częściach. Dojrzalszego. Julia Zawadzka mu nie ustępuje. Tym razem Autor pozwolił nam lepiej ją poznać. Kobieta ta również z każdą książką zyskuje w oczach Czytelników. I zapowiada to naprawdę genialny cykl trzymający w napięciu.
Sama "Zaraza" ma w sobie to co poprzednie części. Świetni bohaterowie, którzy z każdą sprawą są bardziej dojrzalsi, miejsce akcji i morderstwa, które nie umywają się od tych z wcześniejszych części. Są wyrafinowane i finezyjne. Tym razem policjantom przyszło stanąć oko w oko z zabójcą, który swoim ofiarom spuszcza krew. Do tego mamy wewnętrzny problem w komendzie policji. Zło goni zło. Tylko kto tutaj jest bardziej zły? Ci którzy próbują zapanować nad złem, czy ci którzy to zło wyrządzają? Na szczęście są tacy policjanci jak Brudny i Zawadzka, którzy chcą się pozbyć zła. Każdego zła.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Zaskakująco szybko, bo nie jest to cieniutka pozycja, a grubasek. Ponownie okładka jest zachęcająca i pięknie komponuje się z resztą i stanowi bardzo oryginalny wystrój wnętrza biblioteczki. Cieszy me oko. Z przedstawionej historii również jestem bardzo zadowolona. Spełniła moje oczekiwania i czekam na kolejne powieści z tej serii. Zastanawiam się ile na swoje barki może wziąć ten człowiek z tytanu? Czy jest coś co go w końcu złamie? Mam nadzieję, że wraz z kolejnymi częściami moja ciekawość zostanie zaspokojona.