The Brothers Hawthorne. Bracia Hawthorne’owie recenzja

Uwielbiam pierwsze trzy tomy „The Inheritance Games”, więc niesamowicie się ucieszyłam, kiedy usłyszałam, że wychodzi kolejna część tej serii. Nazwa tej części to „The Brothers Hawthorne. Bracia Hawthorne’owie”. Jak sama nazwa wskazuje: na pierwszym planie tym razem nie będzie Avery, a bracia. Pojawia się tutaj cała czwórka chłopaków, ale głównie skupiamy się na Jamesie i Graysonie, z których perspektywy są opowiedziane rozdziały. Obaj bracia mają przed sobą bardzo trudne zadania do wykonania. Ta książka wyjaśnia pewne kwestie związane z całą serią, a w kilku momentach cofamy się nawet do czasów sprzed poznania Avery przez chłopców. Do czasów, kiedy byli wychowywani przez dziadka i dowiadujemy się, jak to wpłynęło na ich psychikę.

Od razu powiem, że troszkę mnie ta książka… zawiodła? Bardzo się cieszyłam na kolejną historię związaną z tym uniwersum i może przez to miałam wygórowane oczekiwania. Jasne, fajnie było poznać tę historię. Czytało się ją przyjemnie i z dużymi emocjami. Fabuła trzymała w napięciu, akcja działa się bardzo szybko, a uczucia bohaterów były realnie przedstawione. Nawet Grayson stał się jakiś taki bardziej emocjonalny, co mnie niesamowicie zdziwiło. Pod tym względem nie mam żadnych zarzutów, chociaż przyznam, że książka miała trochę depresyjny klimat ze względu na to, co się tutaj działo i jak było to przedstawione.

Jednak w żaden sposób ten tom nie „skleja” mi się z poprzednimi. Z tego, co zrozumiałam to akcja tej książki dzieje się w międzyczasie trzeciej części, bo wyjaśniane jest tutaj to, co miało wpływ na ostateczną decyzję, jaką podjęła Avery właśnie w trzecim tomie. Byłabym w stanie to zrozumieć, ale… mam wrażenie, że ta część jest bardzo naciągana. Pojawiają się całkiem nowi bohaterowie, a akcja dzieje się w innym miejscu niż Hawthorne House. Nie daje mi to już takiego vibe’u „The Inheritance Games”, a sensu niektórych wątków trochę nie rozumiałam. Przyznaję, że może to być spowodowane po prostu tym, że liczyłam na kontynuację tej serii, a nie historię, która dzieje się gdzieś pomiędzy.